Podwarszawskie Laski w Indiach. Ośrodek dla ociemniałych czerpie nauki z życia bł. matki Czackiej

2021-10-05, 11:26

Podwarszawskie Laski w Indiach. Ośrodek dla ociemniałych czerpie nauki z życia bł. matki Czackiej
Szkoła z internatem dla niewidomych dzieci w Bangalore w Indiach prowadzona przez polskie misjonarki. Foto: Forum/Łukasz Sokół

- Życie matki Elżbiety Czackiej jest wzorem do naśladowania i promykiem nadziei, Błogosławiona pokazała, że mimo niepełnosprawności można żyć pomagając innym - powiedziały siostry Claire i Anita z ośrodka Jyothi Seva dla niewidomych dzieci im. bł. Elżbiety Róży Czackiej w Bangalore w indyjskim stanie Karnataka. Patronka stowarzyszenia została 12 września beatyfikowana przez papieża Franciszka.

- Jej beatyfikacja jest darem dla nas, ale i całego Kościoła. Swoim życiem niosła świadectwo, że bycie niewidomym to nie jest klątwa, tylko dar boży. Porzuciła dostanie życie, by poświęcić się ciężkiej pracy na rzecz innych - zaznaczyły siostry z Bangalore. Podkreśliły, że patronka ich stowarzyszenia jest wzorem do naśladowania.

Polka wzorem dla niewidomych

Powiązany Artykuł

1200x660-CZACKA.JPG

- W Indiach, w których tylko ok. 3 tys. z 19 mln niewidomych osób znajduje się pod fachową opieką, uczenie dzieci o życiu Matki Czackiej ma szczególne znaczenie - tłumaczyły w rozmowie siostry Claire i Anita.

Rodziny często odrzucają niewidome dzieci, uważając, że są karą od bogów. Siostry chcą przekazać swoim wychowankom, że to nieprawda.  Dodajemy im otuchy, zapoznając ich z życiorysem matki Czackiej. Jest promykiem nadziei dla nas wszystkich. Pokazała, jak pomimo niepełnosprawności można żyć pomagając innym – dodają.

Polskie pomoc w Indiach

Stowarzyszenie Jyothi Seva powstało w 1991 r. w Bangalore z inicjatywy dwóch polskich zakonnic ze zgromadzenia Sióstr Franciszkanek Służebnic Krzyża, które przybyły do Indii rok wcześniej. Zostało zainspirowane szkołą dla niewidomych dzieci im. Róży Czackiej w Laskach pod Warszawą.

Powiązany Artykuł

Laski 1200 archiwum.jpg
Dzieło Lasek. Niezwykłe miejsce spotkań matki Czackiej z kard. Wyszyńskim

Róża Maria Czacka urodziła się w 1876 r. w Białej Cerkwi na Ukrainie. Pochodziła z rodziny ziemiańskiej, otrzymała wszechstronne wykształcenie i znała cztery języki obce. Gdy miała 22 lata, w wyniku wypadku straciła wzrok. Postanowiła przekuć swoją słabość w siłę i zaangażowała się w działalność na rzecz osób niewidomych – utworzyła Towarzystwo Opieki nad Ociemniałymi. W 1917 r. wstąpiła do zakonu franciszkanek i przyjęła imię Elżbieta. Niedługo potem założyła zgromadzenie Sióstr Franciszkanek Służebnic Krzyża. W 1922 r. przeniosła siedzibę Towarzystwa do Lasek pod Warszawą. Założyła tam ośrodek szkolno-wychowawczy dla niewidomych dzieci. Zmarła w 1961 r.

Siostry Claire i Anita, które żyją w Bangalore, wyjaśniły, że stowarzyszenie posiada także ośrodki w stanach Tamil Nadu i Meghalaya. W Bangalore prowadzą szkołę i przytułek dla niewidomych dzieci. Pod ich opieką pozostaje 150 uczniów, których przyjmują do placówki nawet od trzeciego roku życia. Realizują standardowy indyjski program nauczania. - Nasi uczniowie często pochodzą z biednych rodzin, mieszkają w slumsach. Opiekujemy się też niewidomymi sierotami, które mieszkają w przytułku - tłumaczyły.

Chodzi o funkcjonowanie w społeczeństwie

Dodały, że ich podopieczni to w większości wyznawcy hinduizmu. W grupie jest też wielu muzułmanów. - Uczymy ich o życiu Róży Czackiej, ale nie nawracamy. Dzieci różnych wyznań żyją ze sobą w harmonii i miłości - podkreśliły. Siostry Claire i Anita podkreśliły, że bycie chrześcijaninem w Indiach jest czasem niełatwe, ponieważ niektóre partie są wrogo nastawione do innych religii.

Siostrom zależy na tym, żeby dzieci po ukończeniu szkoły mogły funkcjonować w społeczeństwie. - Chcemy im zapewnić dobrą przyszłość, by jako dorośli mogli również dawać coś społeczeństwu. To nie jest łatwe z powodu ich niepełnosprawności, mało jest perspektyw zawodowych dla takich osób, ale nierzadko nam się udaje. Nasi absolwenci pracują m.in. w międzynarodowych firmach i organizacjach pozarządowych - powiedziały.

Czytaj także:

Stowarzyszenie zmaga się z problemami finansowymi. -Działamy za darmo. Inaczej dzieci nie przychodziłyby do szkoły. Niestety często brakuje nam pieniędzy. Polegamy głównie na naszych darczyńcach, a niedawno przyznano nam rządowe dofinansowanie - mówiły siostry.

Kolejnym wyzwaniem okazała się pandemia koronawirusa, szczególnie druga fala i rozprzestrzenianie się wariantu Delta. Szkoły zostały zamknięte, nauka musiała odbywać się zdalnie. Nauczanie dzieci niewidomych i z biednych rodzin było dużym problemem. - Te dzieci potrzebują fizycznej obecności nauczycieli. Sieroty z przytułku ją miały, ale z innymi łączyłyśmy się przez WhatsAppa na wideo. Musieli im często towarzyszyć rodzice. Udało nam się zapewnić edukację dla wszystkich, ponieważ uczniowie, którzy nie mają żadnego dostępu do telefonów, chodziły do naszego ośrodka - tłumaczyły.

Chociaż opieka nad niewidomymi dziećmi jest bardzo wymagająca i zajmuje im większość czasu, siostry Claire i Anita nie żałują, że się tym zajmują. - Radość, jaka płynie z tej pracy, wynagradza wszelki trud - podsumowały.

st

Polecane

Wróć do strony głównej