Prof. Pietraś: wybory we Francji to starcie partii "niecierpliwych" z tradycyjnymi

- Od wielu lat widzimy w Europie zderzenie partii tradycyjnego nurtu, czyli np. socjalistycznych, socjaldemokratycznych, chrześcijańskiej demokracji, liberalnych z siłami, politycznie "niecierpliwymi" - powiedział portalowi PolskieRadio24.pl prof. Marek Pietraś z Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie.

2022-04-25, 20:20

Prof. Pietraś: wybory we Francji to starcie partii "niecierpliwych" z tradycyjnymi
Plakaty wyborcze Emmanuela Macrona i Marine Le Pen w Tourrettes-sur-Loup. Foto: PAP/EPA/SEBASTIEN NOGIER

We Francji odbyła się druga tura wyborów prezydenckich. Zmagali się w niej dotychczasowy prezydent Emmanuel Macron (La République en marche, LREM) i liderka Zjednoczenia Narodowego Marine Le Pen . Otrzymali w pierwszej turze 10 kwietnia br. odpowiednio 27,85 proc. i 23,15 proc. Po drugiej turze zwyciężył Emmanuel Macron z wynikiem 58,54 proc. Le Pen uzyskała 41,46 procent głosów. W 2017 roku Macron pokonał wygrał z Le Pen uzyskując 66,1 proc. głosów.

Partie niecierpliwe rosną w siłę, obywatele coraz mniej ugrupowaniom tradycyjnym

- Siły politycznie "niecierpliwie" widoczne są nie tylko we Francji, też np. w Holandii, Austrii. Ich sukcesy wynikają ze zmiany preferencji społecznych, rozczarowań, frustracji, pogłębiania dysproporcji społecznych. Do tego dochodzą procesy globalizacji, rozwarstwiające struktury społeczne. Ma to przełożenie na obywateli państw europejskich - ocenił w rozmowie z portalem PolskieRadio24.pl prof. Marek Pietraś z Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie, komentując tegoroczne wybory prezydenckie we Francji.

Profesor zauważył, że przecież w pierwszej turze wyborów przewaga dotychczasowego prezydenta była niewielka, na plecach czuł oddech Zjednoczenia Narodowego Marine Le Pen. Równocześnie przedstawiciele radykalnych partii, czy lewicy, jak Jean-Luc Mélenchon (Francja Nieujarzmiona, ponad 21 procent głosów) czy prawicowy Éric Zemmour (Rekonkwista!),notowali bardzo dobre wyniki wyborcze.

Czytaj także:

- Partie tradycyjnego nurtu - jeśli sumować procenty oddanych na nie głosów w pierwszej turze - wówczas przegrały. A pamiętajmy: do takiej partii, Partii Socjalistycznej, należał François Hollande, którego zastąpił Emmanuel Macron - zaznaczył nasz rozmówca.

Proces widoczny w całej Europie

Prof. Pietraś zaznaczył, że w całej Europie widzimy kryzys ugrupowań tradycyjnych. - Ugrupowania uważane dotychczas za partie klasy średniej, stabilizujące system polityczny, podlegają presji narastającego niezadowolenia społecznego. Chodzi o zmiany preferencji wyborczych. Protesty społeczne, "żółte kamizelki", odzwierciedlają wrzenie na scenie politycznej, wynikające z innych oczekiwań co do kształtu i treści polityki -dodał.

Obywatele tracą zaufanie do formacji tradycyjnych, bo nie czują, że są one wyrazicielami ich interesów.

Profesor Pietraś wskazał na rozczarowanie częścią działań integracyjnych UE, w pierwszej dekadzie XXI, mających na celu wieku wzmacnianie struktur ponadnarodowych i  przypomniał, że w referendach we Francji i Holandii w 2005 r., obywatele odrzucili projekt konstytucji europejskiej, budowania superpaństwa, biurokracji, spotykało się to z oporami ze strony Europejczyków.

REKLAMA

- Do tego doszedł kryzys finansowy po 2008 roku. Wiele państw ciężko go doświadczyło. System elit finansowych uzyskał szerokie wsparcie, elity ekonomiczne i korporacje przeszły suchą stopą przez ten kryzys, czego nie można było powiedzieć o obywatelach wielu państw. To powodowało bunt przeciwko elitom, które rozwiązują swoje problemy kosztem obywateli - zaznaczył.

- Trzecim czynnikiem jest presja migracyjna, która rodziła nie tylko obawy ekonomiczne, ale po raz pierwszy na taką skalę - strach o zachowanie własnej tożsamości: tożsamość kulturową, tradycję europejską, zbudowaną na trzech filarach, greckim poczuciu piękna, prawie rzymskim i religii chrześcijańskiej. To nas ukształtowało jako Europejczyków. Pojawiła się obawa, że osoby o innych tradycjach kulturowych mogą to zniweczyć - dodał.

Jak dodał, wiele osób skierowało się ku tym politykom, którzy odnosili się do tych lęków -niestety bardzo często poprzez radykalne, uproszczone, rozwiązania.

Nasz rozmówca dodał, że do tego doszły i inne problemy - zalew europejskich rynków tanimi towarami z Chin - zaznaczył, że Chiny w 2017 r. uruchomił nawet szlak ekonomicznej penetracji Europy przez Inicjatywę Pasa i Drogi. Europejczycy czuli się także rozczarowani osłabieniem polityki socjalnej.

REKLAMA

Nasz rozmówca dodał, że stawka wyborów jest istotna - ich wynik będzie miał konsekwencje dla polityki zagranicznej Francji, ale także dla Unii Europejskiej.

Prof. Pietraś zauważył, że debata między Macronem a Le Pen pokazała, że kandydaci zupełnie inaczej widzą wiele spraw: integrację europejską, politykę klimatyczną, stosunki z Rosją, procesy gospodarcze i integracyjne w Europie.

W czerwcu wybory parlamentarne

Za półtora miesiąca 12 i 19 czerwca we Francji odbędą się wybory parlamentarne. Zawiązanie koalicji przed tymi wyborami zapowiedziały partie lewicowe i prawicowe.

Wynik ugrupowania Emmanuela Macrona (La République en marche, LREM) przesądzi, ile swobody będzie miał prezydent Francji w realizacji swoich politycznych planów. Wedle jednego z ostatnich sondaży Ipsos Sopra/Steria, opublikowanego 24 kwietnia br. ponad połowa Francuzów opowiada się obecnie za "koabitacją", czyli współpracy prezydenta z opozycyjnym rządem.

REKLAMA

Czytaj również:

***


Zebrała Agnieszka Marcela Kamińska, PolskieRadio24.pl

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej