Dramat Mariupola. Lokalne władze alarmują: ludzie tracą przytomność na ulicach

Służba zdrowia w okupowanym przez rosyjskie wojska Mariupolu jest zrujnowana w związku z czym w mieście umiera coraz więcej osób - zaalarmował lojalny wobec władz w Kijowie doradca mera Mariupola Petro Andriuszczenko. Jak podkreślił "ze względu na upały ludzie tracą przytomność na ulicach". 

2022-07-03, 16:44

Dramat Mariupola. Lokalne władze alarmują: ludzie tracą przytomność na ulicach
Tak wygląda Mariupol, trwa napaść Rosji na Ukrainę. Foto: TT/@EUAM_Ukraine

W Mariupolu, na południowym wschodzie Ukrainy, panuje katastrofalna sytuacja humanitarna. Pomoc zapewniana przez samozwańczą miejską administrację, czyli dostawy żywności, wody, środków higienicznych, wystarcza tylko dla niewielkiej liczby osób, utrzymuje się również zagrożenie wybuchem epidemii chorób zakaźnych, m.in. cholery.

Jest także ogromny problem z dostawami wody pitnej. "Lipiec, upał. Improwizowane baseny i kuchnie uliczne" - napisał na Telegramie samorządowiec i zamieścił zdjęcia dziecka kąpanego na podwórku w balii i kobiety próbującej przygotowywać w podobnych warunkach posiłek.

"W mieście potrzebna jest jak najszybsza interwencja misji humanitarnych. Rosja przyniosła tylko śmierć, zniszczenie i propagandę. Rosyjskie propagandowe mydlenie oczu naraża życie mieszkańców na jeszcze większe zagrożenie" - dodał Andriuszczenko.

Mariupol. 1200 zbrodni wojennych

W okupowanym przez Rosjan Mariupolu odnotowano co najmniej 1200 zbrodni wojennych, bada je ukraińska prokuratura. W ciągu dwóch miesięcy zginęły tam około 22 tysiące osób, a 95 procent zabudowań zostało zniszczonych. Według najbardziej ostrożnych danych, w okupowanym Mariupolu straciło życie więcej ludzi, niż w ciągu dwóch lat niemieckiej okupacji - od 1941 do 1943 roku.

REKLAMA

- Według naszych lekarzy, tak, jak z rąk rosyjskich najeźdźców zginęły dziesiątki tysięcy ludzi, tak tego lata mieszkańcy Mariupola, Ukraińcy będą umierać na choroby zakaźne. Miastu grozi czerwonka i cholera. Infrastruktura krytyczna nie działa, nie ma wody pitnej, a robi się coraz cieplej. Ludzie nie mogą być dłużej w mieście - mówił mer Mariupola Wadym Bojczenko.

Bojczenko dodał, że w okupowanym mieście uwięzionych jest 100 tysięcy ludzi, zaapelował też do Czerwonego Krzyża i innych organizacji humanitarnych o pomoc w ewakuacji ich z miasta.

>>> ATAK NA UKRAINĘ - zobacz serwis specjalny <<<

REKLAMA

Czytaj więcej:

Zobacz więcej: Piotr Kaleta w Polskie Radio 24 

nt

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej