S-400 ogranicza dostęp do Kaliningradu. Płk rez. prof. Marek Wrzosek: Kaliningrad to baza, ale też oczy i uszy Rosji

- W Kaliningradzie Moskwa kumuluje sprzęt najnowszej generacji, zdolny do działań ofensywnych w różnych warunkach. - mówi portalowi PolskieRadio24.pl płk rez. prof. Marek Wrzosek. W ostatnich dniach Moskwa sprowadziła rozmieściła tam pułk S-400.  - Chodzi o ograniczenie dostępu i kontrolę obszaru basenu Morza Bałtyckiego – zaznacza pułkownik.

2019-03-06, 21:00

S-400 ogranicza dostęp do Kaliningradu. Płk rez. prof. Marek Wrzosek: Kaliningrad to baza, ale też oczy i uszy Rosji
S-400 Triumf, zdjęcie ilustracyjne. Foto: Shutterstock.com / ID1974

W ostatnim czasie niemal co tydzień pojawiają się nowe informacje m.in. o rozmieszczeniu w obwodzie kaliningradzkim nowego uzbrojenia. W Kaliningradzie, jak podała 2 lutego agencja Interfax miał zostać utworzony pułk myśliwców Su-27, delegowano tam także samoloty szturmowe do atakowania celów naziemnych. Ciut wcześniej informowano o rozlokowaniu w Kalinigradzie pułku czołgów (Rosja rozmieści tam dodatkowo 70-100 czołgów). Wcześniej w styczniu Flota Bałtycka otrzymała mały okręt rakietowy Mytiszczy projektu 22800 Karakurt. Może on być uzbrojony w pociski manewrujące Kalibr o zasięgu 2500 km i pociski przeciwokrętowe Oniks. 

"

Płk rez. prof. Marek Wrzosek S-400, jak i inne rosyjskie środki walki, służą także jako oręż w wojnie dezinformacyjnej strony rosyjskiej, która wykorzystując informacje o rozmieszczeniu nowych środków ofensywnych kreuje swoją mocarstwowość i kształtuje regionalny system bezpieczeństwa

To tylko część uzbrojenia, które ostatnio umieściła w tym obszarze Moskwa, co oczywiście rodzi pytania o to, po co Rosji takie zasoby akurat tuż przy polskiej granicy.

S-400 dla ochrony zasobów i kontroli dostępu

W ostatnich dniach Rosja poinformowała o rozmieszczeniu w Kaliningradzie pułku systemu rakietowego S-400 Triumf. Pułk to 3 dywizjony i 24 baterie. Rakiety mają m.in. mieć możliwość neutralizacji pocisków balistycznych i samolotów to na odległość 400 km.

S-400, jak mówi portalowi PolskieRadio24.pl płk rez. prof. Marek Wrzosek z Akademii Sztuki Wojennej, mają w zamyśle Rosji chronić teren obwodu kaliningradzkiego  i zgromadzony tam potencjał wojskowy oraz elementy infrastruktury przed ew. pociskami, ale też kontrolować teren wokół tego obszaru.

REKLAMA

- Rozmieszczenie systemu S-400 w obwodzie kaliningradzkim to element budowania przez Federację Rosyjską systemu antydostępowego. Jego idea polega na tym, by jak najdalej od granic Rosji można było zwalczać ewentualne środki napadu powietrznego potencjalnego przeciwnika bądź regulować reagować na jego ruchy na morzu lub w powietrzu – stwierdza płk Marek Wrzosek.

S-400 Rosja lokuje rozmieszcza m.in. pod Moskwą, ale również w Syrii. - Rosjanie oficjalnie przyznają się do posiadania 7 pułków uzbrojonych w systemy S-400. Planują przezbrajać obecne systemy S-300 w systemy S-400. Ten system rakietowy jest rozlokowany nie tylko w Kaliningradzie. Niektóre jego elementy zostały umieszczone wokół Moskwy. Dwie baterie przebazowano również do Syrii – umieszczono je w pobliżu baz wojskowych w Latakii i Hamie – dodaje wojskowy.

S-400 mają zwalczać cele balistyczne na dystansie 60-80 km, a pociski manewrujące na odległości 400 km.

W drugiej połowie lutego rosyjskie S-400 miały trafić do Chin – chodziło o 6 dywizjonów. Rosja jednak twierdzi, że zostały uszkodzone w czasie transportu, stąd Pekin ich nie dostanie. S-400 ma otrzymać od Moskwy Turcja, a w ten sprzęt zainwestują też Indie, przeznaczając na to 5 mld dolarów. Kwestia zakupu S-400 przez Turcję bardzo niepokoi USA, które zagroziły, że w wypadku zakupu rosyjskich systemów wstrzymają do Turcji sprzedaż najnowszych samolotów F-35.

REKLAMA

Pułkownik Marek Wrzosek przypomina, że formalnie S-400 nie było użyte w czasie działań wojskowych militarnych, a informacje, które udostępniła strona rosyjska, mówią o ćwiczeniach w rejonie Astrachania, podczas których S-400 miały zestrzelić trzy cele powietrzne, które symulowały pociski balistyczne.

- Trzeba brać pod uwagę że S-400, jak i inne rosyjskie środki walki, służą także jako oręż w wojnie dezinformacyjnej strony rosyjskiej, która wykorzystując informacje o rozmieszczeniu nowych środków ofensywnych kreuje swoją mocarstwowość i kształtuje regionalny system bezpieczeństwa – mówi.

”Polska artyleria może zniszczyć te systemy”

S-400 mogą mieć pewne ograniczenia  - dodaje nasz rozmówca. - Rosjanie straszą wszystkich, że mają systemy S-400, których możliwości są bardzo duże – nawet jeśli, jak trzeba podkreślić, na razie nikt tego nie widział. Trzeba dodać, że tego rodzaju systemy inaczej operują w górach, inaczej na pustyni, inaczej w rejonach lesisto-jeziornych, jak ma to miejsce w rejonie Kaliningradu. Odpalenie pocisku jest warunkowane widocznością stacji radiolokacyjnej. Do momentu, gdy cel nie jest widoczny na radarach, pocisku nie można odpalić – zaznacza płk. Wrzosek.

- To przekłada się na pewne rozwiązania taktyczne. To znaczy, zarówno samoloty, jak i śmigłowce mogą bezpiecznie operować w przestrzeni powietrznej, pozostając poza zasięgiem widoczności stacji radiolokacyjnej – zaznaczył wojskowy.

REKLAMA

Jak podkreśla wojskowy, obszar niemal całego obwodu kaliningradzkiego znajduje się w zasięgu rakietowych systemów artyleryjskich z Polski, jak i z Litwy. - Rosyjskie baterie w razie ewentualnego konfliktu zbrojnego są narażone na zniszczenie zaraz po rozpoczęciu pracy operacyjnej – stwierdza nasz rozmówca.

- Zagrożenie z ich strony może zatem realnie dotyczyć jednostek sił powietrznych rozmieszczonych w pobliżu Malborka, Pruszcza Gdańskiego, raczej na północy, a niekoniecznie w głębi naszego kraju – ocenia.

Cele Rosji w Kaliningradzie

S-400, ze swoimi możliwościami i ograniczeniami to jednak tylko jeden z elementów systemu budowanego przez Rosję w Kaliningradzie. Nasuwa się pytanie, jaki jest cel tak intensywnych działań.

- Obwód kaliningradzki od momentu, kiedy rozpadł się Związek Radziecki, stanowi swoistą bazę gromadzenia sprzętu wojskowego i uzbrojenia, a jednocześnie stanowi taką wysuniętą rubież obronną FR, gdzie znajduje się sprzęt najnowszej generacji, zdolny do działań ofensywnych w różnych warunkach. Rosjanie używają go jako straszaka – mówi płk Marek Wrzosek, pytany o cele Rosji względem Kaliningradu.

REKLAMA

Dodaje, że stacjonowanie tam dużych sił wojskowych, w tym jednostek rakietowych lotnictwa, zapewnia stronie rosyjskiej panowanie w rejonie Bałtyku. - To oznacza także możliwość kontroli przestrzeni powietrznej, żeglugowej, morskiej, ale i możliwość zbierania gromadzenia z pokładu środków rozpoznania powietrznego informacji o tym, co dzieje się na lądzie. To jest możliwość postrzegania monitorowania przebiegu  ćwiczeń, prowadzenia analiz lotów statków powietrznych strony polskiej, ale również siły NATO. Do Malborka ostatnio przyleciały cztery samoloty portugalskie, które będą realizowały misję strzeżenia nieba naszych sąsiadów, Baltic Air Policing. Na pewno ten fakt nie uszedł uwadze strony rosyjskiej, a jest to możliwe m.in. dzięki nagromadzeniu środków rozpoznania, umożliwiających zbieranie informacji nie tylko z przestrzeni powietrznej, ale też morskiej i lądowej – zauważa nasz rozmówca.

Rosja uznaje rejon Bałtyku, podobnie jak Krym, jako miejsce szczególnie istotne strategicznie, stąd też buduje bańki systemy antydostępowe w tych punktach kumulacji sprzętu militarnego, m.in. z użyciem S-400.

Polska odpowiedź

Płk rez. prof. Marek Wrzosek stwierdził, że Polska już wiele zrobiła w kwestii odpowiedzi na działania Rosji, i cały czas pracuje nad adekwatnymi reakcjami na działania Moskwy.

 - Polska posiada samoloty, do których zakupiono ostatnio rakiety. Są one w stanie razić skutecznie cele wewnątrz obszaru odpowiedzialności FR, jeśli do tego miałoby dojść. Ostatnio negocjujemy także ws. zakupu rakiet dalekiego zasięgu i wracamy do koncepcji wojsk rakietowych, a nie tylko artylerii lufowej. Te środki rażenia pozwolą nam również na budowę systemu antydostępowego – dodał wojskowy.

REKLAMA

Dużo jeszcze do zrobienia, ale nie możemy powiedzieć że nic nie zostało zrobione – zaznacza nasz rozmówca.  


*

*** 

Z płk. rez. prof. Markiem Wrzoskiem z Akademii Sztuki Wojennej rozmawiała Agnieszka Marcela Kamińska, PolskieRadio24.pl

REKLAMA

 

 

 

 

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej