Afera w gorzowskim WORD. Jest protest przeciw odmowie wszczęcia śledztwa ws. tłumienia krytyki prasowej

2023-02-03, 21:29

Afera w gorzowskim WORD. Jest protest przeciw odmowie wszczęcia śledztwa ws. tłumienia krytyki prasowej
Nie milkną echa afery w gorzowskim WORD. Foto: shutterstock.com/pryzmat

Centrum Monitoringu Wolności Prasy Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich wystosowało protest przeciw odmowie przez Sąd Okręgowy w Zielonej Górze wszczęcia śledztwa w sprawie tłumienia krytyki prasowej przez Marszałek Województwa Lubuskiego z związku z publikacjami "Gazety Lubuskiej". Chodzi o artykuły, które dotyczyły nieprawidłowości w Wojewódzkim Ośrodku Ruchu Drogowego w Gorzowie Wielkopolskim.

W ocenie Centrum Monitoringu Wolności Prasy SDP, decyzja zielonogórskiego sądu narusza zasadę wolności słowa demokratycznego państwa, która opiera się na niezależności każdej redakcji. "Odmowa śledztwa w tej sprawie sankcjonuje bowiem nieformalne metody dyscyplinowania lokalnych mediów przez władze samorządowe, co jest wyjątkowo nagannym zjawiskiem" - pisze Jolanta Hajdasz, dyrektor CMWP SDP.

Centrum zaapelowało też o wsparcie dla dziennikarzy "Gazety Lubuskiej", którzy - jak podkreślono - "w interesie społecznym odkryli i opisali tę aferę".

"Gazeta Lubuska" przypomina, że w lipcu jej dziennikarze opisali zachowania o znamionach mobbingu i molestowania seksualnego w gorzowskim WORD-zie. O takich przypadkach poinformowały redakcję osoby, które miały ich doświadczyć - one same lub ich bliscy. Artykuły ujawniały także bierność polityków rządzących w województwie, w tym Urzędu Marszałkowskiego - instytucji nadzorującej WORD - oraz posłów, którzy mając wiedzę o możliwym przestępstwie, nie podjęli zdecydowanych działań.

Odpowiedź zarządu województwa lubuskiego 

W odpowiedzi zarząd województwa lubuskiego w piśmie swojego rzecznika zaapelował do redaktora naczelnego "Gazety Lubuskiej" o "weryfikację zespołu" redakcji i wyraził oczekiwanie zerwania współpracy z dziennikarzem, który opisywał nieprawidłowości w gorzowskim WORD.

W związku z pismem redaktor naczelny "Gazety Lubuskiej" Janusz Życzkowski zawiadomił Prokuraturę Rejonową w Zielonej Górze o podejrzeniu popełnienia przez Marszałek Województwa Lubuskiego przestępstwa, które polega na utrudnianiu i tłumieniu krytyki prasowej.

1 września ubiegłego roku Prokuratura Rejonowa w Szamotułach odmówiła wszczęcia śledztwa w tej sprawie. "Janusz Życzkowski złożył zażalenie na tę decyzję. Wystosował również prośbę, aby zażalenie rozpatrywał inny sąd niż ten w Zielonej Górze . Tak się jednak nie stało. 7 grudnia sąd w Zielonej Górze odmówił przeniesienia sprawy do innego sądu i jeszcze tego samego dnia utrzymał w mocy postanowienie prokuratury z Szamotuł" - przypomina dziennik.

Centrum Monitoringu Wolności Prasy SDP pisze w uzasadnieniu protestu, że podejmując tę decyzję, Sąd Okręgowy w Zielonej Górze zupełnie pominął niezwykle istotny dla wolności słowa fakt, że w tym wypadku podejrzenie tłumienia i utrudniania krytyki prasowej dotyczy osób z najwyższych szczebli władzy samorządowej, pełniących jedne z najważniejszych funkcji w Województwie Lubuskim. Centrum podkreśla, że osoby takie mają o wiele większy wpływ na wszelkie dziedziny życia publicznego w swoim regionie niż wynika to z prostych kompetencji opisanych w ich zakresach obowiązków.

Prywatny akt oskrżenia marszałek Polak

Przypomina jednocześnie, że marszałek Elżbieta Polak wniosła przeciwko dziennikarzom "Gazety Lubuskiej" prywatny akt oskarżenia. "Domaga się w nim nie tylko przeprosin i odszkodowania finansowego, ale także usunięcia ze stron internetowych wszystkich artykułów na ten temat, łącznie z opiniami i dziennikarskimi komentarzami, co samo w sobie jest jednoznacznym naruszeniem zasady wolności słowa" - pisze Centrum.

W uzasadnieniu protestu podkreśla, że fakty ujawniane przez "Gazetę Lubuską" dotyczące skandalicznych praktyk mobbingowych w gorzowskim WORD-dzie, także tych o podłożu seksualnym, są wyjątkowo bulwersujące i opinia publiczna ma prawo wiedzieć, który organ władzy samorządowej nadzoruje tę instytucję i dlaczego mimo obywatelskich sygnałów i zgłaszanych nieprawidłowości Marszałek Województwa nie interweniowała w skuteczny sposób, ani przez długi czas nie udzieliła ofiarom nagannych praktyk wsparcia.

CMWP SDP pisze, że trudno zrozumieć motywację, dlaczego w tak istotnej sprawie dotyczącej tak ważnych z punktu widzenia interesów społecznych instytucji, jakimi są władze województwa, nie pozwolono wypowiedzieć się innemu organowi niż sąd miejscowy, którego przedstawiciele mogą mieć wiele nieformalnych kontaktów z przedstawicielami lokalnych władz.

W ocenie CMWP SDP ta sytuacja narusza zasadę wolności słowa i godzi w jeden z fundamentów porządku prawnego Rzeczypospolitej Polskiej, jakim ta wolność jest. CMWP SDP zapowiedziało kontynuowanie monitoringu sprawy.

 Czytaj także:

dn/IAR

Polecane

Wróć do strony głównej