Scholz twierdzi, że "nikt nie dostarcza Ukrainie tyle broni, co Niemcy". Co na to twarde dane?
2022-06-09, 17:54
Według kanclerza Olafa Scholza żaden kraj nie realizuje dostaw broni na Ukrainę "na taką skalę, jak Niemcy". Czy Berlin faktycznie jest jednym z "najważniejszych militarnych pomocników Ukrainy", jak to określił w Wilnie niemiecki przywódca? Konfrontujemy słowa kanclerza z rzeczywistością.
W Wilnie, podczas konferencji prasowej z przywódcami Litwy, Łotwy i Estonii, Olaf Scholz stwierdził, że Berlin wspiera Kijów mocniej niż ktokolwiek inny.
Jeden z dziennikarzy zapytał kanclerza Niemiec, dlaczego jego rządowi powszechnie zarzuca się zwlekanie z dostawami do ostatniej chwili. - Dziękuję za to pytanie, ponieważ daje mi ono możliwość skorygowania błędnego wrażenia - rozpoczął Scholz. - Faktem jest, że Niemcy są jednym z najważniejszych militarnych pomocników Ukrainy. Nikt nie realizuje dostaw na taką skalę, jak Niemcy - stwierdził, podkreślając, że jego kraj "wykorzystuje swoje możliwości na bardzo dużą skalę".
Co na to twarde dane? Bynajmniej nie potwierdzają one słów niemieckiego kanclerza.
Pomoc militarna dla Ukrainy. Kto jest w czołówce?
Baza "Ukraine Support Tracker", stworzona przez Instytut Gospodarki Światowej w Kilonii, rejestruje i podlicza pomoc militarną, finansową i humanitarną przekazaną Ukrainie przez inne państwa od 24 lutego, pierwszego dnia rosyjskiej agresji. Ostatnią aktualizację bazy przeprowadzono 18 maja.
Według zestawienia, obejmującego wszystkie formy pomocy, najwięcej środków przekazały dotychczas Ukrainie:
- Stany Zjednoczone - 42,9 mld euro,
- Wielka Brytania - 4,76 mld euro,
- Polska - 2,57 mld euro.
Unia Europejska - rozumiana przez pryzmat instytucji: Komisji i Rady - przeznaczyła na ten cel 4,1 mld euro. Niemcy natomiast znalazły się w tym wyliczeniu na 5. miejscu (4. - nie licząc UE) z pomocą wartą 2,3 mld euro.
Dane dotyczące pomocy militarnej przedstawiają się podobnie. Listę, podliczającą wartość dostaw broni i innego sprzętu na Ukrainę, otwierają te same trzy kraje, choć Polska przesuwa się pozycję wyżej:
- Stany Zjednoczone - 13,9 mld euro,
- Polska - 1,52 mld euro,
- Wielka Brytania - 1,34 mld euro.
Tu także Niemcy wypadły poza podium (4. miejsce), deklarując sprzęt o wartości ok. 600 mln euro.
To jednak nie wystarczy, by uzyskać pełny obraz niemieckiego wsparcia dla Ukrainy. Dane uwzględniają bowiem sprzęt zadeklarowany, choć niekoniecznie musiał on już dotrzeć do walczących z rosyjską agresją. Jak wypomniał to Scholzowi jeden z dziennikarzy obecnych w Wilnie, Niemcy zbierają cięgi za opóźnianie dostaw. Ukraiński ambasador w Berlinie Andrij Melnyk - który w krytyce rządu Scholza od dawna już nie przebiera w słowach - poinformował w miniony weekend, że "przez 100 dni wojny ani jeden ciężki sprzęt nie został dostarczony z Niemiec na Ukrainę".
Ponad 100 dni wojny. Ile broni trafiło z Niemiec na Ukrainę?
Berlin początkowo opierał się naciskom ws. dostarczenia Ukrainie broni, tłumacząc to długo respektowaną zasadą nieeksportowania jej do stref, w których toczą się działania wojenne. Przełom ws. dostaw broni lekkiej nastąpił 26 lutego. - Atak Rosji oznacza punkt zwrotny. Naszym obowiązkiem jest zrobić wszystko, by wspierać Ukrainę w obronie przed najeźdźczą armią Putina - oświadczył wówczas Scholz.
Na początku marca ukraińskie siły zbrojne otrzymały z Niemiec 1000 wyrzutni przeciwpancernych "Panzerfaust" i 500 rakiet ziemia-powietrze typu "Stinger". Rząd zadeklarował także przekazanie 2,7 tys. rakiet przeciwpancernych "Strzała" z czasów NRD.
W dwóch pierwszych tygodniach wysłano 2450 granatników przeciwpancernych "Matador", 1600 przeciwpancernych min kierunkowych DM22 oraz 3000 min przeciwpancernych DM31. Jak w kwietniu raportowała szefowa MSZ Annalena Baerbock, na Wschód trafiło też kilkanaście milionów sztuk amunicji (w tym artyleryjskiej), wyrzutnie do niszczenia bunkrów, karabiny maszynowe, ok. 100 tysięcy granatów ręcznych i ładunki wybuchowe.
Broń ciężka nie dotarła na Ukrainę
W tym samym czasie trwały przeciągające się targi o dostawy broni ciężkiej. Ostatecznie - pod rosnącą presją międzynarodową - rząd Scholza wyraził na nie zgodę pod koniec kwietnia.
Zadeklarowano dostarczenie 30 samobieżnych dział przeciwlotniczych "Gepard", będących w posiadaniu firmy zbrojeniowej Krauss-Maffei Wegmann (która, co warto zaznaczyć, już w lutym deklarowała chęć przekazania sprzętu Ukrainie).
"Gepardy" nie dotarły dotąd do walczących na Wschodzie. Jak podaje portal dw.com, "potrzeba czasu na przywrócenie ich zdolności bojowych", ponieważ wcześniej zostały wycofane z użytku. - Pierwsza broń zostanie dostarczona z Niemiec na Ukrainę do końca czerwca - twierdzi ambasador Andrij Melnyk. Według informacji przekazywanych przez niemiecki resort obrony, pierwszych 15 "Gepardów" ma trafić na Ukrainę w połowie lipca, pozostałe do końca sierpnia.
- Ukraińcy chwalą sobie polską broń. Szef MON: Pioruny sprawdzają się w walce
- Artyleria z Zachodu już robi różnicę na Ukrainie. "Wyzwolenie terenów na południu to kwestia czasu"
Na początku maja Berlin ogłosił przekazanie Ukrainie 7 Panzerhaubitze 2000 (armatohaubic) z zasobów Bundeswehry. Mają one trafić do żołnierzy w czerwcu, wtedy też zakończą się szkolenia z ich obsługi.
Część dostaw ma być zrealizowana pośrednio. Niemcy miały przekazać Słowenii wozy bojowe "Marder" oraz kołowe transportery opancerzone "Fuchs" w zamian za to, że Lublana odda Ukrainie posowieckie czołgi T-72. Do dziś umowa nie została sfinalizowana.
Czołgi - tak, ale nie bezpośrednio z Niemiec
Analogiczne porozumienie podpisano z Czechami. Tamtejsza armia ma oddać 20 dodatkowych czołgów T-72 Ukraińcom, a w zamian otrzymać 14 czołgów Leopard 2-A4. Nie wiadomo jednak, kiedy postanowienia uda się zrealizować, niemiecki resort obrony nie podał daty. Negocjacje o podobnej wymianie z Niemcami prowadziła także Polska, ale rozmowy utknęły w martwym punkcie. Polskie i czeskie czołgi dotarły na Ukrainę.
Ukraina coraz głośniej domaga się jednak broni nowoczesnej, a nie jedynie postsowieckiej. To właśnie o niemieckie "Leopardy" apeluje Kijów. Te jednak, jeśli na Ukrainę trafią, to nie bezpośrednio od Niemiec. Czołgi niemieckiej produkcji chce przekazać Ukrainie rząd w Madrycie. Hiszpania zaoferowała 40 "Leopardów" 2A4, zakupionych od Berlina jeszcze w 1995 roku.
Rząd niemiecki powinien wcześniej wyrazić zgodę na taki eksport, ponieważ umowy kupna zawierają tzw. klauzule końcowego użytkownika. We wtorek w Wilnie Olaf Scholz zadeklarował, że jeśli wniosek z Madrytu się pojawi, zostanie rozpatrzony.
Katarzyna Pyssa
PAP/IAR/AFP/dw.com/ifw-kiel.de