17 września świętem reżimu w Mińsku? Białoruski politolog: ten plan ma antypolski i antyzachodni charakter
- Białoruskie władze w ostatnich latach odnosiły się różnie do daty 17 września, w zależności od geopolitycznej koniunktury. Gdy w okolicach lat 2000. Białoruś była w ostrym konflikcie z Zachodem, organizowano różne upamiętnienia tego dnia jako dnia "zjednoczenia". Potem zaś, gdy miała miejsce próba normalizacji relacji z Zachodem, o tej dacie jakby zapomniano i nie kładziono na nią akcentu - powiedział portalowi PolskieRadio24.pl Waler Karbalewicz, białoruski politolog.
2021-03-15, 16:00
Powiązany Artykuł

"W archiwum FSB są pewne dokumenty ws. Katynia, z których nie zdjęto klauzuli tajności"
PolskieRadio24.pl. Władze Białorusi ogłosiły głosowanie nad wyborem daty Dnia Jedności Narodowej, którego ustanowienie jest zapisane w uchwale Ogólnobiałoruskiego Zgromadzenia Ludowego i przewidziane w planie działań Roku Jedności Narodowej. Głosowanie odbywa się na stronie Ogólnobiałoruskiego Zgromadzenia Ludowego. Do wyboru są dwie daty, 14 listopada lub 17 września.
Miejsce 17 września zostało opisane jako dzień, w którym "w 1939 roku rozpoczęła się kampania wyzwoleńcza Armii Czerwonej, w wyniku której nastąpiło zjednoczenie Zachodniej Białorusi i BSRR".
14 listopada przedstawiany jest jako dzień, w którym "w 1939 roku na nadzwyczajnym posiedzeniu Rady Najwyższej BSRR podpisano ustawę o przyjęciu Zachodniej Białorusi do Białoruskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej".
Czy to możliwe, że Białoruś będzie 17 września świętować dzień, w którym ZSRR przystąpił do wojny, przyłączył się do III Rzeszy, napadając na Polskę na mocy tajnych ustaleń 23 sierpnia?
Białoruski politolog niezależny Waler Karbalewicz: To interesujący problem. Ta data dla białoruskiego społeczeństwa jest pełna sprzeczności, kontrowersyjna. Z jednej strony wówczas wschodnia i zachodnia Białoruś się zjednoczyła – to, jeśli chodzi o białoruską mentalność, sposób myślenia, ocenia się ze znakiem plus.
Z drugiej strony to połączenie miało miejsce w rezultacie paktu Ribbentrop-Mołotow, co rodzi poważne kontrowersje, konfliktujące ze sobą oceny. W Rosji i w ZSRR ten dzień oceniano pozytywnie, a w latach 90. za czasów pierestrojki negatywnie.
Data ta jest, zauważmy, przedmiotem starcia ideologicznego między Rosją a Zachodem.
Białoruskie władze w ostatnich latach odnosiły się do tej daty w zależności od geopolitycznej koniunktury. Gdy w okolicach lat 2000. Białoruś była w ostrym konflikcie z Zachodem, organizowano różne upamiętnienia tego dnia jako dnia "zjednoczenia". Potem zaś, gdy miała miejsce próba normalizacji relacji z Zachodem, o tej dacie jakby zapomniano i nie kładziono na nią akcentu.
REKLAMA
A teraz, gdy znów zaostrzył się konflikt Białorusi z Zachodem i Polską, gdy władze białoruskie głośno głoszą, że na Białorusi nie było żadnych protestów, tylko zamieszki organizowane przez Zachód, w tym Polskę i Litwę, że Polska chciała zacząć wojnę z Białorusią i przechwycić Kresy, znowu powrócono do kwestii 17 września.
Czytaj także:
17 września ma być znów wysunięty na pierwszy plan, by stworzyć wówczas święto jedności narodowej. Taki plan ma jawnie antypolskie i szerzej antyzachodnie ostrze.
Dwie proponowane daty, 17 września i 14 listopada, pozwalają na pewne niuanse. 17 września to początek kolejnego rozbioru Polski, II wojny światowej, akt agresji ZSRR przeciwko Polsce.
14 listopada to data o spokojniejszym wydźwięku – jakoby akt dokonania sprawiedliwości i połączenia dwóch części narodu.
REKLAMA
Pytanie zatem, jaką decyzję podejmie Łukaszenka
To byłaby taka pochwała sowieckich czasów, wsparcie sowieckiej tradycji.
Chodzi o to, że Białoruś stała się republiką za ZSRR. Białoruskie władze wykorzystywali te kwestie – by twierdzić, że nie można krytykować sowieckiej przeszłości, historii w ZSRR, dlatego właśnie dzięki niemu Białoruś otrzymała swoją państwowość.
Na tym starają się skupiać uwagę oficjalni propagandyści Białorusi – prezentują tę sowiecką narrację.
REKLAMA
To też tłumaczy, dlaczego ta sowiecka narracja nadal żyje w społeczeństwie – widać to po nazwach ulic w miastach i innych nawiązaniach do sowieckiej przeszłości.
***
Rozmawiała Agnieszka Marcela Kamińska, PolskieRadio24.pl
REKLAMA