Ekspert: jest duże ryzyko, że Rosja nie dotrzyma ustaleń szczytu w sprawie Ukrainy

- Szczyt w Paryżu nie był ani sukcesem, ani porażką. Z jednej strony szczyt normandzkiej czwórki udowodnił, że prezydenci Ukrainy i Rosji mogą ze sobą rozmawiać w sposób akceptowany w dyplomacji, a nawet uzgodnić pewne działania. Jednak z drugiej strony pozycje i cele Kijowa i Moskwy pozostają zupełnie różne, więc nie należy przesadzać z oczekiwaniami dotyczącymi rezultatów szczytu - ocenia analityk dr Maksym Khyłko z East European Security Research Initiative Foundation.

2019-12-11, 16:23

Ekspert: jest duże ryzyko, że Rosja nie dotrzyma ustaleń szczytu w sprawie Ukrainy
  • Dziesiątki poprzednich porozumień o zawieszeniu broni nie zostały w pełni wdrożone przez Rosję, a działania misji OBWE bardzo często są ograniczone przez wspieranych przez Rosję bojowników w okupowanych rejonach Donbasu, więc nie ma wielkiej nadziei, że te ustalenia będą wypełnione - ocenia analityk dr Maksym Khyłko z East European Security Research Initiative Foundation
  • Zgodę na wdrożenie tak zwanej formuły Steinmeiera do ukraińskiego ustawodawstwa można uznać za dyplomatyczną wygraną strony rosyjskiej, która nalegała na tę kwestię przez długi czas. Jednak bez rzeczywistego kompromisu w zakresie bezpieczeństwa i warunków politycznych perspektywa lokalnych wyborów w Donbasie jest wątpliwa – dodaje analityk

Przywódcy czterech państw w Paryżu uzgodnili wspólną deklarację po ponad ośmiu godzinach spotkań w formatach dwustronnym i czterostronnym. Zapowiedziano kolejne spotkanie liderów za cztery miesiące, tym razem w stolicy Niemiec, Berlinie. Czy ustalenia szczytu budzą nadzieję na poprawę sytuacji na Ukrainie, na odstępowanie Rosji od agresywnych działań? 

- Głównym osiągnięciem szczytu normandzkiej czwórki jest zgoda stron na pracę nad wymianą wszystkich zatrzymanych z nadzieją, że powrócą do domu jeszcze przed końcem roku. W komunikacie ze szczytu wspomniano również, że Czerwony Krzyż i inne organizacje humanitarne powinny uzyskać dostęp do zatrzymanych. Jeżeli te zapisy umowy zostaną przynajmniej częściowo wdrożone, będzie to ważny akt humanitarny. Niestety jest bardzo możliwe, że rosyjska wersja opcji "wszyscy za wszystkich" może znacznie różnić się od ukraińskiej, szczególnie biorąc pod uwagę nacisk Putina na "wszystkich zidentyfikowanych więźniów" – ocenia ukraiński analityk dr Maksym Khyłko z East European Security Research Initiative Foundation.

Misja OBWE nie ma dostępu do okupowanych terytoriów. Czy Rosja na to pozwoli?

Jak zaznacza ekspert, ważnymi punktami wymienionymi w komunikacie ze szczytu jest uzgodnienie zawieszenia broni i wzmocnienie Specjalnej Misji Monitorującej OBWE, tak aby uzyskała pełny dostęp do całości terytorium Ukrainy w celu wypełnienia jej mandatu.

REKLAMA

- Niestety dziesiątki poprzednich porozumień o zawieszeniu broni nie zostały w pełni wdrożone, a działania misji OBWE bardzo często są ograniczane przez wspieranych przez Rosję bojowników w okupowanych rejonach Donbasu, więc nie ma wielkiej nadziei, że te punkty będą odpowiednio zrealizowane – ocenia ekspert.

Powiązany Artykuł

pap spotkanie 1200.jpg
Wspólne oświadczenie przywódców ws. sytuacji na Ukrainie

O formule Steinmeiera

- Zgoda na wycofanie sił z dodatkowych trzech miejsc na linii rozgraniczenia może stać się małym krokiem naprzód pod względem poprawy wzajemnego zaufania, ale bez realnego zawieszenia broni praktyczne implikacje takich kroków będą raczej symboliczne – ocenia też Maksym Khyłko.

- Zgodę zaś na wdrożenie tak zwanej formuły Steinmeiera do ukraińskiego ustawodawstwa można uznać za dyplomatyczną wygraną strony rosyjskiej, która nalegała na tę kwestię przez długi czas. W praktyce jakakolwiek wartość dodana tego zapisu - bez rzeczywistego kompromisu w zakresie bezpieczeństwa i warunków politycznych dla lokalnych wyborów w Donbasie - jest wątpliwa – dodaje analityk.

Szczyt czwórki normandzkiej. Fot. PAP/EPA/LUDOVIC MARIN / POOL Szczyt czwórki normandzkiej. Fot. PAP/EPA/LUDOVIC MARIN / POOL

Maksym Khyłko stwierdził, że według postanowień strony zgodziły się przedyskutować uwarunkowania wyborów w ciągu następnych czterech miesięcy, ale jak dotąd nie ma wielkich nadziei na kompromis w tej sprawie.

REKLAMA

CZYTAJ TAKŻE: Ekspert OSW: szczyt normandzki wzmocnił i uwiarygodnił Wołodymyra Zełenskiego >>>

- Rosja nalega na przeprowadzenie wyborów lokalnych przed przywróceniem kontroli Ukrainy nad granicą międzynarodową w Donbasie. Oznaczałoby to jednak pozorowane wybory pod faktyczną kontrolą Rosji, mające na celu legalizację obecnego reżimu na okupowanych obszarach. Kijów nalega, aby wybory odbyły się dopiero po wycofaniu sił rosyjskich, zgodnie z ukraińskim ustawodawstwem i standardami OBWE, oraz z udziałem osób wewnętrznie przesiedlonych (uchodźców wojennych, którzy przenieśli się do innych regionów Ukrainy). Oczywiste jest, że do przeprowadzenia prawdziwych wolnych i demokratycznych wyborów konieczne jest przywrócenie ukraińskiej lub przynajmniej międzynarodowej kontroli nad granicą rosyjsko-ukraińską – przypomina analityk.

Kreml nie zrezygnuje z nacisków na Ukrainę

- Jak dotąd nic nie wskazuje na to, że Moskwa zrezygnuje z zachowania faktycznej kontroli nad okupowanymi obszarami Donbasu, bo liczy na możliwość wywierania wpływu na ukraińską politykę zagraniczną i wewnętrzną poprzez ten kontrolowany przez Rosję konflikt – ocenia Maksym Khyłko. - W tym kontekście szczyt normandzkiej czwórki nie przyniósł przełomu. Nie był też jednak bezużyteczny. Postęp w kwestii wymiany więźniów był wart organizacji tego spotkania. Strony wymieniły się stanowiskami i zgodziły się, że należy prowadzić dalsze dyskusje. Prezydent Ukrainy zdobył ważne doświadczenie w negocjacjach ze swoim rosyjskim odpowiednikiem, które powinno pomóc mu w wypracowaniu lepszej wizji rozwiązywania konfliktu – podsumowuje ekspert.

***

REKLAMA


Opr. Agnieszka Marcela Kamińska, PolskieRadio24.pl


 

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej