Nielegalne składowisko toksycznych odpadów pod Warszawą. Prezes Nitro-Chem: zostaliśmy oszukani

2023-07-28, 20:45

Nielegalne składowisko toksycznych odpadów pod Warszawą. Prezes Nitro-Chem: zostaliśmy oszukani
Nielegalnie składowane toksyczne odpady. Foto: Jacek Szydlowski / Forum

Odnalezione pod Warszawą toksyczne odpady pochodzące ze spółki Nitro-Chem S.A. miały być tam składowane nielegalnie. Przedstawiciele władz firmy twierdzą, że zostali oszukani przez odbierającego je zewnętrznego kontrahenta. 

- Zostaliśmy oszukani przez nieuczciwego kontrahenta zewnętrznego, który odbierał od nas odpady. Złożyliśmy zawiadomienie do organów ścigania - powiedział prezes Nitro-Chem S.A. Rafał Mendlik, odnosząc się do medialnych zarzutów dot. nielegalnie składowanych toksycznych odpadów, które miały pochodzić ze spółki.

TVN24 i Radio Zet podały, że w miejscowości Rojków, około 30 km na wschód od centrum Warszawy, na terenie zakładu zajmującego się recyklingiem rozpuszczalników porzucono setki ton niebezpiecznych odpadów, "między innymi z produkcji trotylu, czym w Polsce zajmuje się wyłącznie państwowa spółka Nitro-Chem".

Prezes spółki pytany o to, czy toksyczne odpady, o których informowały niektóre media i politycy, pochodzą z Nitro-Chemu, wskazał, że w tej sprawie nie należy opierać się wyłącznie na doniesieniach medialnych. Dodał, że aby stwierdzić, czy odpady pochodzą ze spółki, potrzebna jest dokładna analiza próbek ze składowisk. - Dopiero szczegółowa analiza próbek pozwoli nam potwierdzić lub zanegować fakt pochodzenia danego odpadu z naszej spółki - stwierdził prezes Mendlik.

Zawiadomienie do organów ścigania

Zaznaczył, że spółka korzysta z pojemników wielokrotnego użytku, przez co nawet w specjalnych pojemnikach do przewożenia chemikaliów z logo Nitro-Chemu mogą znajdować się odpady pochodzące z innego źródła. - Dotyczy to również tzw. wody czerwonej, która daje bardzo silny odczyn. Jeśli ktoś do pojemnika po tym odpadzie wleje inny, to badanie nadal może wskazywać, że są tam czerwone wody - wyjaśnił Mendlik.

Prezes Nitro-Chemu potwierdził słowa ministra aktywów państwowych Jacka Sasina, który poinformował w piątek w Sejmie, że spółka została oszukana przez kontrahenta. Mendlik dodał, że władze spółki złożyły już w tej sprawie zawiadomienie do organów ścigania. - Zostaliśmy oszukani, o czym mówią też dziennikarze, ale to my jako pierwsi złożyliśmy zawiadomienie do organów ścigania na nieuczciwego kontrahenta zewnętrznego, który odbierał od nas odpady - podkreślił.

Jak informuje Mendlik, podobnie oszukanych zostało także wiele innych podmiotów. - Przykre jest to, że część mediów wydała już na spółkę wyrok medialny. Było to tym łatwiejsze, że jako uczciwy podmiot znakowaliśmy nasze pojemniki i dziś, po kilku latach tzw. śledztwa dziennikarze wskazują tylko naszą spółkę. Moment tego ataku nie jest przypadkowy, bo Nitro-Chem S.A. uczestniczy w poważnych negocjacjach międzynarodowych, a sytuacja wokół spółki nam nie pomaga - powiedział prezes Nitro-Chemu.

Nic nie obciąża spółki

Mendlik zapewnił, że spółka dysponuje wszystkimi wymaganymi dokumentami, w tym zawartą w 2018 r. umową z kontrahentem odpowiedzialnym za odbiór i utylizację toksycznych odpadów. - Byliśmy pewni, że nasi kontrahenci mają do tego pełne uprawnienia i wywiążą się z przyjętych zobowiązań. Nasze wewnętrzne procedury w zakładzie w zakresie gospodarowania odpadami także były systematycznie kontrolowane i nie wykazywały nieprawidłowości - zapewnił.

W ocenie prezesa Nitro-Chemu spółka dopełniła wszystkich spoczywających na niej obowiązków. Wskazuje, że w żadnych z prowadzonych postępowań organy ścigania nie obciążają Nitro-Chemu odpowiedzialnością.

Współdziałanie w rozwiązaniu problemu

Pytany o to, czy władze Nitro-Chemu wiedzą o innych składowiskach, na których mogły być składowane odpady mogące pochodzić od spółki, odpowiada: "Dzięki naszej współpracy z organami ścigania udało się ujawnić kilka nielegalnych składowisk, ale z uwagi na dobro prowadzonych postępowań nie mogę ujawnić szczegółów".

Mendlik zadeklarował, że spółka włączy się w proces rozwiązania problemu odpadów. - Już teraz wystąpiliśmy do prokuratury o zgodę na usunięcie odpadów z jednej z lokalizacji. Oczywiście przed ich zabraniem będziemy musieli wykonać badania, które potwierdzą, czy są to odpady pochodzące z naszej produkcji - wyjaśnił. Prezes Nitro-Chemu podkreślił, że spółka jest gotowa współdziałać przy rozwiązaniu problemu toksycznych odpadów również w innych miejscach.

Zaznaczył, że Nitro-Chem nie będzie w stanie samodzielnie sfinansować utylizacji wszystkich odpadów, których powstanie media łączą z działalnością spółki. - Dlatego korzystając z okazji, apeluję do innych pokrzywdzonych, by swoje ewentualne roszczenia w tym zakresie kierowały za pośrednictwem organów ścigania do osób i podmiotów odpowiedzialnych za nielegalne składowanie odpadów. Z tym procederem spółka nie miała nic wspólnego - podsumował prezes Mendlik.

Czytaj także:

Zobacz także: Główny Inspektor Ochrony Środowiska Krzysztof Gołębiewski o niebezpiecznych odpadach

PAP/łs

Polecane

Wróć do strony głównej