Orban: niemiecki pociąg pędzi w naszą stronę i chce nas zepchnąć z toru
Premier Węgier, Viktor Orban udzielił obszernego wywiadu niemieckiemu dziennikowi "Zeit". Mówił w nim m.in. o węgierskim stanowisku wobec tzw. mechanizmu praworządności i wecie w sprawie unijnego budżetu. - Niemcy mogliby oddzielić zarządzanie kryzysowe od dyskusji o praworządności - stwierdził Orban i podkreślił, że nigdy nie rozważał wyjścia Wegier z UE.
2020-11-26, 15:20
Dziennikarz "Zeit", Giovanni di Lorenzo zauważył, że w kwestii weta dla budżetu UE "osiągnięto maksymalny poziom eskalacji. Teraz dwa pociągi pędzą na siebie. Czy nadal można je powstrzymać?".
Powiązany Artykuł
Dziś spotkanie premierów Polski i Węgier. "Nie ma naszej zgody, by arbitralnie podejmować decyzje o środkach UE"
- Żadne dwa pociągi nie pędzą na siebie - odpowiedział Orban. - Nasz ruch został zatrzymany, ponieważ chronimy status quo, a państwo nie byli jeszcze w stanie nas przekonać, dlaczego należy coś zmienić. Węgierski obraz jest taki, że stoimy, a niemiecki pociąg pędzi w naszą stronę i chce nas zepchnąć z toru - stwierdził premier Węgier.
"My rzucamy tylko granaty"
- Stanowiska są następujące: z jednej strony większość państw europejskich chce wprowadzić tzw. mechanizm praworządności. Naruszenia wspólnych wartości podstawowych w UE mają być sankcjonowane zmniejszeniem dotacji z Brukseli. Z drugiej strony premier Węgier Orban stoi u boku szefa polskiego rządu i mówi: jeśli przyjdzie mechanizm praworządności, to nie zgodzimy się na europejski 7-letni budżet, a przede wszystkim na koronawirusowy pakiet ratunkowy. Zrzucasz polityczne bomby atomowe - mówił di Lorenzo.
- Jeśli Niemcy robią coś takiego, to to są bomby atomowe, jeśli my rzucamy, to tylko granaty ręczne. Bo o co w tym chodzi? To tylko kwestia woli politycznej, abyśmy dali krajom, w których dług publiczny przekracza sto procent produktu krajowego brutto, takim jak Włochy czy Hiszpania, potrzebne im pieniądze - przekonuje premier Orban. - Jeśli mają trudności, to pomożemy najszybciej, jak to możliwe. I możemy kontynuować dyskusję na temat praworządności niezależnie od tego, nie musi to nastąpić natychmiast - stwierdził.
REKLAMA
Premier Węgier zaapelował też o "prowadzenie dyskusję dotyczącą interpretacji przepisów". - Można stworzyć nowy mechanizm praworządności, ale wtedy traktat musi zostać zmieniony. To, co dzieje się teraz, to coś, co nazywamy stopniową zmianą umowy, renegocjacją, w której nie pytano o zdanie osób, których może to dotyczyć. To jest brzydkie i jest sprzeczne z ideą rządów prawa. Ale jeśli Niemcy tego chcą, to przechodzi. Mój mały granat ręczny do tego nie wystarczy, ale Niemcy mogliby oddzielić zarządzanie kryzysowe od dyskusji o praworządności - wskazał Orban.
- Kiedy sytuacja jest skomplikowana, musisz wrócić do najprostszych intencji. Musisz jasno powiedzieć, kto czego chce. Kraje w potrzebie chcą szybko pieniędzy - dajmy pieniądze. Inne kraje chcą nowych zasad praworządności - w porządku, omówmy to. Pierwszą rzecz musimy zrobić natychmiast, druga rzecz jest mniej pilna. Praworządność przesyła pozdrowienia, nowe rozporządzenie może poczekać kilka miesięcy - mówił węgierski przywódca.
- Müller o negocjacjach ws. budżetu UE: najważniejsza jest zgodność z unijnymi traktatami
- Sobolewski o sprawie praworządności: ze strony prezydencji niemieckiej nastąpiło "przemyślenie tematu"
"Nie trzeba niczego zmieniać"
Premier Węgier dodał też, że "Europa ma już podstawę prawną dla praworządności, która sprawdzała się przez ostatnie dwadzieścia lat". - Dlatego myślę, że tak naprawdę nie trzeba niczego zmieniać - ocenił.
REKLAMA
Powiązany Artykuł
Premier: wbrew propagandzie walczymy o spójność i jedność UE
Na pytanie dziennikarza, czy rozważa wyjście jego kraju z UE Viktor Orban odpowiedział "nie, nigdy". - Trzydzieści lat temu panowała tu dyktatura, a Węgry były częścią obszaru zainteresowań Związku Radzieckiego. Moi towarzysze i ja poświęciliśmy lata naszego życia, aby to zmienić. Obaliliśmy komunistów. Komunizm zostały zastąpiony rządami prawa. Jesteśmy ulicznymi bojownikami, rewolucjonistami rządów prawa. Pomyśleliśmy, że jeśli obalimy komunistów, to wejdziemy w sojusz z zachodnimi krajami zjednoczonymi w UE - podkreślił.
- To nie jest program polityczny, to jest nasze życie. Jak mógłbym wyjść z własnego życia - dodał.
jp
REKLAMA