Brytyjczycy upamiętnili polskich lotników walczących w Anglii

2019-11-15, 21:39

Brytyjczycy upamiętnili polskich lotników walczących w Anglii
Polscy piloci bohatersko walczyli w bitwie o Anglię. Foto: pixabay.com

Polska flaga powiewała w piątek nad Exeter - angielskim miastem w hrabstwie Devon. Rano wciągnięto ją uroczyście na maszt nad ratuszem. To pamiątka po wydarzeniach sprzed 77 lat, kiedy to polski nocny dywizjon myśliwski 307 - "Puchacze" - uratował miasto przed zniszczeniem w niemieckim nalocie.

Posłuchaj

Exeter upamiętniło polskich lotników (IAR)
+
Dodaj do playlisty

- Gdyby nie Puchacze, większość Exeter zostałaby zniszczona - powiedział historyk Michael Parrot. Czterdzieści niemieckich bombowców przeciwko czterem samolotom pilotowanym przez Polaków - to bilans sił podczas starcia nad Exeter, które rozegrało się nocy z 3 na 4 maja 1942 roku. Mimo to dywizjonowi udało się skutecznie rozproszyć wroga i sprawić, że większość bomb spadła poza centrum.

Powiązany Artykuł

lotnisko-londyn-pap-1200.jpg
Wielka Brytania: śledztwo w sprawie drona na lotnisku Heathrow

To historia nieco zapomniana. Wprawdzie 15 listopada 1942 kapitan Jan Michałowski podarował ówczesnym władzom miasta flagę, która stać się miała pamiątką, ale potem flaga zaginęła, a tradycja odeszła w zapomnienie. Z kolei w PRL-u sukcesy lotników lwowskiego dywizjonu 307 były tematem tabu.

"Głębokie więzy łączyły dywizjon i miasto"

Kilka lat temu Michael Parrot natrafił na ślad tradycji, która w miasteczku była kultywowana przez jakiś czas po nocnej bitwie powietrznej. - Odkryłem
dywizjon przez przypadek. W jednej z kapliczek zauważyłem niewielką, drewnianą tabliczkę z napisem po po polsku. Upamiętniała polskiego pilota. Zacząłem to badać i odkryłem, jak głębokie więzy łączyły dywizjon i miasto - mówił historyk w rozmowie z Polskim Radiem.

Wzruszenia nie krył Jacek Gulbicki, którego dziadek był w dywizjonie 307 rusznikarzem. I wspominał, że jego krewny, który wrócił do Polski, niechętnie poruszał temat wojny ze względu na represje władz PRL. - Wszystkie zdjęcia, legitymacja RAF były głęboko schowane tak, by nikt tego nie znalazł. Na ten temat się w domu bardzo mało rozmawiało - podkreślał rozmówca Polskiego Radia.

dn

Polecane

Wróć do strony głównej