Wybory prezydenckie w USA. Głos oddało już 100 milionów Amerykanów
Prawie 100 milionów Amerykanów już oddało głosy w wyborach prezydenckich w ramach tak zwanego wczesnego głosowania. W niektórych stanach liczba oddanych głosów przewyższyła już frekwencję z 2016 roku. Dziś do urn pójdą kolejne dziesiątki milionów wyborców, którzy będą wybierać pomiędzy obecnym prezydentem Donaldem Trumpem a kandydatem Demokratów Joe Bidenem.
2020-11-03, 06:58
Powiązany Artykuł
Topnieje przewaga Bidena nad Trumpem. Kogo Amerykanie wybiorą we wtorek?
Obaj kandydaci do ostatniej chwili prowadzili kampanię. Donald Trump przekonywał, że głosowanie na Joe Bidena to głosowanie na lewicowe, skorumpowane elity. "To głosowanie sprowadza się do prostego wyboru: czy chcecie być rządzeni przez skorumpowaną egoistyczną klasę polityczną, czy przez naród amerykański, czyli to co właśnie robimy" - pytał na wiecu w Scranton w Pensylwanii.
Joe Biden, który przemawiał w tym samym stanie, krytykował prezydenta USA za porażkę walce z pandemią koronawirusa oraz za pogłębianie podziałów w kraju. "Startuję w wyborach jako dumny Demokrata, ale będę rządził jako amerykański prezydent. Obowiązkiem prezydenta jest reprezentowanie wszystkich" - mówił kandydat Demokratów.
Nieufność wobec sondaży
Wyścig o prezydenturę rozstrzygnie się w najwyżej kilkunastu stanach, w których obaj kandydaci mają szanse na zwycięstwo. Najważniejsze z nich to Arizona, Floryda, Karolina Północna, Pensylwania, Michigan i Wisconsin.
Choć sondaże wskazują na wygraną Joe Bidena, Amerykanie mają w pamięci wybory sprzed 4 lat, gdy sondaże wskazywały na zwycięstwo Hillary Clinton, a ostatecznie wygrał je Donald Trump.
REKLAMA
- "Trump dotrzymuje obietnic" kontra "Biden to dobry człowiek". Amerykanie podzieleni przed wyborami
- 20 głosów elektorskich. Czy Pensylwania znów pomoże Trumpowi?
Wcześniejsze głosowanie
Oficjalna data wyborów prezydenckich w USA to 3 listopada. Większość stanów oferowała jednak możliwość wcześniejszego oddania głosu - albo za pośrednictwem poczty, albo osobiście w wybranych punktach do głosowania. W związku z pandemią koronawirusa ponad 99 milionów Amerykanów skorzystało z takiej możliwości. 36 milionów zagłosowało osobiście, 63 miliony poprzez pocztę. W stanach Teksas, Montana, Hawaje i Waszyngton frekwencja już przekroczyła tę z 2016 roku. Rekordowe zainteresowanie wyborami jest także na Florydzie, w Georgii i Karolinie Północnej. Eksperci przewidują rekordową frekwencję, która może wynieść nawet 150 milionów, czyli o 12 milionów więcej niż przed czterema laty.
Powiązany Artykuł
"Bardzo ważny dzień dla polskich interesów". Ekspert o wyborach prezydenckich w USA
Duża liczba głosów oddanych za pośrednictwem poczty może spowodować, że liczenie głosów potrwa dłużej niż zwykle. W przypadku niedużej różnicy głosów pomiędzy Donaldem Trumpem a Joe Bidenem może to oznaczać, że Amerykanie nie poznają zwycięzcy wyścigu do Białego Domu nawet przez kilka dni. Może to otworzyć pole do sporów politycznych i sądowych o wynik wyborów.
REKLAMA
Podział głosów elektorskich
pg
REKLAMA