Rosja: instytucje wznawiają pracę po fałszywych alarmach o podłożeniu bomb

W miastach w azjatyckiej części Rosji obiekty użyteczności publicznej wznawiają w piątek pracę po ewakuacjach, wymuszonych fałszywymi alarmami o podłożonych bombach. Szpitale w Irkucku pracują już w zwykłym trybie - podały władze lokalne.

2019-01-25, 10:14

Rosja: instytucje wznawiają pracę po fałszywych alarmach o podłożeniu bomb
Rosyjska policja. Zdjęcie ilustracyjne . Foto: Rob Lee/flickr/CC BY-ND 2.0

Posłuchaj

Rosja: alarmy bombowe były fałszywe (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Służby pirotechniczne sprawdzają jeszcze budynki szkół w Irkucku, do których skierowano analogiczne alarmy. 

Do zwykłej pracy wracają instytucje w Czycie, głównym mieście Kraju Zabajkalskiego. Fałszywe alarmy o bombach dotyczyły tam m.in. obiektów administracji miejskiej. Lokalna Federalna Służba Bezpieczeństwa (FSB) poinformowała, że zagrożenie nie potwierdziło się.

W Ułan-Ude w Republice Buriacji, gdzie doszło do ewakuacji budynków lokalnego parlamentu, rządu i merostwa, ich pracownicy wracają do codziennej pracy. Blokada policyjna w centrum miasta została zakończona.

W zwykłym trybie funkcjonują placówki edukacyjne w Błagowieszczeńsku w obwodzie amurskim, gdzie wcześniej ewakuowano budynki Uniwersytetu Pedagogicznego oraz okoliczne szkoły.

12-letnia telefonistka

Informacje o ewakuacjach spowodowanych sygnałami o podłożeniu bomb, jakie przeprowadzono w piątek nad ranem, docierają też z miasta Błagowieszczeńska, w obwodzie amurskim, przy granicy z Chinami. W tym liczącym 225 tys., mieszkańców mieście ewakuowano w piątek budynki Uniwersytetu Pedagogicznego oraz okoliczne szkoły.

Agencja Ria Nowosti zwraca uwagę w komentarzu na fakt, że jest to już kolejna fala telefonów ostrzegających w Rosji przed podłożeniem bomb. W czwartek ewakuacja objęła 19 placówek szkolnych w Jużnosachalińsku, stolicy obwodu sachalińskiego. Podobnie było w Chabarowsku oraz w Pietropawłowsku Kamczackim, stolicy Kraju Kamczackiego.

REKLAMA

Tego typu telefony i fałszywe alarmy są prawdziwą plagą w okresie poświątecznym w Rosji. W 2017 r. fałszywe alarmy dotyczyły aż 75 spośród 85 rosyjskich regionów - pisze w komentarzu agencja Ria Nowosti. W samej Moskwie koszt sprawdzenia ich wiarygodności wyniósł 150 mln rubli, czyli bez mała 2 mln euro.

Dzwonią coraz liczniejsi i... coraz młodsi. Za ewakuacją przeprowadzoną 9 stycznia br.w Niżniewartowsku w Chanty-Mansyjskim Okręgu Autonomicznym stała 12-letnia dziewczynka. Jej telefon spowodował, że w mieście liczącym 240 tys. mieszkańców musiano ewakuować wszystkie placówki szkolne.

tjak

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej