Gra imigrantami przeciwko Polsce, czyli jak opozycja wspiera rosyjski plan destabilizacji Europy
Opozycja nigdy nie interesowała się bezpieczeństwem Polaków. Pomimo narastającego zagrożenia na granicy przekonywała, że zapora nie jest potrzebna. Jej politycy akceptują ustalenia Brukseli dotyczące przymusowej relokacji imigrantów. Teraz namawia do bojkotu referendum, w którym Polacy mają się wypowiedzieć w sprawach zasadniczych dla naszego bezpieczeństwa.
2023-08-24, 15:00
Presja imigrantów na granicy z Białorusią nie maleje. Przypomniał o tym w czwartek premier Mateusz Morawiecki, który odniósł się do ataków na patrole Straży Granicznej.
Napór imigrantów
"Wczoraj do Polski próbowało nielegalnie przedostać się z Białorusi 60 cudzoziemców. Patrole Straży Granicznej (SG) zaatakowała agresywna grupa 20 osób. Część z nich była zamaskowana, rzucali kamieniami i gałęziami, jedna z osób celowała do naszych strażników prawdopodobnie z broni gładkolufowej" - pisał w środę na Facebooku premier Mateusz Morawiecki.
O tym, że sytuacja na granicy jest poważna, informuje już od dłuższego czasu Anna Michalska, rzecznik SG, w rozmowie z Polskim Radiem.
- Agresywnych ataków przybywa. Trwa to już od kilku miesięcy praktycznie codziennie - podkreślała. - W tym roku bardzo dużo samochodów patrolowych straży zostało uszkodzonych lub zniszczonych przez te ataki. W ubiegłym roku były to zdarzenia incydentalne. Natomiast w tym roku takich przypadków jest bardzo dużo - relacjonowała Michalska.
REKLAMA
Zapora na granicy
Jak zaznaczyła, budowa zapory znacząco poprawiła bezpieczeństwo i skutecznie utrudniła nielegalne przekraczanie granicy. Pisał o tym, również premier, który przypomniał, że właśnie teraz najlepiej widać, jak bardzo potrzebna jest bariera, którą zbudował rząd Prawa i Sprawiedliwości. A przecież wybudowana zapora jest ochroną nie tylko naszych granic. Chroni przed destabilizacją również państwa Unii Europejskiej.
Nielegalni imigranci atakujący naszą granicę są jawnie wspierani i przygotowywani przez białoruskie służby. Łukaszenka w porozumieniu z Putinem świadomie manipuluje ściągniętymi z daleka ludźmi w celu destabilizacji sytuacji w regionie. Dyktatorzy doskonale zdają sobie sprawę, że umożliwiając imigrantom sforsowanie naszej granicy, rozsadzają fundamenty bezpieczeństwa Europy.
Pomimo narastającego zagrożenia opozycja twierdzi, że zapora nie jest potrzebna. Namawia również do bojkotu referendum, w którym Polacy mają się wypowiedzieć na temat zalecanej przez UE przymusowej relokacji imigrantów i pozostawienia bariery na granicy z Białorusią.
Ataki opozycji
Jana Szostak referendum, które ma zostać przeprowadzone 15 października, w radiu TOK FM nazwała "debilnym". Natomiast odnosząc się do kwestii budowy zapory na granicy z Białorusią, stwierdziła: "najlepiej, żeby ona w ogóle nie powstała". - Nikt nie pytał obywateli i obywatelek, zanim ten mur powstał, czy powinien powstać - powiedziała polityk.
REKLAMA
Według niej resztki zapory, po jej rozebraniu, powinny trafić do mieszkańców. - Jestem za tym, żeby ten mur został użyty do przetworzenia na ogrodzenia albo blachy dla mieszkańców i mieszkanek Podlasia, którzy są bardzo kreatywni w swoich domach i starają się używać wszystkiego, co mają - podkreśliła. Dodała również, że mieszkańcy Podlasia "będą wiedzieli, co z tym zrobić".
Bezmyślność i brak wyobraźni, byłej kandydatki Koalicji Obywatelskiej (KO) w wyborach parlamentarnych, jest obezwładniająca. Po takich słowach ręce opadają, ale przykład idzie z góry. Przecież całkiem niedawno Donald Tusk sam protestował przeciwko budowie systemu uszczelniającego naszą granicę.
"Ten mur nie powstanie"
W październiku ubiegłego roku twierdził, że członkowie jego ugrupowania będą głosować przeciwko specustawie dotyczącej budowy zapory na granicy z Białorusią.
- Pojawił się pomysł budowy muru, konkretnie pomysł wydania poza wszelką kontrolą miliarda sześciuset milionów złotych. (...) Oni nie chcą zbudować żadnego muru. Jak by chcieli, to zaczęliby to robić - mówił wtedy szef PO. Jak dodał, "ten mur nie powstanie ani w ciągu roku, ani w ciągu trzech lat".
REKLAMA
Donald Tusk był przeciwny "ponurej propagandzie wymierzonej w migrantów". Odnosił się tymi słowami do działań polskiego rządu. - To są biedni ludzie, którzy szukają swojego miejsca na ziemi i nie trzeba robić takiej obrzydliwej, ponurej propagandy wymierzonej w migrantów, bo to są ludzie, którzy potrzebują pomocy. Z drugiej strony oczekiwałbym, zamiast takiej szpetnej propagandy, konkretnych decyzji, informacji, w jaki sposób będzie chroniona nasza granica - mówił w ubiegłym roku lider PO.
Przypadek Ochojskiej i Kurdej-Szatan
Granice wszelkiej przyzwoitości przekroczyły jednak Janina Ochojska i Barbara Kurdej-Szatan. Obie panie, sprawnie posługując się językiem zbliżonym do rosyjskiej propagandy, bezpardonowo atakowały polskie służby mundurowe i działania polskiego rządu zmierzające do poprawy bezpieczeństwa na granicy z Białorusią.
Na początku listopada 2021 roku Barbara Kurdej-Szatan opublikowała na Instagramie wpis. "To jest ku**a »straż graniczna« ????? »Straż« ?????????? To są maszyny bez serca bez mózgu bez NICZEGO !!! Maszyny ślepo wykonujące rozkazy !!!!! Ku**a !!!!!! Jak tak można !!!!!!! Boli mnie serce boli mnie cała klatka piersiowa trzęsę się i ryczę !!!!!!! Mordercy !!!!! Chcecie takiego rządu wciąż ????? Który zezwala na takie rzeczy wręcz rozkazuje tak się zachowywać ??????? Ku**aaaaaaaaa !!!!!!!!" (pisownia oryg. - red.) - napisała aktorka. Wpis ten po jakimś czasie został usunięty.
REKLAMA
- W Europie jest 1800 kilometrów murów. My budujemy kolejny. Ma być mur na granicy Turcja, Grecja i Bułgaria. Te mury znów trzeba będzie burzyć. Przez te mury cierpią ludzie - informowała. Podczas rozmowy w audycji Radia Zet przyznała, że "mur na polsko-białoruskiej granicy powinien być rozebrany".
Strategia popełniania błędów
Po kryzysie migracyjnym w latach 2015-2018, wywołanym przez Parlament Europejski i byłą kanclerz Niemiec Angelę Merkel, Europa powoli zaczęła wycofywać się z pomysłu o przymusowej relokacji imigrantów na terenie Unii. Jednak w tym roku Komisja Europejska wróciła do pomysłu nakazowego lokowania imigrantów. Unia Europejska zaproponowała przymusową solidarność w przyjmowaniu migrantów. Państwom, które nie zgodzą się na wymuszoną relokację, grozi kara w wysokości ponad 20 tys. euro za każdego nieprzyjętego migranta.
I nagle, opinie wyrażane przez opozycję w kraju - na temat "przyjmowania wszystkich jak leci, później się sprawdzi, kim są" - zaczęły przenikać do Brukseli. Podczas głosowania politycy opozycji opowiedzieli się w Parlamencie Europejskim za tzw. paktem migracyjnym.
REKLAMA
Proponowane przez Unię Europejską rozwiązania dotyczące paktu migracyjnego poparli: Bartosz Arłukowicz, Marek Balt, Robert Biedroń, Włodzimierz Cimoszewicz, Łukasz Kohut, Leszek Miller, Sylwia Spurek i Róża von Thun und Hohenstein.
Trudno jest mieć zaufanie do opozycji w kwestiach dotyczących bezpieczeństwa w Polsce. Jak pokazuje doświadczenie, nigdy o to nie zabiegali. Swoją politykę opierali na sojuszach z Rosją i Niemcami. W sprawach najważniejszych często zmieniali zdanie i najzwyczajniej w świecie rozmijali się z prawdą. Pewne jest tylko to, że w ich odczuciu decyzje dotyczące naszego bezpieczeństwa mają zapadać w Brukseli. My zaś musimy przyjąć to jak błogosławieństwo. Opozycja nie potrafi zrozumieć, że Polacy nie chcą w swoim kraju oglądać scen, które rozgrywają się na ulicach Francji, Szwecji i Niemiec. I właśnie o tym będzie referendum.
Czytaj również:
- Rzecznik SG: nasi funkcjonariusze muszą być wyjątkowo rozważni. Białoruski reżim liczy, że damy się sprowokować
- Polacy jednoznacznie przeciw przymusowej relokacji migrantów. "Wpływają na to obrazy z Europy Zachodniej'
Maciej Marcinek/Polskie Radio 24
REKLAMA
REKLAMA