Forum z Ławrowem i 100 tys. dolarów. Sikorski w ogniu krytyki. "Niech się zastanowi, czy jest politykiem, czy lobbystą"

W czwartek holenderski dziennik "NRC" podał, że Radosław Sikorski otrzymuje rocznie 100 tys. dolarów ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich m.in. za doradztwo przy Sir Bani Yas Forum. Portal PolskieRadio24.pl ujawnił następnie, że we wspomnianej konferencji w listopadzie 2022 r. (kilka miesięcy po napaści Rosji na Ukrainę) wziął udział szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow. Był tam też w tym czasie - jak wynika z dokumentacji PE - Radosław Sikorski. Zapytaliśmy więc polityków, jak oceniają działania b. szefa MSZ w rządzie Donalda Tuska. Oburzenie słychać od lewa do prawa.

2023-02-10, 15:00

Forum z Ławrowem i 100 tys. dolarów. Sikorski w ogniu krytyki. "Niech się zastanowi, czy jest politykiem, czy lobbystą"
Politycy krytykują Radosława Sikorskiego za płatne doradztwo przy konferencji, na której był też obecny Siergiej Ławrow. Foto: PAP/Rafał Guz, Shutterstock/Hussein Eddeb

Dziennik "NRC" podkreśla, że Radosław Sikorski zasiada w radzie doradczej Sir Bani Yas Forum od 2017 r. Przez ostatnie pięć lat miał dzięki temu zarobić pół miliona dolarów. Płaciło mu Ministerstwo Spraw Zagranicznych Emiratów Arabskich. 

Gazeta zaznacza, że konferencja (obecnie w formie stałej instytucji) ma charakter zamknięty. "Prasa nie jest mile widziana, wszystko odbywa się w tajemnicy" - czytamy. "Została utworzona przez Emiraty nieco ponad 10 lat temu jako sposób na prowadzenie międzynarodowej dyplomacji za pomocą »miękkiej siły«" - dodano.

Sikorski i Ławrow na Sir Bani Yas Forum

Na początku listopada w wydarzeniu wziął udział szef rosyjskiego MSZ Siergiej Ławrow, który spotkał się tam z ministrem spraw zagranicznych ZEA szejkiem Abdullahem bin Zayedem. Ponadto bliski współpracownik Władimira Putina uczestniczył w innych rozmowach dyplomatycznych. Sir Bani Yas Forum - jak podają lokalne media - zgromadziło wtedy w sumie kilkadziesiąt delegacji. Był tam też obecny Radosław Sikorski - taką informację znaleźliśmy na oficjalnej stronie Parlamentu Europejskiego.

Dziennik "NRC" podkreśla tymczasem, że Sikorski nie poinformował PE, iż przyjechał na konferencję w Emiratach pod koniec zeszłego roku na koszt tego kraju. "Posłowie mają obowiązek zgłaszania takich wyjazdów" - przypomina gazeta.

REKLAMA

Sam Sikorski tłumaczył w rozmowie z "NRC", że w jego przypadku nie było to konieczne, ponieważ nie odbył on tej podróży jako poseł do PE. "To była część moich zewnętrznych płatnych zajęć" - cytuje europosła gazeta.

Sikorski się broni, politycy krytykują

Po serii publikacji w polskich i zagranicznych mediach Radosław Sikorski przedstawił oficjalne oświadczenie. W skrócie wynika z niego, że nie widzi on problemu w jednoczesnym otrzymywaniu pieniędzy za zasiadanie w radzie forum i sprawowaniu mandatu europosła, gdyż - jak wskazuje - jego działalność jest jawna i opodatkowana.

Nasi rozmówcy uważają jednak, że to niefortunne oświadczenie. Większość polityków, których poprosiliśmy o komentarz, jest zbulwersowanych faktem, że polski europoseł dostaje znaczne kwoty od obcego państwa. Nie pomaga też fakt, że Zjednoczone Emiraty Arabskie prowadzą jawne interesy z Rosją i po wybuchu wojny na Ukrainie stały się wręcz przyczółkiem dla oligarchów związanych z Putinem, którzy uciekli tam przed europejskimi i amerykańskimi sankcjami.

REKLAMA

Radosław Fogiel z PiS podkreśla, że "Radosław Sikorski musi wyjaśnić, za co konkretnie bierze pieniądze i czy spotkał się z Siergiejem Ławrowem podczas Sir Bani Yas Forum". - Sam fakt, że Sikorski powie: dostałem prawie pół miliona złotych od rządu obcego państwa, ale wszystko w porządku, bo odprowadziłem podatek, w żaden sposób nie zamyka sprawy - uważa przewodniczący sejmowej komisji spraw zagranicznych.

- To smutne, że po raz kolejny w przypadku Radosława Sikorskiego pojawiają się te rosyjskie podteksty. Wcześniej już ramię w ramię z kremlowską propagandą i Dmitrijem Miedwiediewem próbował wbijać klin między Polskę a Ukrainę, sugerując intencje rozbiorowe, a także oskarżał Stany Zjednoczone, że to one stoją za atakiem na Nord Stream 2 - przypomniał poseł PiS w rozmowie z portalem PolskieRadio24.pl.

Zbulwersowany jest również Robert Telus. Polityk rządzącej koalicji ocenia, że płatne doradztwo przy forum, na którym później z honorami przyjmowano Ławrowa, "jest karygodne i powinno skutkować wykluczeniem z polityki". - To sugeruje, że jego głosy w Parlamencie Europejskim mogły być kupowane, tak jak w przypadku innych europosłów - dodał.

Zobacz także:

Sikorski pod ostrzałem Lewicy

Głosy ostrej krytyki pod adresem Sikorskiego płyną też ze środowiska opozycji, a w szczególności Lewicy.

- Obecność na wspólnej konferencji z ministrem Ławrowem nikomu chluby nie przynosi. Państwo polskie rekomenduje obecnie posłom unikanie kontaktów z przedstawicielami Rosji. Przykładowo Biuro Spraw Międzynarodowych Sejmu wysyła wszystkim posłom rekomendację, aby nie przyjmowali zaproszenia na wydarzenie organizowane przez ambasadę państwa trzeciego, jeśli istnieje ryzyko, że pojawi się na nim także przedstawiciel Rosji. To dobra praktyka i należy się do takich rekomendacji stosować. Nie wiem, czy otrzymują je również europosłowie, ale powinni - podkreślił w rozmowie z portalem PolskieRadio24.pl Marcin Kulasek.

- Co zaś tyczy się pana Sikorskiego to bardziej niż relacje ZEA z Rosją niepokoi mnie poziom przestrzegania praw człowieka w tym państwie, w tym praw osób homoseksualnych, które są niezwykle ważne - i słusznie dla Parlamentu Europejskiego - powiedział poseł Lewicy. Nasz  rozmówca w kontekście polityki ZEA zwrócił ponadto uwagę, że praktycznie "wszystkie państwa eksportujące ropę współpracują z Rosją w ramach formatu OPEC+". Z międzynarodową organizacją eksporterów ropy - jak zauważa Marcin Kulasek - współpracuje też Orlen.

Poseł podkreśla ponadto, że oświadczenie byłego szefa MSZ niewiele wnosi. - Bardzo dobrze, że pan Sikorski płaci podatki od dochodów. Jednak jego czyny mają swoje konsekwencje. Uważam, że pan Radosław Sikorski powinien zdecydować się, czy jest czynnym politykiem czy lobbystą. Politycy z całego świata zasiadają w radach różnych fundacji tworzonych de facto przez władze innych państw, pełnią funkcje doradcze. Tylko zazwyczaj są to już byli politycy. Trafnie zwrócił na to uwagę prezydent Aleksander Kwaśniewski. Pan Sikorski musi zdecydować się, czy chce być lobbystą, czy chce być szefem polskiego MSZ po wyborach. Branie pieniędzy od ZEA zamyka mu drogę do ministerialnych funkcji w polskim rządzie - zaznaczył Marcin Kulasek.

REKLAMA

Także inni politycy Lewicy nie szczędzili Sikorskiemu słów krytyki. - Emiraty to nie jest pracodawca jak każdy inny. I żaden demokratyczny polityk nie powinien pracować dla tego reżimu - stwierdził Adrian Zandberg.

Jednoznacznie wypowiada się w tej sprawie również przedstawiciel Konfederacji. - Ostatnie doniesienia ws. Radosława Sikorskiego brzmią bardzo źle. Kontakty z Emiratami i Rosją nigdy nie wyglądają dobrze. Jeżeli pojawia się jakiekolwiek prawdopodobieństwo spotkań z wysokimi przedstawicielami władz rosyjskich i niejasne przepływy pieniędzy, to polityk powinien to skrupulatnie wyjaśnić - ocenił w rozmowie z nami Artur Dziambor. 

PO broni Sikorskiego

W obronie Radosława Sikorskiego stają tylko niektórzy koledzy z Platformy Obywatelskiej. Borys Budka powiedział, że przepływy finansowe europosła nie budzą wątpliwości, ponieważ zamieścił je w zeznaniu majątkowym.

REKLAMA

- Przypomnę, że Radosław Sikorski wszedł do bardzo prestiżowej rady, wśród uczestników tej rady są byli premierzy, byli ministrowie, ludzie z całego świata, którzy w sposób transparentny zajmują się różnymi rzeczami dotyczącymi szeroko pojmowanej polityki zagranicznej - podkreślił szef klubu KO.

Z kolei Grzegorz Schetyna, który - jak sam przyznaje - zaprosił Sikorskiego na listy Koalicji Obywatelskiej w wyborach do Europarlamentu, wskazał, że "każdy podejmuje własne decyzje" w zakresie współpracy. - Taki mechanizm (żeby nie brać pieniędzy od obcych państw - przyp. red.) powinien być w politycznym DNA - dodał Schetyna na antenie TOK FM.

Do sprawy cały czas nie odniósł się lider PO Donald Tusk. Portal i.pl donosi jednak, że partia nie planuje wyciągać konsekwencji wobec swojego eurodeputowanego. Co więcej - jak czytamy - Radosław Sikorski w przyszłych wyborach parlamentarnych ma mieć zapewnione pierwsze miejsce na liście z Bydgoszczy.

Zobacz także:

Zobacz także: wicepremier Jacek Sasin o nowych doniesieniach wokół Radosława Sikorskiego - "Sygnały dnia"

jp

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej