Wiceminister rodziny o metodzie in vitro. "Nigdzie na świecie nie odpowiada za dużą liczbę urodzeń"
- Nigdzie na świecie metoda in vitro nie odpowiada za dużą liczbę urodzeń dzieci – powiedziała wiceminister rodziny i polityki społecznej Barbara Socha.
2023-02-09, 11:05
Zaznaczyła również, że "żadne badania naukowe nie potwierdzają, że zakaz aborcji wpływa na zmniejszenie dzietności". - Aborcja w krajach, gdzie jest ona szeroko dostępna, traktowana jest jako metoda kontroli urodzeń – dodała.
Aborcja i in vitro
Wiceszefowa MRiPS w TVP 1 została w czwartek zapytana o wpływ wyroku Trybunału Konstytucyjnego, dotyczący przesłanki eugenicznej i o brak refundacji metody in vitro na notowany w Polsce spadek dzietności.
- Nigdzie na świecie metoda in vitro nie odpowiada za dużą liczbę urodzin – powiedziała wiceminister Socha. Zwróciła uwagę, że w Czechach, które często podawane są w mediach za przykład wpływu metody in vitro na wzrost urodzeń, dzięki tej metodzie zanotowano jedynie wzrost urodzeń o ok. 4 proc., co – według niej – pokazuje, że ta metoda nie ma wielkiego wpływu na skalę dzietności w kraju.
Zastrzegła również, że "żadne badania naukowe nie potwierdzają, że zakaz aborcji wpływa na zmniejszenie dzietności". Jak zaznaczyła, "jest wręcz przeciwnie". - Aborcja w krajach, gdzie jest ona szeroko dostępna, traktowana jest jako metoda kontroli urodzeń – powiedziała wiceminister Socha.
REKLAMA
Program 500+
Zaznaczyła, że "program 500+ wpłynął na urodzenia". - Wystarczy porównać prognozy Głównego Urzędu Statystycznego liczone według trendów naturalnych i liczebności poszczególnych roczników do tego, co się wydarzyło w rzeczywistości. Widać, że dzięki programowi 500 plus odnotowujemy ponad sto kilkadziesiąt tysięcy dzieci więcej. Obserwujemy trwały i wyraźny wpływ tego programu, zwłaszcza na trzecie i kolejne dziecko – wskazała Socha.
Przyznała, że wadą programu 500+ jest to, że "wszedł on co najmniej 10-15 lat za późno, bo zmarnowaliśmy potencjał wyżu demograficznego, który dziś skończył 40 lat". - To jest katastrofa demograficzna, której można było zapobiec – oceniła wiceminister rodziny i polityki społecznej.
Powiedziała, że tym, co pomaga w decyzji o pierwszym dziecku, jest "stabilna praca".
REKLAMA
***
PAP/as
REKLAMA