Anastazja Siergiejewa: zatrzymanie Nawalnego w Rosji będzie znakiem, że albo chcą go zabić, albo ukryć truciznę
- Lekarze ze szpitala w Omsku zostali zastraszeni. Widać to na wideo, na którym prezentują komunikat o stanie zdrowia Aleksieja Nawalnego - komentuje dla portalu PolskieRadio24.pl Anastazja Siergiejewa ze stowarzyszenia "O wolną Rosję".
2020-08-21, 17:52
Powiązany Artykuł
Sprawa otrucia Nawalnego. Sprzeczne informacje w związku z toksyczną substancją
- Jeśli Aleksiej Nawalny zostanie zatrzymany w Rosji, to znaczy, że chcą go uśmiercić, albo pragną coś ukryć, prawdopodobnie uniemożliwić identyfikację użytej substancji toksycznej – zauważa Anastazja Siergiejewa.
Działaczka podkreśla, że obecnie najbardziej prawdopodobna wydaje jej się teza, iż motywem tego, co się stało, jest powstrzymanie Aleksieja Nawalnego od uczestnictwa w kampanii wyborczej tej jesieni.
Podczas poprzednich wyborów lokalnych Aleksiej Nawalny przysporzył wiele kłopotów władzy i partii rządzącej, namawiając, by głosować przede wszystkim przeciwko kandydatom Jednej Rosji, skoro opozycyjni kandydaci nie zostali zarejestrowani w wyborach. To sprawiło, że w wielu miejscach partia rządząca przegrała m.in. z członkami partii komunistycznej. Jest też najbardziej znanym na świecie krytykiem kremlowskich elit, jego raporty o korupcji na szczytach władz są znane na całym świecie.
REKLAMA
- "Rosja jest trującym państwem". Rosyjscy komentatorzy o próbie otrucia Nawalnego
- Nawalny opuści Rosję? Ma po niego polecieć samolot z Niemiec
Powiązany Artykuł
"Putinowski reżim nie cofnie się przed niczym". Grzegorz Kuczyński o sprawie Nawalnego
"Środek trujący może wskazać na przestępców"
- Środek trujący może wskazywać na przestępców, dlatego w Rosji sprawcy za wszelką cenę starają się go ukryć – zaznacza Anastazja Siergiejewa, choć, jak dodaje, może też lekarze mają rozkaz, by utrzymywać stanowisko, że żadnego zatrucia nie było.
Działaczka zauważa, że jeszcze wczoraj z pewnych źródeł dochodziły inne informacje. Z dokumentów, które znalazły się w posiadaniu niezależnych działaczy, można było wywnioskować, że mogło dojść do próby zatrucia narkotykiem, który miał spowodować u Nawalnego dziwne zachowanie i doprowadzić do jego kompromitacji, ale mogło to też mieć na celu zaszkodzenie jego zdrowiu. Ponieważ narkotyk, wskazywany przez źródła, nie był specjalistyczną trucizną, można było się zastanawiać, czy sprawcą zatrucia nie były osoby np. z szeregów tzw. kucharza Putina, Jewgienija Prigożyna – mówi działaczka. Okazuje się jednak, że może to być zupełnie innego rodzaju toksyna.
REKLAMA
Teraz jednak o sprawie usłyszał cały świat. A wywiezienie Aleksieja Nawalnego z Niemiec zależy z pewnością od Kremla.
- Teraz na pewno wszystko zależy od Władimira Putina - mówi Anastazja Siergiejewa.
- Możliwa jest teza, że ktoś podjął operację przeciwko Nawalnemu na swoim poziomie, później uzgodniono tę sytuację z administracją prezydenta i teraz sprawcy już mają swoją gwarancję – powiedziała działaczka.
REKLAMA
Współpracownicy rosyjskiego opozycjonisty złożyli wniosek do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka o pomoc w przetransportowaniu Nawalnego z Rosji do Niemiec.
- To stawia Putina w trudniej sytuacji. Wywiera na nim presję – mówi nasza rozmówczyni.
***
Aleksiej Nawalny poczuł się źle na pokładzie samolotu z Tomska do Moskwy, po wypiciu herbaty na lotnisku. Stracił przytomność, trafił na oddział reanimacji i został podłączony do respiratora. Ze szpitala, do którego został przewieziony, przekazywane są sprzeczne informacje. Lekarze z Omska nie pozwalają na transport Aleksieja Nawalnego do kliniki w Niemczech, choć wysłano po niego specjalny samolot.
REKLAMA
Z Anastazją Siergiejewą rozmawiała Agnieszka Marcela Kamińska, PolskieRadio24.pl
REKLAMA