Zakłady Azowstal ostatnim punktem ukraińskiego oporu w Mariupolu. Obrońcy odrzucili rosyjskie ultimatum
Zakłady metalurgiczne Azowstal to ostatni bastion ukraińskich obrońców Mariupola, oblężonego i stale atakowanego przez rosyjskie wojska miasta na południowym wschodzie kraju. W systemie podziemnych korytarzy pod fabryką chronią się żołnierze z pułku Azow i piechoty morskiej, a także około 1000 cywilów.
2022-04-19, 18:28
W wyniku skutecznego natarcia z centrum Mariupola w kierunku wybrzeża Morza Azowskiego rosyjskie siły opanowały 10 kwietnia port rybacki w tym mieście. Żołnierze okupanta przecięli w ten sposób linię ukraińskiej obrony, która koncentrowała się w kolejnych dniach tylko w dwóch punktach - porcie w południowo-zachodniej części miasta, a także w zakładach metalurgicznych Azowstal na wschodzie.
W minionym tygodniu pojawiły się doniesienia, że Azowstal pozostał ostatnim punktem oporu. Według amerykańskiego think tanku Instytut Badań nad Wojną (ISW) w sobotę rosyjskie wojska opanowały centrum kontroli ruchu statków w głównym mariupolskim porcie.
Dodatkowi żołnierze
Broniący zakładów Azowstal pułk Azow otrzymał rosyjskie ultimatum, by "poddać się lub zginąć".
Kilka dni temu informowano, że do Azowa udało się przebić części żołnierzy z 36. Samodzielnej Brygady Piechoty Morskiej, co wzmocniło potencjał bojowy oddziałów walczących na terenie fabryki. Pozostali wojskowi z 36. brygady, którzy podjęli próbę połączenia się z innymi ukraińskimi formacjami, mieli zostać ostrzelani i trafić do rosyjskiej niewoli.
Cywile nie wierzą Rosjanom
Zakłady we wschodniej części Mariupola to także jeden z najważniejszych schronów ludności cywilnej.
- Na terenie Azowstalu jest wiele osób - kobiety, dzieci, osoby starsze. Ci ludzie schronili się przed ostrzałem w magazynach huty, bo nie ufają rosyjskim najeźdźcom po tym, co dotychczas widzieli w mieście - podkreślił w niedzielę szef policji Mariupola Mychajło Werszynin w wypowiedzi zamieszczonej w serwisie YouTube.
Zrównać z ziemią
We wtorek Służba Bezpieczeństwa Ukrainy opublikowała przechwyconą rozmowę rosyjskiego żołnierza, według której najeźdźcy planują "zrównać Azowstal z ziemią", wykorzystując w tym celu m.in. trzytonowe bomby lotnicze.
Wcześniej, 11 kwietnia, broniący huty pułk Azow przekazał doniesienia, jakoby rosyjskie wojska użyły przeciwko wojskowym i cywilom w Mariupolu "trującej substancji nieznanego pochodzenia, którą zrzucono z drona".
REKLAMA
Informacja ta nie została oficjalnie potwierdzona przez władze Ukrainy ani amerykański resort obrony. Doradca prezydenta Ukrainy Ołeksij Arestowycz zauważył jednak 12 kwietnia, że ewentualne użycie przez Rosję broni chemicznej na terenie Azowstalu sugerował kilka dni wcześniej Eduard Basurin, przedstawiciel władz samozwańczej Donieckiej Republiki Ludowej.
Utracone zdolności produkcyjne
Azowstal i Mariupolski Kombinat Metalurgiczny należały przed rosyjską inwazją (rozpoczętą 24 lutego) do Rinata Achmetowa - oligarchy z Doniecka, uznawanego za najbogatszego obywatela Ukrainy. Obie fabryki zatrudniały około 40 tys. mieszkańców Mariupola.
- Zakłady metalurgiczne w Mariupolu (Azowstal i Mariupolski Kombinat Metalurgiczny - PAP) odpowiadały dotąd za ponad jedną trzecią ogólnej produkcji stali na Ukrainie. To oznacza, że obecnie Ukraina straciła około 30-40 proc. swoich zdolności w tej dziedzinie - ocenił pod koniec marca Jurij Ryżenkow, dyrektor największego ukraińskiego holdingu górniczo-metalurgicznego Metinwest.
Większościowym udziałowcem w tym podmiocie jest kontrolowana przez Achmetowa spółka SCM Holdings.
Czytaj także:
- Brutalna napaść Rosji. "Dostawy broni z Zachodu są kluczowe, by Ukraina mogła się bronić"
- Mariupol wciąż niezdobyty. Premier Ukrainy: obrońcy miasta będą walczyć do końca
fc
REKLAMA