Raport po ataku terrorystycznym w Manchesterze. Długa lista uchybień służb
Tragedii w Manchesterze dało się uniknąć, albo przynajmniej zmniejszyć jej skalę - to wniosek z raportu dotyczącego ataku islamisty podczas koncertu Ariany Grande sprzed czterech lat. Sędzia John Saunders, szef dochodzenia, przedstawił dziś pierwszą z trzech części dokumentu.
2021-06-17, 22:15
W zamachu z maja 2017 roku zginęły 22 osoby, w tym dzieci. Setki zostały ranne. Sir John Saunders przyznaje, że gdyby doszło do konfrontacji, Salman Abedi mógł i tak zdetonować ładunek, ale bilans byłby wtedy prawdopodobnie mniej tragiczny.
Zignorowane ostrzeżenie
Powiązany Artykuł
Na Węgrzech zatrzymano islamistę podejrzanego o terroryzm. Planował zamach bombowy w Budapeszcie
Dlaczego tak się nie stało? Według raportu lista jest długa. Obsługa - słabo przeszkolona, źle przeprowadzona kontrola bezpieczeństwa tuż przed końcem koncertu, w holu, w którym islamista zdetonował bombę, nie było policjantów, mimo, że powinni go patrolować.
Posłuchaj
REKLAMA
Na kilka minut przed atakiem zaniepokojony ojciec, czekający, by odwieźć dziecko po koncercie, zauważył dziwnie zachowującego się Salmana Abediego. Mężczyzna był ubrany na czarno, starał się nie rzucać w oczy, miał duży plecak. Christopher Wood ostrzegł ochronę i obsługę. Został jednak zignorowany.
Poważne uchybienia
Wszystko to stało się pomimo faktu, że - jak podkreśla raport - w kraju już wtedy istniało poważne zagrożenie atakiem, a nieco wcześniej świat patrzył w przerażeniu na zamach islamistów na paryski Bataclan.
Powiązany Artykuł
Francja: apel wojskowych wzywających do obrony kraju. Ostrzegają m.in. przed islamizmem
- Były poważne uchybienia ze strony firm mających zapewnić bezpieczeństwo, a także ze strony
niektórych konkretnych osób - podkreślił sir Saunders.
REKLAMA
Zmiany w prawie
- Ostatnie miesiące były dla rodzin trudne, ale teraz zrobiliśmy krok ku temu, by coś zmienić - mówiła po publikacji raportu Figen Hett, która straciła w zamachu syna.
Teraz walczy o zmianę przepisów. Tzw. "Martyn's Law" - nazwa pochodzi od imienia syna kobiety - miałoby sprawić, że przed każdą imprezą masową organizator będzie musiał przygotować salę czy stadion: spełnić minimalne kryteria obniżające ryzyko ataku.
W raporcie czytamy, że to dobry pomysł. A brytyjski rząd wstępnie zasygnalizował, że popiera tę ideę.
fc
REKLAMA
REKLAMA