Pycha kroczy przed upadkiem. Felieton Miłosza Manasterskiego

Unia Europejska właśnie dostarczyła kolejnego niezbitego dowodu, że ciągle wtyka nos w nie swoje sprawy. Nie tylko Polska i Węgry są na cenzurowanym w Brukseli. Teraz UE chce zaprowadzić "europejskie porządki" także w USA.

2021-10-13, 22:46

Pycha kroczy przed upadkiem. Felieton Miłosza Manasterskiego
Wiceszefowa Fideszu: podczas gdy Polska jest w sytuacji zagrożenia, unijne frakcje ją atakują. Foto: Shutterstock/Alexandros Michailidis

Podczas środowego posiedzenia unijnych komisarzy przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen poinformowała, że nie zamierza szukać kompromisowych rozwiązań w związku z orzeczeniem polskiego Trybunału Konstytucyjnego. Według komisarza ds. energii Kadri Simson, która relacjonowała na konferencji prasowej przebieg obrad kolegium, wszystko to wynika z niesłabnącej troski o polskich obywateli. - Przewodnicząca (von der Leyen) podkreśliła, że naszym celem musi być zapewnienie, że prawa polskich obywateli są chronione, i że wszyscy będą mogli korzystać z dobrodziejstw Unii Europejskiej, jak wszyscy pozostali obywatele. Wyjaśniła, że wciąż trwa pogłębiona analiza tego wyroku, ale po wstępnej ocenie widać poważne problemy związane z nadrzędnością prawa europejskiego. Przewodnicząca przedstawiła serię możliwych reakcji (...): od nowej procedury naruszeniowej, przez zastosowanie mechanizmu warunkowości, po procedurę z art. 7 - tłumaczyła dziennikarzom Kadri Simson.

Powiązany Artykuł

shutterstock unia europejska.jpg
Brytyjski publicysta: Bruksela przegra wojnę z Warszawą

Sen z powiek Ursuli von der Leyen spędza nie tylko los polskich obywateli, którzy być może nie mogą korzystać ze wszystkich "dobrodziejstw" Unii Europejskiej, ale także los obywateli USA. Ci ostatni rzeczywiście mają jeszcze bardziej utrudniony dostęp do wielu "dobrodziejstw UE". Jeśli ktoś myśli, że jako "dobrodziejstwa" Unii Europejskiej uznajemy wspólny rynek, ochronę tradycji i kultury państw tworzących Unię, czy solidarne wsparcie dla doświadczonej koronakryzysem gospodarki - myli się. Parlament Europejski właśnie zobowiązał Komisję Europejską do działania w walce o nieograniczony dostęp do aborcji w Teksasie!

Rezolucja z dnia 7 października 2021 r. w sprawie antyaborcyjnego prawa stanowego w Teksasie (Stany Zjednoczone) (2021/2910(RSP)) to dowód niebywałej arogancji, przy której bledną wszelkie akty europarlamentarnej agresji wobec Polski czy Węgier. Bo jak wytłumaczyć eurodeputowanym, że pozwalają sobie nazbyt wiele wobec państw członkowskich, skoro są gotowi pouczać Amerykanów i prezydenta Bidena? W rezolucji czytamy, że PE "wzywa delegaturę UE w USA, aby monitorowała sytuację w zakresie praw i zdrowia reprodukcyjnego i seksualnego w Teksasie i w innych stanach oraz aby w kontaktach z odpowiednimi władzami USA oraz przy wdrażaniu GAP III na szczeblu lokalnym priorytetowo potraktowała prawa i zdrowie reprodukcyjne i seksualne".

Powiązany Artykuł

Sąd najwyższy USA free shutt-1200.jpg
Decyzja Sądu Najwyższego USA może zmienić fundament prawa do aborcji. Wyznaczono datę rozprawy

Jak widać, według instytucji UE prawo unijne jest nie tylko ponad prawem krajów członkowskich, ale także ponad konstytucją USA. Parlament Europejski nakazuje państwom członkowskim finansować organizacje promujące aborcję w USA (nie tylko w Teksasie). A nawet spodziewa się fali uchodźców zza oceanu, niczym z Rwandy albo Somalii. Czytamy w rezolucji: "(PE) wzywa UE i państwa członkowskie, aby zaoferowały wszelkie możliwe wsparcie, w tym finansowe, organizacjom społeczeństwa obywatelskiego z siedzibą w Stanach Zjednoczonych chroniącym i propagującym zdrowie i prawa reprodukcyjne i seksualne w tym kraju jako wyraz ich powszechnego zaangażowania na rzecz tych praw; wzywa też państwa członkowskie, aby zapewniły schronienie wszystkim pracownikom ochrony zdrowia, którzy mogą być narażeni na nękanie, w tym z wykorzystaniem środków prawnych, w związku z ich legalną pracą; przypomina, że całkowity zakaz lub odmowa opieki aborcyjnej jest formą przemocy uwarunkowanej płcią". Mówimy tu nie lewicowej publicystyce, ale interwencji na całego wobec najpotężniejszego państwa świata, które ma się dostosować do "unijnych standardów".

REKLAMA

Amerykanie za protekcjonalne traktowanie Europejczykom podziękowali już w 1776 r. Nie przeszkadza to jednak eurolewicy w pielęgnowaniu poczucia wyższości nad Jankesami (zwłaszcza kowbojami z Teksasu). Lewica swój selektywny katalog ideologicznych i często sprzecznych ze sobą przekonań narzuca jako uniwersalne prawa człowieka. Wśród tych "praw" nie ma jednak poszanowania tradycji, rodziny, religii chrześcijańskiej ani demokracji, w której obywatele mogą wyrazić poparcie dla konserwatywnych wartości.

Powiązany Artykuł

shutterstock_523810459 dziecko dzieci noworodek narodziny 1200.jpg
USA: nie sam Teksas broni życia. Jest nowy zaskakujący sondaż

Komisja Europejska, Parlament Europejski i Trybunał Sprawiedliwości UE zadziwiają ostatnio swoim lekceważeniem traktatów i dążeniem do przypisywania sobie nowych, nadrzędnych uprawnień. Te instytucje nie tylko traktują jak swoje podbite ziemie państwa członkowskie. Lewicowa większość w Parlamencie Europejskim nawet Stany Zjednoczone traktuje jak swoją kolonię. W Brukseli mamy już nie tylko samozwańczy rząd europejski, ale nawet rząd światowy. Teraz musimy tylko czekać, aż PE wezwie na przesłuchanie gubernatora Teksasu, a Ursula von der Leyen sprowadzi na dywanik prezydenta Joe Bidena. Dobrze, że Unia Europejska nie potrafiła do tej pory, mimo licznych zapowiedzi, zbudować europejskiej armii, bo byłaby jeszcze gotowa wysłać do Teksasu wojsko. W każdym razie rozpętanie europejsko-amerykańskiego konfliktu zbrojnego byłoby przy obecnych lewicowych władzach UE bardziej prawdopodobne, niż pomoc UE Army przy ochronie polsko-białoruskiej granicy.

Poziom zacietrzewienia ideologicznego w najważniejszych instytucjach UE przerósł już Alpy. Nie wróży to dobrze europejskiej współpracy ani porozumieniu KE z Polską i Węgrami. Odpowiedzią na przerost ambicji (nieproporcjonalnych do potencjału) instytucji UE z pewnością nie jest pogłębianie integracji. Wręcz przeciwnie, potrzebne jest - mówiąc językiem Sławomira Nitrasa - "opiłowanie" eurokratów z przywilejów i uprawnień, zwłaszcza tych, które sami sobie nadają. Piękną wizję wspólnej i bogatej Europy niszczy pycha europejskich polityków i urzędników. Europa nie jest dzisiaj światową potęgą gospodarczą, militarną, ani intelektualną. Tymczasem Komisja Europejska, Parlament Europejski czy TSUE ciężko pracują, żeby ją jeszcze bardziej osłabić. Pycha kroczy przed upadkiem, oby jednak ten upadek nie pociągnął za sobą całego projektu Unii Europejskiej.

Miłosz Manasterski

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej