Iran zaatakował amerykańskie bazy lotnicze w miastach Hit i Irbil
W Iraku ostrzelano rakietami balistycznymi bazy, w których stacjonowali żołnierze między innymi Stanów Zjednoczonych. Pentagon potwierdził uderzenie kilkunastu pocisków w bazy, nie ma jeszcze informacji o ewentualnych ofiarach i zniszczeniach. Celem ataków były bazy sił powietrznych w mieście Hit (lotnisko Al Asad) oraz w mieście Irbil w irackim Kurdystanie.
2020-01-08, 01:30
Posłuchaj
- Iran ostrzelał rakietami bazy wojsk amerykańskich
- Korpus Strażników Rewolucji Iranu wziął odpowiedzialność za atak
- NATO informuje, że monitoruje sytuację, a Jens Stoltenberg jest w kontakcie z Amerykanami
- Strażnicy Rewolucji wystąpili z żądaniem, by USA wycofały wojska z regionu
- Centrum Operacyjne MON: nic się nie stało polskim żołnierzom stacjonującym w Al Asad
- Prezydent USA Donald Trump planuje wygłosić oświadczenie w środę rano
Powiązany Artykuł
Strażnicy Rewolucji grożą sojusznikom USA
Do wystrzelenia pocisków przyznała się irańska Gwardia Rewolucyjna. Twierdzi ona, że w kierunku bazy w Al Asad wystrzelono kilkadziesiąt rakiet.
Jak podano, jest to odwet za zabójstwo irańskiego dowódcy wojskowego Ghasema Solejmaniego.
Organizacja wezwała Stany Zjednoczone do wycofania amerykańskich wojsk z Bliskiego Wschodu. Zagroziła też atakiem sojusznikom USA, jeśli pomogą one w atakowaniu Iranu.
Powiązany Artykuł
MON: polscy żołnierze stacjonujący w Al Asad są bezpieczni
REKLAMA
Narada w Białym Domu
W komunikacie Pentagonu czytamy, że jest jasne, iż pociski wystrzelono z terytorium Iranu. - Podejmiemy wszystkie niezbędne kroki, by chronić i bronić amerykański personel, partnerów i sojuszników w regionie - zapowiedział Pentagon.
Poinformowano, że bazy były utrzymywane w wysokiej gotowości ze względu na przesłanki wskazujące na możliwy atak Iranu.
W Białym Domu odbyła się narada z udziałem sekretarza stanu USA Mike'a Pompeo i sekretarz obrony Marka Espera. Spodziewane było orędzie amerykańskiego prezydenta, ale nie zostało ono wygłoszone.
Tymczasem Federalna Administracja Lotnictwa zakazała amerykańskim liniom lotniczym prowadzenia cywilnych lotów nad Iranem, Irakiem, Zatoką Perską i Zatoką Omańską.
REKLAMA
Powiązany Artykuł
Ekspert: w sprawie Iranu USA wyszły poza schemat
Brak informacji o ofiarach
Nad bazą latają amerykańskie śmigłowce, uruchomiono syreny alarmowe. Nie ma jednak informacji o ewentualnych ofiarach lub zniszczeniach.
Port lotniczy Al Asad (Aisn Al Asad) jest usytuowany w pobliżu miasta Hit w środkowym Iraku, w muhafazie Al-Anbar.
Tamtejsze lotnisko wojskowe i przylegająca baza są wykorzystywane operacyjnie przez wojsko lotnicze USA obecne w Iraku.
Powiązany Artykuł
Iran: panika na pogrzebie Solejmaniego. Bilans ofiar wciąż rośnie
Odwet za zabójstwo Solejmaniego
Ghasem Solejmani zginął w piątek niedaleko lotniska w Bagdadzie od rakiety wystrzelonej z amerykańskiego drona. Amerykanie uważali go za terrorystę, ale jego zabicie spowodowało eskalację konfliktu między Iranem i Irakiem a Stanami Zjednoczonymi.
REKLAMA
Wojskowy uważany był za drugą osobę w Iranie po ajatollahu Alim Chameneim.
Generał od ponad dwóch dekad dowodził operacjami militarnymi Iranu na Bliskim Wschodzie. Jego oddziały wspierały syryjskiego prezydenta w brutalnych działaniach wobec opozycji.
Zarzuca się im też udział w aktach sabotażu w Iraku, Jemenie czy Arabii Saudyjskiej. Ghasem Solejmani miał też doradzać irackim władzom, w jaki sposób pacyfikować niedawne antyrządowe protesty.
kstar
REKLAMA
REKLAMA