Gangi opanowują Haiti. Porwano chrześcijańskich misjonarzy z USA wraz z rodzinami
Na Haiti porwano 17-osobową grupę misjonarzy i członków ich rodzin. 16 porwanych to Amerykanie, jedna osoba to Kanadyjczyk. Wśród porwanych jest siedem kobiet, pięciu mężczyzn i pięcioro dzieci.
2021-10-17, 22:30
Grupa związana z organizacją Christian Aid Ministries z Ohio została porwana przez uzbrojonych mężczyzn, gdy opuszczała sierociniec w pobliżu stolicy Haiti, Port-au-Prince. Porwania miał dokonać jeden z miejscowych gangów. Na razie nie wiadomo, gdzie grupa przebywa.
Powiązany Artykuł
Haiti walczy ze skutkami trzęsienia ziemi. Biden polecił niezwłoczne udzielenie pomocy
Reakcja amerykańskich polityków
Kongresman z Illinois Adam Kinzinger powiedział, że Stany Zjednoczone muszą odnaleźć porwanych i ustalić, czy możliwe jest ich uwolnienie bez płacenia okupu lub wykorzystać wojsko albo policję do zapewnienia im bezpieczeństwa.
Amerykański Departament Stanu poinformował, że wie o sprawie. Oświadczył, że dobro i bezpieczeństwo obywateli USA za granicą jest jednym z jego najwyższych priorytetów. Departament Stanu w ostrzeżeniu wydanym 23 sierpnia przestrzegał obywateli USA przed podróżowaniem na Haiti.Haiti od lat znajduje się w stanie politycznych wstrząsów, a porwania zarówno bogatych, jak i biednych są niepokojąco powszechne. Ale nawet w kraju przyzwyczajonym do powszechnego bezprawia porwanie tak dużej grupy Amerykanów zaszokowało urzędników swoją bezczelnością - pisze NYT.
Zdaniem "New York Times", które pierwsze informowało o porwaniu, w stolicy Port-au-Prince narasta przemoc. Według niektórych szacunków gangi kontrolują obecnie mniej więcej połowę miasta. W poniedziałek gangi ostrzelały autobus szkolny w Port-au-Prince, raniąc co najmniej pięć osób, w tym studentów, a inny autobus został porwany przez gang.
REKLAMA
Bezpieczeństwo załamało się wraz z rozpadem polityki kraju. Demonstranci rozwścieczeni powszechną korupcją domagali się obalenia prezydenta Jovenela Moïse dwa lata temu, co skutecznie sparaliżowało kraj. Konflikt uniemożliwił chorym leczenie w szpitalach, dzieciom uczęszczanie do szkoły, pracownikom chodzenie do pozostałych niewielu miejsc pracy, a nawet uniemożliwił dopływ prądu w niektórych częściach kraju.
Od tego czasu gangi stały się tylko bardziej asertywne. Działają bez ograniczeń, porywając dzieci w drodze do szkoły i pastorów w trakcie posługi.
Morderstwo prezydenta
Polityczne zamieszanie w kraju nasiliło się jeszcze bardziej po tym, jak Moïse w lipcu został zamordowany w swoim domu. Zabójstwo nadal pozostaje niewyjaśnione. Nieliczni pozostali w kraju urzędnicy wkrótce zaczęli walczyć o kontrolę nad rządem, frakcyjność trwa od miesięcy, a urzędnicy oskarżają się nawzajem o udział w spisku mającym na celu zabicie prezydenta.
Porwanie amerykańskich misjonarzy miało miejsce zaledwie dzień po tym, jak Rada Bezpieczeństwa ONZ przedłużyła swoją misję na Haiti o dziewięć miesięcy w jednomyślnym głosowaniu w piątek. Wielu Haitańczyków wzywa Stany Zjednoczone do wysłania wojsk w celu ustabilizowania sytuacji, ale administracja Bidena patrzy na to niechętnie.
Niektóre części stolicy Haiti, w tym miejsca, w których doszło do porwań, są tak niebezpieczne, że wielu mieszkańców uciekło, pozostawiając tętniące życiem ulice prawie opuszczone. Wiele ulic zostało przekazanych gangom, a niewielu mieszkańców wychodzi na zewnątrz nawet w ciągu dnia.
Gangi porywają nawet biednych sprzedawców ulicznych, a kiedy nic nie znajdują w ich portfelach lub niewiele, czasami żądają, aby sprzedali przedmioty w swoich domach, takie jak radia i lodówki. Na początku tego roku klasa uczniów skrzyknęła się, aby zebrać pieniądze na zapłacenie okupu za kolegę - pisze NYT.
dn, jmo
REKLAMA