KE chce ograniczyć wolność słowa? Instytut Ordo Iuris ostrzega
Komisja Europejska zamierza podjąć krok uderzający w wolność słowa. Inicjatywa KE dotyczy włączenia tzw. "mowy nienawiści" i "przestępstw z nienawiści" do katalogu "przestępstw europejskich". Pojęcia te nie zostały jednak jasno zdefiniowane w żadnym akcie prawa międzynarodowego i dlatego plany Komisji mogłyby skutkować naruszaniem wolności wypowiedzi. Instytut Ordo Iuris przekazał stanowisko w tej sprawie.
2021-04-23, 09:20
20 kwietnia zakończył się proces konsultacji inicjatywy KE. W ramach możliwości przesyłania swoich opinii zgłoszono ponad 1500 tzw. feedbacków, co świadczy o wielkiej skali zainteresowania tematem na terenie całej UE. Liczba krytycznych stanowisk, w tym obszerne i wyczerpujące stanowisko Ordo Iuris świadczy o tym, że Europejczycy zdają sobie sprawę z zagrożenia dla wolności słowa jakie niesie projektowana regulacja i są niechętni wprowadzaniu cenzury.
Brak jednoznacznych określeń
Powiązany Artykuł
KE chce narzucać akceptację homoadopcji. Ordo Iuris interweniuje w tej sprawie
W swojej opinii Instytutu Ordo Iuris wskazał na niepokojący fakt, że zarówno pojęcie "mowy nienawiści", jak i "przestępstwa z nienawiści" nie jest wyjaśnione ani jednoznacznie określone w żadnym traktacie międzynarodowym. Terminy te nie zostały też zdefiniowane przez żaden międzynarodowy trybunał. Istnieją jedynie niewiążące definicje, które niewiele wyjaśniając, wykazują przede wszystkim daleko idącą swobodę i brak obiektywnych kryteriów pozwalających ocenić, co mieści się w granicy swobody wypowiedzi, a co miałoby już spełniać kryteria przestępstwa.
KE powołuje się na Facebooka?
Ta nieokreśloność terminu "mowa nienawiści", widoczna w dokumentach międzynarodowych, znajduje odzwierciedlenie w dokumentach tworzonych przez międzynarodowe firmy, organizacje pozarządowe oraz inne podmioty publiczne i prywatne. Widać to na przykładzie, chociażby, "standardów Facebooka", na które, między innymi, powołuje się Komisja Europejska, próbując wykazać rzekomo przytłaczającą skalę "hate speech" i "hate crime" w internecie.
Przy czym, zgodnie z tymi standardami, pod pojęciem ataku mieszczą się m.in. "wyrażenia mówiące o byciu mniej niż odpowiednim", "wyrażenia mówiące o odstępstwie od normy", "przyznanie się do nietolerancji na podstawie cech chronionych, w tym m.in.: homofobii, islamofobii", "treści wyrażające odrzucenie, w tym m.in.: nie uznaję, nie lubię, nie zależy mi". W praktyce, funkcjonujące już definicje mowy nienawiści, dają więc pole do przypadkowych i subiektywnych interpretacji, przez co walka z "hate speech" staje się zagrożeniem dla wolności debaty publicznej i może przybierać (i nierzadko przybiera) formę cenzury.
REKLAMA
Ochrona wolności słowa oraz pluralizm poglądów wymagają precyzji zarówno w definicjach jak i w regulacjach prawnych dotyczących wolności słowa. Tymczasem samo pojęcie "mowy nienawiści" koncentruje się na motywacjach, uczuciach, myślach czy poglądach sprawcy i ofiary. Ta perspektywa z zasady jest sprzeczna z wymogiem precyzji i dookreśloności. Kryteria te są też dalekie od obiektywizmu i trudno weryfikowalne.
Powiązany Artykuł
Homoterror na uczelniach? Ekspert: zagrożony jest pluralizm światopoglądowy
"Daleko posunięta dowolność w instrumentalnym etykietowaniu"
Swoboda wypowiedzi jako jedno z zasadniczych praw wolnościowych, deklarowana jest we wszystkich aktach międzynarodowych lub ponadnarodowych dotyczących ochrony praw człowieka. Wolność wypowiedzi przewidziana została w art. 19 PDPC, art. 19 MPPOiP, art. 10 EKPC, a także w art. 11 KPP. Hasło walki z "mową nienawiści" czerpiąc swoją legitymację z powszechnej niechęci do nienawiści, obejmuje zatem, bez najmniejszej precyzji, znacznie więcej zachowań niż te, którym zwolennicy podniesienia kultury debaty publicznej chcieliby przeciwdziałać. W istocie kulturę tą degraduje, pozwalając na daleko posuniętą dowolność w instrumentalnym etykietowaniu określonych zachowań (wypowiedzi) i usuwanie ich z debaty publicznej.
- "Wątpliwa skuteczność". Andrzej Duda skomentował działania KE ws. zakupu szczepionek
- KE chce zaszczepienia 70 proc. populacji UE do lata. "Jesteśmy w stanie osiągnąć ten cel"
- Przede wszystkim, pojęcia mowy nienawiści i przestępstw z nienawiści nie spełniają warunków określonych w art. 83 ust. 1 Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej, które pozwalałyby na zmianę traktatu polegającą na dodaniu tych przestępstw do wykazu przestępstw UE. "Hate speech" i "hate crime" nie są z zasady zbrodniami, lecz najczęściej przestępstwami określanymi przez prawo jako "powszechne". Co do zasady nie mają też charakteru transgranicznego, a wobec braku precyzyjnej, obowiązującej definicji nie sposób też zbadać ani wykazać jakiegokolwiek trendu w liczbie tego typu przestępstw. Żaden z warunków przewidzianych Traktatem w celu włączenia nowego przestępstwa do katalogu przestępstw europejskich nie jest zatem w tym przypadku spełniony, w związku z czym inicjatywa Komisji Europejskiej skazana jest na niepowodzenie – podkreśla Anna Kubacka, analityk Centrum Prawa Międzynarodowego.
REKLAMA
pg,OrdoIuris
REKLAMA