Europejski Zielony Ład. Eksperci o szansach i zagrożeniach. "Kot w worku", "szansa w przebraniu"

W środę Komisja Europejska przyjęła Europejski Zielony Ład, czyli projekt unijnej strategii, która ma doprowadzić Unię Europejską do neutralności klimatycznej w 2050 roku. Co oznacza ten projekt, czym jest neutralność klimatyczna, jakie są szanse, zagrożenia i dlaczego oczy wszystkich zwracają się w tej sprawie na Polskę? Zapytaliśmy wiodących polskich ekspertów z dziedziny energetyki.

2019-12-12, 16:27

Europejski Zielony Ład. Eksperci o szansach i zagrożeniach. "Kot w worku", "szansa w przebraniu"
Sala obrad Rady UE. Foto: Unia Europejska

Europejski Zielony Ład jest przedmiotem obrad państw europejskich na szczycie w Brukseli. W Unii Europejskiej toczy się obecnie gra o precyzyjne zapisy w unijnym prawie i także o sumę podziału w ramach dostosowywania infrastruktury.

Jaki jest cel tych działań, do czego dążymy? - Neutralność  klimatyczna to cel, który Komisja Europejska chciałaby nałożyć na całą Unię Europejską, tak aby państwa europejskie razem dążyły do tego, by w 2050 toku gospodarka europejska nie miała wpływu na klimat. Do tego celu można dojść przez całkowitą dekarbonizację całej gospodarki – czyli usuwanie dwutlenku węgla ze wszystkich aspektów życia człowieka. To już nie tylko energetyka, to też rolnictwo, to też przemysł ciężki - wyjaśnił w rozmowie z portalem PolskieRadio24.pl Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny portalu BiznesAlert.pl.

- Te wszystkie sektory będą musiały wyzbywać się emisji i transformować się technologicznie na nowe tory, najbardziej innowacyjne na świecie, ale też bardzo drogie – zaznaczył nasz rozmówca.

REKLAMA

Powiązany Artykuł

jakóbik663.jpg
Wojciech Jakóbik: Zielony Ład to ogromne pieniądze

I właśnie dlatego, jak zaznacza Wojciech Jakóbik, nowa polityka klimatyczna do 2030 roku, planowana w tym projekcie, zakłada wydatki rzędu ćwierć biliona euro rocznie do 2030 roku.

- Państwa mniej rozwinięte, tak jak Polska, mają otrzymać wsparcie z mechanizmu sprawiedliwej transformacji (…) To jednak jest przedmiotem dyskusji, czy państwa europejskie zgodzą się na taką skalę pomocy, mówimy o 100 mld euro przez następne siedem lat, od 2021 do 2027 roku – zastrzega ekspert. 

"Kot w worku"

- Zobaczymy, czy będzie konsensus, państwa europejskie zapewne nie będą chciały kupować kota w worku i zgadzać się na cele neutralności, bez konkretnych środków, które mogą służyć do realizacji tego celu  - mówi Wojciech Jakóbik.

Jak podkreślił, ów kot w worku może kosztować 260 mld euro - bilion zł rocznie. Dlatego inaczej na te cele neutralności klimatycznej mogą spojrzeć biedniejsi. Stąd potrzeba środków na łagodzenie tych zmian.

REKLAMA

Państwa członkowskie mogą jednak obawiać się kota w worku, zgadzania się na cel neutralności politycznej bez nowych konkretów. Komisja Europejska nie definiuje także czy po 2027 roku nadal będzie wspierać transformację energetyczną tak, by była sprawiedliwa – stwierdził Wojciech Jakóbik w Polskim Radiu 24. >>>

Jak mówił Wojciech Jakóbik, Polska i inne kraje walczą o jak największe środki kompensujące zmianę. Sama zmiana, jak mówił ekspert, nastąpi, pytanie jednak kiedy.  - Jeśli chcemy przyspieszać tę zmianę - to pytanie jakim kosztem - zaznaczył.

Wojciech Jakóbik zaznaczył, że nie wiadomo, czy po 2027 roku Komisja Europejska będzie dalej wspierać transformację energetyczną.

***

Trzypoziomowa konstrukcja. "Każdy problem jest szansą w przebraniu"

REKLAMA

Jakub Wiech, ekspert ds. energetyki, zauważa w rozmowie z portalem PolskieRadio24.pl, że na Europejski Zielony Ład można spojrzeć z różnych perspektyw. Po pierwsze, to odpowiedź na to, co się dzieje z globalnym klimatem. Jak mówił, nad podobną koncepcją pracują Amerykanie, a UE stara się tutaj być liderem w tym zakresie na świecie.

Po drugie, jak mówił, w ramach UE jest to próba wypracowania jednej agendy wspartej wielkimi środkami, jak zaznaczył: ”uporządkowania ładunku politycznego dotyczącego kwestii klimatu”.  

Jest tu jednak, jak podkreślił Jakub Wiech, potencjał do sporów, różnice dotyczą m.in. źródeł energii, które mają pomóc w realizacji celów klimatycznych. W UE jest spór choćby o rolę energetyki jądrowej – zauważał Jakub Wiech.

REKLAMA

A perspektywa Polski? – Każdy problem jest szansą w przebraniu. Wiele zależy od tego, jak Warszawa podejdzie do dyskusji ws. Europejskiego Zielonego Ładu. Bo wedle założeń w ciągu następnych 100 dni mają powstać uzgodnienia prawne. Jeżeli będziemy w stanie forsować korzystne dla siebie rozwiązania, dotyczące transformacji energetyki i rolnictwa, to Europejski Zielony Ład może być szansą na dodatkowy rozwój – dodał. Jak stwierdził, musiałoby to być okupione pewnymi zmianami.

Nasz miks energetyczny odstaje od innych państw Unii Europejskiej – przypominał ekspert, zaznaczając, że chodzi o węgiel. W Polsce węgiel jest podstawą energetyki, zupełnie inaczej jest w większości krajów UE. To stwarza napięcia między państwami o różnym miksie energetycznym.

- W Polsce odwlekamy ustalenia dotyczące kwestii węgla. Nie ma zatwierdzonej oficjalnej polityki energetycznej Polski, to hamulec dla negocjatorów (…). Tu może pomóc powołanie ministerstwa klimatu – i Michał Kurtyka jako jego szef. To polityk z istotnym doświadczeniem, jeśli chodzi o negocjacje klimatyczne, działanie pod presją i wyszukiwanie możliwości konsensusu w warunkach konfliktu interesów – dodał Jakub Wiech.

- Mamy zatem pewne szanse na wywalczenie dla siebie pewnych korzystnych rozwiązań – dodał nasz rozmówca.

REKLAMA

Analityk podkreślił, że z naszej perspektywy dyskusja o sprawach klimatycznych jest też dyskusją o bezpieczeństwie energetycznym.

- Jeżeli chodzi o kwoty przedstawione podczas zapowiedzi Zielonego Ładu – czyli 100 mld euro do podziału i bilion euro jako całość inwestycji na transformację energetyczną - to zastanówmy się, czy to dużo czy to mało (…). 100 mld euro to trochę więcej niż 400 mld zł – a minister energii Polski mówił, że tyle mogą wynieść koszty transformacji dla Polski w latach 2020-2040 – dodał. Zaś bilion euro ma być równoważne kosztom niemieckiej tzw. Energiewende do końca lat 30. – mówił. Te kwoty mogą być niedoszacowane – zaznaczył Jakub Wiech. Dojście do neutralności klimatycznie pochłonie znacznie więcej pieniędzy, tu mówimy tak naprawdę o kwotach wyjściowych – dodał nasz rozmówca.

Oczy wszystkich skierowane na Polskę, jest kwestia traktatów

W czerwcu Polska, Czechy, Węgry i Estonia zablokowały zapisy w tej sprawie. Premier Mateusz Morawiecki tłumaczył wówczas, że nie mógł się na nie zgodzić bez wyliczeń, ile będzie kosztowała transformacja energetyczna.  Z kolei prof. Ryszard Legutko podczas debaty po prezentacji projektu przez Komisję Europejską, podniósł wątpliwości traktatowe. 

REKLAMA

"W traktatach jest jasno zapisane, że to Rada Europejska określa polityczny kierunek polityki klimatycznej UE" - mówił w środę podczas debaty w PE europoseł Ryszard Legutko (PiS), który jest szefem EKR. "Czy Komisja próbuje przejąć inicjatywę? Odebrać władzę państwom członkowskim?" - pytał.

Morawiecki pytany przed szczytem, czy Polska zgodzi się na przyjęcie celu neutralności klimatycznej do 2050 r. podkreślał, że trwa dyskusja na ten temat, a polskie argumenty "wybrzmią bardzo mocno i jednoznacznie".

- Nie możemy zgodzić się na taki model transformacji gospodarczej, żeby polskie społeczeństwo na tym ucierpiało - przekonywał.

Według źródeł unijnych Bruksela oczekuje, że wszystkie 28 krajów członkowskich poprze cel neutralności klimatycznej do 2050 roku. Dyplomaci spodziewają się jednak, że dyskusja o klimacie przeciągnie się z popołudnia na kolację, na której planowo ma się odbyć dyskusja o wieloletnim budżecie UE.

REKLAMA

WIDEO: spotkanie przywódców państw V4 przed szczytem klimatycznym

PolskieRadio24.pl/PAP/PR24/Agnieszka Marcela Kamińska, PolskieRadio24.pl

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej