Współczesne bitwy o ludzkie umysły. Prof. Gasztold: tradycja wojny kognitywnej sięga pierwszych instytucji propagandy

Sabina Treffler

Sabina Treffler

2024-01-18, 16:00

Współczesne bitwy o ludzkie umysły. Prof. Gasztold: tradycja wojny kognitywnej sięga pierwszych instytucji propagandy
W wojnie kognitywnej sami możemy dostarczać "naboi" w bitwie przeciwko nam samym. Foto: Shutterstock/RoBird

NATO od lat alarmuje, że kraje Sojuszu stoją w obliczu nowej domeny konfliktu. Wojna kognitywna, czyli wojna o ludzkie umysły, związana jest m.in. z dynamicznym rozwojem mediów społecznościowych i sieci komunikacyjnych. - Działania mające znamiona tzw. wojny kognitywnej prowadzone są w ramach zaplanowanych operacji specjalnych przeciw różnym aktorom stosunków międzynarodowych. Opierają się współcześnie na oddziaływaniu na opinie, postawy, a także zachowania - tłumaczyła w rozmowie z portalem PolskieRadio24.pl prof. Aleksandra Gasztold, politolog i ekspertka ds. terroryzmu z Uniwersytetu Warszawskiego.

Sojusz Północnoatlantycki stara się na bieżąco identyfikować nowe domeny konfliktu. Pojawienie się kolejnych niestandardowych rozwiązań towarzyszy zwykle przełomom technologicznym. Wykorzystywanie odkryć naukowych przez "czarne charaktery" w złym celu to nie tylko pomysł na scenariusz filmu sensacyjnego. W końcu twórcy skądś czerpią inspiracje.

Coraz powszechniejsze korzystanie z mediów społecznościowych, sieci i komunikatorów oraz urządzeń mobilnych umożliwiło powstanie nowego rodzaju zagrożenia - wojny kognitywnej, czyli wojny o umysły.

Bitwa o umysły

Jak ocenili naukowcy z Uniwersytetu Johnsa Hopkinsa i Imperial College London, ludzki umysł już dawno stał się polem bitwy. Nie chodzi w niej tylko o kontrolowanie tego, co ludzie myślą, ale również kształtowanie sposobu ich rozumowania oraz działania.

Czytaj także:

Wskazano, że odpowiednio formułowane komunikaty mają kształtować i wpływać na indywidualne lub grupowe przekonania, a co za tym idzie również zachowania. Jak przekonują eksperci, w "skrajnej formie można doprowadzić do rozłamu i rozpadu całego społeczeństwa, aby nie miało ono już zbiorowej woli przeciwstawienia się zamiarom przeciwnika". Dodano, że dzięki skutecznym działaniom przeciwnik może całkiem realnie podporządkować sobie społeczeństwo bez uciekania się do jawnej siły lub przymusu.

Działania mogą być krótko- lub długoterminowe. Amerykańscy i brytyjscy naukowcy wskazują, że może to być kilka kolejno po sobie następujących kampanii przeprowadzonych w celu zakłócenia funkcjonowania całych społeczeństw lub sojuszy, poprzez zasianie wątpliwości co do sposobu sprawowania władzy, rozchwianie procesów demokratycznych, wywołanie niepokojów społecznych lub podsycanie ruchów separatystycznych.

- Działania mające znamiona tzw. wojny kognitywnej prowadzone są w ramach zaplanowanych operacji specjalnych przeciw różnym aktorom stosunków międzynarodowych. Opierają się współcześnie na oddziaływaniu na opinie, postawy a także zachowania. Celem takich działań jest przejęcie uwagi, zaszczepienie emocji lub odwołanie się do niej, uznania za własną konkretnej "fałszywej" perspektywy oraz podjęcia na tej podstawie oczekiwanej - przez agresora - decyzji lub zachowanie się w pożądany sposób - wyjaśniła dla portalu PolskieRadio24.pl prof. Aleksandra Gasztold, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego.

- Oprócz całej gamy klasycznych mechanizmów oddziaływania, jak np. dyplomacja czy ekonomia, oddziaływanie na świadomość (psychologia) staje się efektywnym narzędziem generującym oczekiwane rezultaty, np. rozbicie jedności narodowej, podsycanie polaryzacji, frustracji prowadzącej do agresji, braku zaufania do własnych przedstawicieli - tłumaczyła prof. Gasztold.

Samozaciskająca się pętla

Dla osiągnięcia określonego celu w wojnie kognitywnej wykorzystywane są jednocześnie narzędzia cybernetyczne, informacyjne, psychologiczne oraz socjotechniczne. Wykorzystuje się do tego internet i media społecznościowe.

Potrzebna jest także wiedza o nas samych. Skąd ją wziąć? Nosimy ją w kieszeni. Naszym największym wrogiem staje się wygoda. Posiadanie wszystkiego w jednym małym urządzeniu, np. telefonie czy tablecie. "Nasze aplikacje mediów społecznościowych śledzą to, co lubimy i w co wierzymy. Nasze smartfony śledzą, dokąd chodzimy i z kim spędzamy czas. Nasze sieci społecznościowe śledzą, z kim się kolegujemy, a kogo wykluczamy. A nasze wyszukiwarki i aplikacje zakupowe wykorzystują te dane śledzące, aby przekształcić nasze preferencje i przekonania w działania - oferując bodźce zachęcające nas do kupowania rzeczy, których w przeciwnym razie moglibyśmy nie kupić" - czytamy na stronie Przeglądu NATO. Nie ma w tym nic złego. O ile wiąże się to z naszą zgodą i świadomością, że w pewnym momencie otrzymujemy tylko te informacje, których oczekujemy i zamykamy się w swego rodzaju ograniczonej "bańce".

Czytaj także:

Problem pojawia się w momencie, gdy nasze dane udostępnimy mniej zweryfikowanym przez nas odbiorcom. Z połączeniu z osłabionymi zdolnościami poznawczymi sprofilowane media społecznościowe i inteligentne urządzenia intuicyjne mogą stać się groźną bronią w obcych rękach. Mechanizmy te opisał w swojej książce "Pułapki myślenia. O myśleniu szybkim i wolnym" ("Thinking, Fast and Slow") noblista Daniel Kahneman. Wskazuje on w publikacji m.in., że szybkie tempo przekazywania komunikatów i wiadomości oraz potrzeba szybkiej reakcji na nie zachęcają do odruchowego i emocjonalnego "szybkiego myślenia", w przeciwieństwie do racjonalnego "wolnego myślenia". 

Najważniejsza jest odporność

Jako przykład wrogich działań NATO wskazuje operacje prowadzone przez Rosję. Tamtejsze media społecznościowe i publiczne operacje informacyjne były ukierunkowane na znaczną część społeczności międzynarodowej. W rosyjskich przekazach starano się wskazać Ukrainę jako winną wojny. Poprzez jednoczesne działanie technologii komunikacyjnych, fake newsów i manipulacji percepcją Rosja dążyła do wywarcia wpływu na opinię publiczną, a także podważenia zaufania publicznego do oficjalnych źródeł informacji. Ponadto zauważono, że narracje tego typu mają zwykle szeroki zasięg.

- Tradycja wojny kognitywnej ukonstytuowała się wtedy, gdy powstały pierwsze instytucje propagandy, ale można ją odnaleźć w pismach chińskiego teoretyka wojny Sun Tzu czy taktyce proponowanej przez Carla von Clausewitza - wyjaśniła prof. Aleksandra Gasztold. - Współczesne przykłady triumfu wojny kognitywnej nad np. konwencjonalnymi metodami to sukces talibów w Afganistanie, ostateczne wycofanie się wojsk amerykańskich z tego kraju oraz ogólnie porażka globalnej wojny z terroryzmem po zamachach z 11 września 2001. Gdzie aktorzy niepaństwowi (w szczególności Al-Kaida oraz afiliowane organizacje) w konsolidacji przeciwko koalicji antyterrorystycznej namnażali grupy terrorystyczne w różnych regionach globu - dodała badaczka.

NATO-wskie Sojusznicze Dowództwo ds. Transformacji (ACT) z siedzibą w Norfolk (USA) prowadzi nieustanne badania nad wojną kognitywną w ramach szerokiego programu rozwoju działań wojennych. Wskazują oni, że efekty działań tej niekonwencjonalnej wojny mogą dotyczyć nie tylko masowych odbiorców, ale mogą mieć też wpływ na bezpieczeństwo całego Sojuszu poprzez podejmowane decyzje o charakterze politycznym. 

Badacze tematu wskazują, że aby skutecznie opierać się wrogim wpływom, musimy mieć przede wszystkim ich świadomość. Co więcej, ACT stawia m.in. na nieustanną edukację. Jest ona kluczowa w obliczu umiejętności rozpoznawania mechanizmów manipulacji czy dezinformacji. Przydatna jest także refleksja nad zagrożeniami związanymi z narzuceniem narracji, która może oddziaływać zarówno świadomie, jak i podświadomie, kształtując pożądane wzorce i postawy społeczeństwa.

Sabina Treffler

mp

Polecane

Wróć do strony głównej