Wybory na Tajwanie. Dr Bogusz: Pekin podejmie wszelkie działania, by zdestabilizować i przejąć wyspę

- Jeżeli Pekin uzna, że może działać, i zobaczy możliwość, to podejmie wszelkie działania, które będą w jego dyspozycji, aby zdestabilizować Tajwan i go przejąć - ocenił dr Michał Bogusz, analityk w Zespole Chińskim Ośrodka Studiów Wschodnich w komentarzu dla portalu PolskieRadio24.pl. Państwo Środka nieustannie podejmuje próby wpłynięcia na wynik sobotnich wyborów prezydenckich i parlamentarnych. - Fałszywe narracje o bezpieczeństwie żywności mają na celu zbudowanie poczucia, że sceptycznie nastawiona do Chin partia rządzącą nie jest w stanie zapewnić swoim obywatelom bezpieczeństwa - powiedział nam Marcin Jerzewski, dyrektor tajwańskiego oddziału think tanku European Values Center.

Sabina Treffler

Sabina Treffler

2024-01-10, 15:23

Wybory na Tajwanie. Dr Bogusz: Pekin podejmie wszelkie działania, by zdestabilizować i przejąć wyspę
Wiceprezydent Tajwanu William Lai jest faworytem w wyścigu o fotel prezydenta kraju w sobotnich wyborach. Foto: PAP/EPA/DANIEL CENG

W sobotę 13.01 w kraju odbędą się podwójne wybory. Obywatele demokratycznej wyspy przy urnach wybiorą nowego prezydenta i nowy parlament. Prezydent Tajwanu Tsai Ing-wen po ośmiu latach ustępuje z urzędu.

Wśród kandydatów na jej następców znaleźli się Hou You-ih z głównej opozycyjnej Partii Narodowej (KMT), Ko Wen-je z Tajwańskiej Partii Ludowej (TPP) oraz Lai Ching-te (też: William Lai) z ramienia rządzącej Demokratycznej Partii Postępowej (DPP).

W sondażach prowadzi Lai, który cieszy się wsparciem pani prezydent w kampanii. Został przez nią "namaszczony" na następcę. Co więcej, w 2020 roku został mianowany na stanowisko wiceprezydenta kraju, więc miał już szanse zapoznać się ze specyfiką urzędu. Symbolicznie przejęcie przez niego władzy ukazuje wyborczy spot z wymownym "przekazaniem kierownicy".

REKLAMA

Jednak sielankowy i spokojny nastrój panujący w nagraniu stoi w sprzeczności z sytuacją wokół Tajwanu. Cały czas o wpływy nad wyspą walczą komunistyczne Chiny chcące poszerzyć swoje strefy wpływu. Trudne relacje są jednym z głównych tematów kampanii. Rządząca obecnie DPP nieugięcie przeciwstawia się ograniczeniom swobody wyspy na rzecz Chin. Jest to powodem stawiania przez opozycję zarzutów m.in. o radykalizm, który ich zdaniem doprowadzi do wojny na linii Tajpej-Pekin. 

Sam Lai po deklaracji o kontynuacji "stabilnej i pragmatycznej" polityki urzędującej Tsai (także wobec Chin) został określony przez konkurentów "separatystą" i "wichrzycielem". Nie pomogła zadeklarowana przez niego otwartość na współpracę z Pekinem i zapewnienia, że "zawsze będzie utrzymywał przyjazne podejście" do dialogu z Chinami. Pozostali kandydaci wyraźnie opowiedzieli się za zdecydowanym zbliżeniem z komunistycznym państwem.

Czytaj także:

Chiny: wybory między wojną a pokojem

REKLAMA

Wprawdzie Chiny nigdy nie sprawowały władzy nad Tajwanem, ale twierdzą, że rządzona demokratycznie wyspa jest częścią ich terytorium i nie wykluczają możliwości przejęcia jej siłą. Obecnie wszelkimi możliwymi środkami starają się wpłynąć na decyzję 23 mln wyborców, by doprowadzić do wyboru przynajmniej prochińskiego parlamentu. Pekin określił sobotnie głosowanie jako wybór między "wojną a pokojem".

- Jest to narracja Pekinu, który chciałby, aby wybory na Tajwanie wygrała opozycyjna Partia Narodowa (Kuomintang), w której nie brakuje ludzi opowiadających się w przeszłości za zjednoczeniem z Chińską Republiką Ludową. Jednak w rzeczywistości politykę wobec wyspy dyktują dynamika wewnętrzna (potrzeba odciągania uwagi od problemów gospodarczych) i relacje międzynarodowe ChRL, przede wszystkim z USA. Jeżeli Komunistyczna Partia Chin (KPCh) uzna, że może zając wyspę, ponosząc minimalne koszty międzynarodowe, a jej armia osiągnie takie zdolności, to nie będzie miało znaczenia, kto rządzi w danym momencie na Tajwanie - stwierdził dr Michał Bogusz, analityk w Zespole Chińskim Ośrodka Studiów Wschodnich w komentarzu dla portalu PolskieRadio24.pl.

Dr Bogusz dopytywany, czy groźby Chin mogą przerodzić się w pełnowymiarowy konflikt militarny, ocenił, iż "jeżeli Pekin uzna, że może działać i zobaczy możliwość, to podejmie wszelkie działania, które będą w jego dyspozycji, aby zdestabilizować Tajwan i go przejąć". - Wbrew pozorom strona tajwańska nie ma na to wpływu, poza oczywiście takim zabezpieczeniem się wewnętrznie, żeby uniemożliwić lub chociaż utrudnić tego typu ingerencje z Chin. Jedynym aktem ze strony Tajpej, który zmusiłby Pekin do działania, byłoby ogłoszenie zmiany nazwy państwa z Republika Chińska na Republika Tajwańska, co by oznaczało jednoznacznie zerwanie możliwości zjednoczenia w przyszłości - zauważył. - Lecz większość Tajwańczyków, chociaż nie jest zainteresowana zjednoczeniem, to w obawie o wojnę jest za zachowaniem status quo i nie ma poważnych sił politycznych na wyspie, które opowiadałyby się za takim krokiem. Jest to tylko element narracji politycznej KPCh i to kreowanej na potrzeby mobilizacji wewnętrznej w ChRL - dodał dr Bogusz.

Tajpej dokumentuje ingerencję

Minister spraw zagranicznych Joseph Wu Jaushieh we wtorek 9.01 podczas konferencji prasowej ogłosił, że rząd dokumentuje próby ingerencji Chin w nadchodzące wybory. Zaznaczył jednak, że zostaną one upublicznione po głosowaniu.

REKLAMA

Eksperci z European Values w swojej analizie uznali, że do stosowanych już wcześniej przez Pekin metod nacisku takich jak przymus gospodarczy, izolacja dyplomatyczna i wojna kognitywna (w której ludzki umysł staje się polem bitwy; celem jest zmiana nie tylko tego, co ludzie myślą, ale także jak myślą i jak działają) dołączyły kolejne. Wybory na Tajwanie stały się poligonem doświadczalnym dla chińskich kampanii manipulacji i ingerencji w informacje zagraniczne.

Państwo Środka sięga po sprawdzone środki

Wu podkreślił podczas konferencji, że Chiny wielokrotnie wykorzystywały różne preteksty do eskalacji konfliktu na podłożu militarnym i zastraszania Tajwanu. Przypomniał, że przypadki infiltracji tajwańskiej armii poprzez szpiegostwo nie są rzadkością. Co więcej, ministerstwo obrony za próbę wykorzystania wojny kognitywnej w celu wpłynięcia na morale Tajwańczyków wskazało obecność nad główną wyspą chińskich balonów obserwacyjnych. Dotąd były one obserwowane głównie nad oddzielającą Chiny od Tajwanu cieśniną.

Jak twierdzą władze w Tajpej, Pekin sięga także po znane już rodzaje operacji i wykorzystywanie agentów wpływu. Odnotowano, że w minionych miesiącach znacząco wzrosła liczba lokalnych przywódców niższego szczebla (wójtowie gmin i wiosek) podróżujących do Chin w celach turystycznych i religijnych. Istnieją obawy, że część z nich może być wykorzystywana do propagowania prochińskich nastrojów w regionach.

Czytaj także: Izrael, Ukraina, wybory w USA. Jakie scenariusze na 2024 rok przewiduje sir Malcolm Rifkind?

REKLAMA

Kampania wyborcza jest idealnym momentem do podjęcia prób podziału społeczeństwa. Ścierające się opinie, chęć wyróżnienia się może być wykorzystana do pogłębienia polaryzacji. - Głównym celem chińskich działań w tajwańskiej przestrzeni informacyjnej jest osłabienie wiarygodności instytucji demokratycznych na Tajwanie - ocenił w komentarzu dla portalu PolskieRadio24.pl Marcin Jerzewski, dyrektor tajwańskiego oddziału think tanku European Values Center.

- Bezpieczeństwo żywności jest jednym z tematów, który na Tajwanie jest bardzo upolityczniony i zarazem budzi żywe emocji, ponieważ jest bliski życiu codziennemu wielu mieszkańców tego wyspiarskiego kraju. Przed sobotnimi wyborami przyjazne Chinom media rozpowszechniały nieprawdziwą informację, że tajwańska wieprzowina zawiera niebezpieczne poziomy raktopaminy - kontrowersyjnego dodatku do pasz trzody chlewnej. To właśnie obecnie rządząca Demokratyczna Partia Postępowa, po referendum w 2021 r., otworzyła tajwański rynek na import zawierającej raktopaminę amerykańskiej wieprzowiny - przypomniał Jerzewski. Dodał, że fałszywe narracje o bezpieczeństwie żywności mają na celu zbudowanie poczucia, że sceptycznie nastawiona do Chin partia rządzącą nie jest w stanie zapewnić swoim obywatelom bezpieczeństwa.

Od TikToka do deepfake

Ingerencja Chin w przestrzeń informacyjną Tajwanu jest widoczna od dawna. Zarówno w mediach tradycyjnych, jak i społecznościowych zauważono kampanie dezinformacyjne wykorzystujące istniejące napięcia, kwestionowanie kompetencji kandydatów oraz podważanie legitymacji i skuteczności lokalnych polityków. Najintensywniejsze rozprzestrzenianie się informacji zaobserwowano wśród użytkowników chińskiej aplikacji TikTok.

Czytaj także:

- Wraz z rozwojem technologii, w tym sztucznej inteligencji, Chiny w swoich kampaniach dezinformacyjnych coraz częściej posługują się manipulacją audiowizualną, czyli tzw. deepfake’ami i cheap fake’ami - zauważył Jerzewski, podając przykład niedawnych działań Pekinu. - W listopadzie w tajwańskim internecie pojawiło się deepfake’owe wideo sugerujące, że kandydat Demokratycznej Partii Postępowej William Lai wypowiedział się pochlebnie o możliwej koalicji między jego konkurentami, Hou You-ih z Chińskiej Partii Nacjonalistycznej i Ko Wen-je z Tajwańskiej Partii Ludowej - dodał dyrektor tajwańskiego oddziału think tanku European Values Center.

Znaczący wpływ Chin

Na początku grudnia 2023 r. Google wydało ostrzeżenia, że chińskie i przyjazne Chinom podmioty nasiliły cyberataki na tajwański sektor obronny, a także prywatne przedsiębiorstwa i rząd.

Przykładem może być wycofanie się z udziału w wyborach prezydenckich jednego z kandydatów - tajwańskiego przedsiębiorcy i miliardera Terry'ego Gou. Założyciel firmy Foxconn, która jest światowym gigantem produkującym podzespoły dla największych spółek technologicznych produkujących takie sprzęty jak iPhone czy PlayStation, ogłosił swój niezależny start w wyborach prezydenckich na Tajwanie.

Dwa miesiące później chińscy urzędnicy podatkowi przeprowadzili wnikliwe kontrole dotyczące podatków przedsiębiorstwa i kwestii gruntowych spółek firmy prowadzących działalność w Chinach. Miały one mieć związek z podejrzeniami Pekinu o naruszenia przepisów ustawowych i wykonawczych spółek zależnych. W trakcie przeprowadzanych audytów Gou wycofał się z uczestniczenia w wyborach bez podania przyczyny.

REKLAMA

Sabina Treffler

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej