Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie w grudniu 2022 roku nakazał zatrzymanie dużej inwestycji na Odrze. Taka decyzja zapadła po protestach ekologów oraz skardze ministerstwa środowiska Brandenburgii. Wody Polskie i Generalna Dyrekcja Ochrony Środowiska odwołały się jednak od tej decyzji.
"Bardzo niepokojące zachowanie polskiego sądu, który znany jest z »opieszałości«, a tutaj wykazuje taką nadgorliwość. Tym bardziej że w świetle odwołań, które składaliśmy na budowę Nord Streamu do niemieckiego sądu, bodajże jeszcze te rozprawy trwają, chociaż nie ma już tych gazociągów" - skomentował wtedy wiceminister Marek Gróbarczyk.
Z kolei w ostatnich dniach podczas spotkania z mieszkańcami Szczecina minister mówił, że "realizacja polityki z zakresu bezpieczeństwa, ale również podnoszenia znaczenia Pomorza Zachodniego jest kluczowa dla Polski".
"Strona niemiecka ma na celu zablokowanie w Polsce inwestycji"
Aktualnie realizowana inwestycja na Odrze jak wyjaśnia ministerstwo ma zabezpieczać przed powodzią. Co ciekawe oprócz ekologów sprzeciwia się temu również ministerstwo środowiska Brandenburgii.
Według Gróbarczyka wniosek jest jeden: "Chodzi tak naprawdę o ograniczenie konkurencyjności [i możliwości] rozwoju polskiej infrastruktury" - skomentował w listopadzie ubiegłego roku w rozmowie z portalem PolskieRadio24.pl.
Niemniej Naczelny Sąd Administracyjny, pomimo zażalenia Wód Polskich i Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska podtrzymał wcześniejszą decyzję Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie.
"Nie można wykonać tak idiotycznych działań"
Do decyzji NSA odniósł się we wpisach na Twitterze Marek Gróbarczyk.
"Ze względu na koszty wykonania postanowienia NSA, na skutki społeczno-prawne i środowiskowe, nie można wykonać tak idiotycznych, radykalnych działań" - zaznaczył.
Jak dodał w drugim wpisie "nie możemy sobie pozwolić na zahamowanie realizacji inwestycji, która jest ukończona w 96 proc. Jeżeli zostawimy te urządzenia niezabezpieczone, to się rozlecą i poniesiemy miliardowe straty tak, jak ponieślibyśmy je, gdybyśmy w przypadku wyroku TSUE zamknęli kopalnię Turów".
Minister wyjaśnił też, że "nie ma żadnych sankcji z tego tytułu, ponieważ działamy na podstawie prawomocnego pozwolenia na budowę".
O co chodzi Niemcom? "To byłaby dla nich konkurencja"
Jak czytamy z kolei na portalu tvp.info, który powołuje się na "Gazetę Lubuską" w rzeczywistości "troska niemieckich ekologów i rządu Brandenburgii o Odrę jest jedynie zasłoną dymną".
"W rzeczywistości chodzi o kwestie gospodarcze. Inwestycje na rzece, oprócz bezpieczeństwa nadodrzańskich miejscowości, zakładają budowę Nadodrzańskiej Drogi Wodnej. Ma ona połączyć port w Szczecinie z Dunajem, co pozwoliłoby stworzyć międzynarodową trasę żeglugową. To byłaby konkurencja dla portów niemieckich, dlatego wszelkiej maści lobbyści i agenci robią wiele, aby inwestycje na Odrze zablokować. Wszystko pod pretekstem troski o ekosystem rzeki" - czytamy w tvp.info.
Czytaj także:
Zobacz: wiceminister infrastruktury Marek Gróbarczyk w Programie 1 Polskiego Radia
tvp.info
asp