Założyciel komunikatora Telegram: włączyliśmy na Białorusi narzędzia przeciw cenzurze
Paweł Durow, założyciel komunikatora Telegram, umożliwiającego wysyłanie szyfrowanych wiadomości, poinformował w poniedziałek, że na Białorusi jego aplikacja włączyła narzędzia przeciw cenzurze, by jak najwięcej osób mogło z niej korzystać mimo blokad internetu.
2020-08-11, 02:01
"Uruchomiliśmy na Białorusi nasze narzędzia przeciwko cenzurze, by Telegram pozostawał dostępny dla większości użytkowników. Połączenie jest jednak wciąż bardzo niestabilne, gdyż czasami internet jest całkowicie wyłączany w tym kraju" - napisał Durow.
Izolacja informacyjna
Powiązany Artykuł
Starcia demonstrantów z białoruską milicją. Nie żyje mężczyzna
Od niedzieli, kiedy na Białorusi odbyły się wybory prezydenckie, w kraju są problemy z dostępem do internetu, w tym m.in. do serwisów społecznościowych i komunikatorów, takich jak Telegram, Facebook czy Vkontakte.
- Cel odłączenia internetu jest oczywisty – to izolacja informacyjna i uniemożliwienie koordynacji protestu poprzez komunikatory i sieci społecznościowe – powiedział PAP Andrej Parotnikau, ekspert ds. bezpieczeństwa.
Łukaszenka: to zagranica blokuje internet
Powiązany Artykuł
Prezydent ws. Białorusi: monitorujemy sprawy na bieżąco, będziemy reagowali adekwatnie
Prezydent Alaksandr Łukaszenka zapewnił, że internet na terytorium Białorusi blokowany jest z zagranicy, a nie przez władze.
REKLAMA
Czytaj także:
- Rzecznik rządu: potrzebne wspólne stanowisko UE w sprawie Białorusi
- Przywódcy Rosji i Chin gratulują Łukaszence. Padły słowa o "nowym dobrobycie"
- Kogoś ręce świerzbią i wzywa, by wychodzić na ulice. Nawet internet odłączają z zagranicy, żeby wzbudzić u ludzi niezadowolenie. Teraz nasi specjaliści sprawdzają, skąd pochodzi ta blokada - powiedział Łukaszenka.
Protesty po wyborach
Na Białorusi drugi dzień trwają protesty po niedzielnych wyborach prezydenckich, które - według oficjalnych wyników - z miażdżącą przewagą wygrał Łukaszenka. Milicja używa granatów hukowych i gumowych kul. MSW podało, że podczas poniedziałkowych protestów w Mińsku zginął mężczyzna "usiłujący odpalić ładunek wybuchowy, który eksplodował w jego rękach".
Niezależni obserwatorzy twierdzą, że w czasie wyborów dochodziło do licznych nieprawidłowości, a frekwencja w lokalach wyborczych była zawyżana.
fc
REKLAMA
REKLAMA