Skandal w Alkmaar. Po spotkaniu MSZ z ambasador Holandii: przekazaliśmy zdecydowany protest
Polska przekazała Holandii "zdecydowany protest" wobec ostatnich wydarzeń w miejscowości Alkmaar. W tej sprawie w "bardzo pilnym trybie" do MSZ-tu wezwana została holenderska ambasador Daphne Bergsma.
2023-10-07, 11:00
Paweł Jabłoński po tym spotkaniu wydał krótkie oświadczenie. Przypomniał w nim, że ambasador Holandii Daphne Bergsma została wezwana do polskiego MSZ w trybie pilnym. - Uznaliśmy to za niezbędne, by przekazać nasz zdecydowany protest wobec tego, co wydarzyło się w mieście Alkmaar i też w innych miejscach w Holandii, gdzie - jak informują nas bardzo wiarygodne źródła - miała miejsce systemowa działalność służb holenderskich wymierzona przeciwko polskim obywatelom - powiedział dziennikarzom wiceminister.
Jak dodał, "na podstawie używania przez naszych obywateli polskiego języka ludzie byli zatrzymywani i zmuszani do opuszczenia miasta Alkmaar". - Najprawdopodobniej to były decyzje podjęte przez władze miejskie, takie informacje do nas docierają - zaznaczył wiceszef MSZ.
"Działania o charakterze dyskryminacyjnym"
Paweł Jabłoński zaznaczył, że nie ma stuprocentowej pewności, co dokładnie się wydarzyło, stąd - jak zapewnił - cały czas są zbierane i sprawdzane informacje na ten temat. Niemniej - ocenił - te, które już zebrano, "są dość wiarygodne". - Ja przekazałem dzisiaj to pani ambasador, wskazując, że tego typu działania, jeśli się to potwierdzi, są to działania o charakterze dyskryminacyjnym - podkreślił.
Wiceszef MSZ jednocześnie zaznaczył, że zarówno w polskiej jak i holenderskiej konstytucji jest bardzo wyraźny zakaz dyskryminacji "z jakiejkolwiek przyczyny, także ze względu na narodowość". Paweł Jabłoński wskazał, że są to zasady obowiązujące w całej UE.
REKLAMA
Posłuchaj
- Mamy do czynienia z bardzo poważnymi podejrzeniami, że doszło do systemowych działań funkcjonariuszy państwa holenderskiego i miasta Alkmaar przeciwko obywatelom polskim. Zwróciłem się do pani ambasador z protestem przeciw tym działaniom, ale też z prośbą, aby sprawa została bardzo dokładnie wyjaśniona - mówił dziennikarzom wiceminister Jabłoński po tym spotkaniu.
Jak dodał chodzi też o to, aby "osoby, które są odpowiedzialne za tego typu działania, poniosły za to konsekwencje, aby po prostu wymiar sprawiedliwości odpowiednie działania podjął".
Podkreślił, że polska strona przekaże wszystkie zebrane informacje i materiały o zdarzeniu stronie holenderskiej.
Deklaracja pełnej gotowości do współpracy
Jak poinformował, holenderska ambasador powiedziała, że "całkowicie zgadza się, iż w tej sprawie trzeba ustalić fakty". - Zadeklarowała pełną gotowość do współpracy w tym zakresie. Liczymy, że ta gotowość przełoży się na dobrą współpracę między służbami polskimi i holenderskimi, a dowody w sprawie zostaną szybko zebrane i jeśli rzeczywiście potwierdzi się, iż te działania nie były jakimiś incydentalnymi przypadkami, tylko miały systemowy charakter, to winni zostaną szybko ukarani - przekazał Jabłoński.
REKLAMA
Brutalne potraktowanie polskich piłkarzy
Po zakończonym późnym wieczorem w czwartek meczu w Alkmaar, przegranym przez warszawski zespół 0:1, na terenie obiektu klubowego doszło do przepychanek, naruszono nietykalność cielesną kilku członków polskiej ekipy. Portugalczyk Josue i Serb Radovan Pankov zostali przez holenderską policję wyprowadzeni z autokaru i przewiezieni na komisariat. W sprawę zaangażował się właściciel i prezes stołecznego klubu Dariusz Mioduski, który - jak widać na nagraniach z nocnych zajść - był mocno szarpany i popychany przez funkcjonariuszy.
- Jestem naprawdę oburzony, w jaki sposób strona polska został potraktowana. Oczekuję od strony holenderskiej bardzo jasnego raportu - mówił w opublikowanym piątek nagraniu premier Mateusz Morawiecki. Zapowiedział, że ambasador Królestwa Niderlandów zostanie wezwana do polskiego MSZ z żądaniem wyjaśnień.
Posłuchaj
W piątek holenderska policja oświadczyła, że przed czwartkowym meczem AZ Alkmaar - Legia Warszawa policja holenderska i polska oraz klub z Warszawy porozumiały się co do sposobu, w jaki kibice Legii będą mogli uczestniczyć w tym wydarzeniu, Legia nie wywiązała się jednak z przyjętych ustaleń.
Przed meczem miało być niespokojnie
Według policji przed meczem było niespokojnie, a kibice Legii Warszawa przypuścili szturm na bramę wjazdową. "Niestety nasze jednostki nie zdołały powstrzymać tych działań ze względu na przemoc kibiców wobec stewardów i policji. W wyniku zamieszek jeden z funkcjonariuszy policji stracił przytomność i nie był w stanie kontynuować pracy. Aby chronić bezpieczeństwo własne i stewardów, użyto gazu łzawiącego. Kibice Legii odebrali policji część pałek i miotaczy gazu pieprzowego. W rezultacie niektórzy sympatycy polskiego klubu przedostali się na stadion bez biletów" - napisano w komunikacie.
REKLAMA
Jak podkreślono, ze względu na odbywające się w centrum Alkmaar uroczystości policja nie mogła zagwarantować w czwartkowy wieczór bezpieczeństwa w mieście. Dlatego, według funkcjonariuszy, porozumiano się wcześniej z Legią Warszawa i polską policją na temat sposobu, w jaki kibice drużyny gości będą uczestniczyć w meczu, lecz te ustalenia nie zostały dotrzymane przez Legię.
W godzinach popołudniowych, gdy okazało się, że sympatycy Legii przywieźli ze sobą materiały pirotechniczne, władze Alkmaar zakwalifikowały teren wokół dworca kolejowego i stadionu jako obszar zagrożenia bezpieczeństwa. Oznaczało to, że na tym terenie mogą zostać przeprowadzone prewencyjne rewizje - zaznaczono w komunikacie policji.
Czytaj także w Niezalezna.pl: Skandal po meczu z AZ Alkmaar! Piłkarze Legii w kajdankach, działacze klubu - szarpani i popychani [WIDEO]
- Skandal w Holandii po meczu Legii. UEFA wszczęła śledztwo
- Atak na Polaków po meczu w Alkmaar. Politycy oburzeni. "Nie może być na to zgody"
- Skandal po meczu Legii. Ambasador Holandii wezwana do MSZ. "Nie ma zgody na dyskryminację naszych obywateli"
Piłkarze w kajdankach po meczu Legii w Holandii. Wiceszef MSZ: doprowadzimy do wyciągnięcia konsekwencji
IAR/PAP/nt
REKLAMA