To bez precedensu. Dlaczego Słowacja ma techniczny rząd tuż przed wyborami i czego można się po nim spodziewać?

2023-05-19, 16:15

To bez precedensu. Dlaczego Słowacja ma techniczny rząd tuż przed wyborami i czego można się po nim spodziewać?
Słowacja ma pierwszy w historii rząd techniczny. Foto: Twitter/@LudoOdorPM ·

- Premier technicznego rządu Słowacji Ľudovít Ódor zapowiedział dalszą redukcję zależności energetycznej od Rosji. Ta zależność jest zminimalizowana m.in. przez współpracę polsko-słowacką i w sierpniu ubiegłego roku został otwarty interkonektor gazowy pomiędzy Strachociną i tłocznią Veľké Kapušany - przekazał portalowi PolskieRadio24.pl Łukasz Ogrodnik (PISM), mówiąc o zmianach politycznych na Słowacji. 

Prezydent Słowacji Zuzana Čaputová powołała 15 maja rząd techniczny, ma on sprawować stery w kraju do wyborów, które mają się odbyć już 30 września. Dlaczego tak się stało i co to oznacza? Z jakimi problemami zmagają się nasi sąsiedzi, czy zmiany polityczne oznaczają m.in. zmiany w relacjach z Rosją, postawę wobec wojny na Ukrainie? O tym w rozmowie z Łukaszem Ogrodnikiem (PISM).

Jak mówił nam ekspert, relacje Słowacji z Rosją, Ukrainą mogą zależeć od nadchodzących wyborów. Natomiast rząd Ódora będzie zapewne kontynuował linię wsparcia Ukrainy. - Tutaj nie będzie odwrotu. Prezydent Zuzana Čaputová jest zaangażowana we wspieranie Ukrainy. Niedawno odwiedziła Kijów wraz z nowym prezydentem Czech Petrem Pavlem. Nowy minister obrony rządu technicznego Martin Sklenár pracował do tej pory w słowackim MON. Słowacja należała do awangardy państw wspierając Ukrainę. Tu warta przypomnienia jest niedawna decyzja o przekazaniu myśliwców MiG-29 - przekazał analityk PISM Łukasz Ogrodnik.

Więcej na temat słowackiej polityki - w rozmowie.

PolskieRadio24.pl: Prezydent Słowacji Zuzana Čaputová powołała niedawno rząd techniczny/ekspercki. Do tego czasu od grudnia na Słowacji funkcjonował bez wotum zaufania gabinet Eduarda Hegera. Tymczasem we wrześniu planowane są przedterminowe wybory. Jakie są okoliczności takiego kroku?

Łukasz Ogrodnik (PISM): To bezprecedensowe powołanie pierwszego w historii Słowacji rządu technicznego. Znamy takie przypadki w innych państwach, np. w Austrii, gdzie w 2019 roku prezydent Alexander Van der Bellen desygnował na urząd kanclerza Brigitte Bierlein. Był to rząd fachowców, ekspertów, mianowany przez prezydenta.

Warto dodać, nie są to państwa, gdzie głowa państwa ma szerokie prerogatywy. Prezydent w każdym z państw tzw. trójkąta sławkowskiego (Czech, Słowacji, Austrii) ma skromniejsze uprawnienia niż polska głowa państwa, nie mówiąc już o Francji czy Stanach Zjednoczonych.

Niemniej jednak w sytuacjach kryzysowych prezydenci Austrii czy Słowacji mogą powołać rząd techniczny. Zuzana Čaputová z tej możliwości skorzystała.

Była krytykowana i za to, że tak uczyniła, i z drugiej strony, z tego powodu że uczyniła to zbyt późno.

Czytaj także:

Co oznacza decyzja o powołaniu rządu technicznego?

Są tu ważne dwa aspekty. Po pierwsze, to kropka nad i, jeśli chodzi o schyłek władzy prawicowej koalicji, która rządziła od marca 2020 roku i która pierwotnie miała większość konstytucyjną. Przechodziła przez różne spory polityczne, przede wszystkim spór personalny dwóch liderów, byłego premiera Igora Matovičia, szefa partii Zwyczajni Ludzie (OĽaNO) i Richarda Sulika, przewodniczącego ugrupowania Wolność i Solidarność (Sloboda a Solidarita, SaS).

Koalicja się rozpadła, rząd stracił większość parlamentarną. Funkcjonował w ograniczonym zakresie przez parę miesięcy, od września do grudnia. W grudniu miało miejsce preludium końca, wotum nieufności.

Wówczas rząd Eduarda Hegera (2021-2023) stracił legitymację parlamentarną do rządzenia.

Gabinet ów miał doprowadzić do przedterminowych wyborów. Są one wyznaczone na 30 września bieżącego roku, natomiast poniósł fiasko.

Rząd Eduarda Hegera zaczął się sypać, doszło do dwóch dymisji ministra rolnictwa Samuela Vlčana i ministra spraw zagranicznych Rastislava Kačera. W związku z tym marazmem politycznym do akcji wkroczyła prezydent Zuzana Čaputová. Po wotum nieufności dymisje nie wchodziły w rachubę, powołała zatem apolityczny rząd.

W tym określeniu chodzi o dobór osób, które go tworzą: mają one niewiele wspólnego z polityką partyjną. Wymaganiem było, aby członkowie rządu Ľudovíta Ódora. nie kandydowali w nadchodzących wyborach parlamentarnych we wrześniu.

To koniec koalicji prawicowej, która doszła do władzy po dłuższej sadze rządów SMERU Roberta Ficy, a iskrą która zmieniła krajobraz polityczny, była śmierć dziennikarza śledczego Jana Kuciaka. Kończy się zatem pewien etap w historii Słowacji.

Czego można spodziewać się po rządzie tymczasowym?

Jego powołanie oznacza pewną pauzę, jeśli chodzi o spory w rządzie, choć niekoniecznie będzie to także przerwa od sporów politycznych, bo na Słowacji trwa pełnokrwista kampania wyborcza. Spory między partiami trwają.

Jednak w obrębie rządu sporów najprawdopodobniej nie będzie, jego członkowie nie mają ambicji politycznych. Jeśli chodzi o zarządzenia państwem. oczekiwany jest pewien spokój. Nie oznacza to braku aktywności. Jeśli oprzeć się na postulatach prezentowanych podczas konferencji nowego premiera, plany są paradoksalnie dość ambitne: czasu jest bowiem mało, do 30 września blisko, a do tego doliczyć trzeba przerwę wakacyjną. Po drugie to rząd techniczny, bez legitymacji społecznej, czerpanej z wyborów powszechnych.

Ľudovít Ódor mówił już o filarach rządu technicznego. To ma być spokój, wytchnienie od sporów politycznych, profesjonalizm, i faktycznie, patrząc na biografię ministrów widzimy, że są to raczej eksperci w swoich dziedzinach, nie zaś osoby z układanki politycznej. Trzecim filarem jest przyszłość. Tu ma na myśli działania na rzecz przyszłego budżetu państwa. Jest ekonomistą z wykształcenia, do niedawna był wicedyrektorem Narodowego Banku Słowacji.

Czytaj także:

30 września będą w Słowacji wybory. Pojawia się pytanie, kto je wygra? Na czele sondaży jest partia SMER Roberta Ficy. To przywołuje na myśl morderstwo Jana Kuciaka, po którym ugrupowanie to straciło władzę, ale i także pytania o stosunek Bratysławy do wojny na Ukrainie, jeśli dojdzie do przetasowań politycznych.

Aktualna opozycja wiedzie prym w wyborach. Partia HLAS byłego premiera Petra Pellegriniego, wywodząca się ze SMER-u, ale umiarkowana, starająca się stworzyć wizerunek nowoczesnej socjaldemokracji, długo wiodła prym w sondażach. Teraz prowadzi stawiająca na wyrazistość, czy nawet radykalizm, partia SMER byłego premiera Roberta Ficy.

Można dodać, że mamy obecnie sytuację bez precedensu - w jednoizbowym parlamencie, liczącym 150 osób, mamy aż pięciu byłych premierów.

Partia SMER ewoluowała w stronę radykalizmu i nacjonalizmu. Widać, że były premier Fico bardzo chce łowić ryby w stawie skrajnej prawicy, krytykując bardzo ostro prezydent Słowacji, mówiąc, że nie jest ona patriotką i realizuje w zasadzie amerykańską rację stanu. Retoryka Roberta Ficy bardzo przypomina retorykę węgierskiego premiera Viktora Orbana.

Premier Ľudovít Ódor, nowy premier rządu technicznego jest węgierskiego pochodzenia, wywodzi się z południa Słowacji z miasteczka Komarno. Jego językiem ojczystym jest węgierski. Węgierska mniejszość etniczna to do 9 procent populacji Słowacji. Jednak pochodzenie premiera raczej się nie przełoży na zbliżenie słowacko-węgierskie, biorąc pod uwagę jego poglądy czy jego akademicką karierę na Uniwersytecie Środkowoeuropejskim, który został zmarginalizowany i wyparty z Budapesztu.

Natomiast polityczne zbliżenie słowacko-węgierskie, zwłaszcza jeżeli chodzi o stanowisko wobec wojny na Ukrainie, może mieć miejsce, jeżeli Robert Fico wróci do władzy.

On bardzo chętnie stawia Węgry jako przykład, choć niekoniecznie w kwestiach gospodarczych, bo Węgry akurat mierzą się z najwyższą inflacją w Unii Europejskiej. Natomiast mówi o nich w zakresie polityki zagranicznej - Fico w tym obszarze mruga do Węgier. Jeśli wsłuchać się w jego retorykę - chce uczynić z Bratysławy drugi Budapeszt.

Wciąż do wyborów jest około pół roku, natomiast jeśli sondaże pozostałyby takie jak obecnie, to możliwe że partia Ficy wygra. Partia HLAS spadła, - to jest jednak partia, która łatwo się może porozumieć się ze SMER-em. Lider tej partii, Peter Pellegrini, wywodzi się właśnie z partii SMER. Jednocześnie, z racji tego, że jest to partia na tle pozostałych stosunkowo umiarkowana, może też zawiązać koalicję z którymś z innych ugrupowań z byłego obozu rządzącego, tworzących do niedawna obóz prawicowo-liberalny. Nie jest zatem bynajmniej przesądzone, że Robert Fico zostanie premierem i wróci do władzy oraz że będziemy obserwować radykalny zwrot w polityce wewnętrznej i zagranicznej Słowacji. Ta kwestia jest otwarta.

Do tego, dynamika polityczna jest znaczna. Zakładane są nowe ugrupowania. Niedawno powstała m.in. partia b. premiera Eduarda Hegera, do której zaprosił między innymi byłego ministra obrony Jaroslava Naďia, i byłego ministra spraw Rastislava Kačera. Partię te nazwano „Demokraci”, zaczyna się ona jednak rozpadać, okazała się falstartem, niektórzy członkowie tego nowego tworu już odeszli, ugrupowanie jest poniżej progu wyborczego.

Na trzecią pozycję wysunęła się partia, która jest poza parlamentem, z której wywodzi się prezydent Zuzana Čaputová. Jest to liberalna partia Progresívne Slovensko. Jeśli będzie miała dobry wynik wyborczy, być może będzie w ramach koalicji współtworzyć rząd z partiami, które ze SMER-em raczej mają niewiele wspólnego. Być może powstanie koalicja „wszyscy kontra SMER”, tak jak miało to miejsce w 2020 roku, kiedy SMER został odsunięty od władzy.

Ta kwestia jest otwarta. Kampania tylko trochę zostanie wyciszona przez rząd techniczny. Spór polityczny przeszedł z pułapu rządowego na poziom parlamentarnych waśni i rywalizacji międzypartyjnej.

Można powiedzieć, że stawką przyszłych wyborów jest stosunek Słowacji do wojny na Ukrainie, do Rosji?

To stawka nadchodzących wyborów. Natomiast rząd Ódora będzie zapewne kontynuował linię wsparcia Ukrainy.

Tutaj nie będzie odwrotu. Prezydent Zuzana Čaputová jest zaangażowana we wspieranie Ukrainy. Niedawno odwiedziła Kijów wraz z nowym prezydentem Czech Petrem Pavlem. Nowy minister obrony rządu technicznego Martin Sklenár pracował do tej pory w słowackim MON.  Słowacja należała do awangardy państw wspierających Ukrainę. Tu warta przypomnienia jest niedawna decyzja o przekazaniu myśliwców MiG-29.

Obecnie będzie miała miejsce kontynuacja, jest jednak duży znak zapytania, jeżeli chodzi o przyszłą politykę zagraniczną i wewnętrzną po wyborach parlamentarnych, jeśli brać pod uwagę prym partii SMER Roberta Ficy i jej profil.

W kontekście współpracy regionalnej, jeśli Fico dojdzie do władzy, być może Grupa Wyszehradzka będzie nazywana formatem 2 plus 2. Chodzi tu o blokowanie pomocy dla Ukrainy, sankcji. Węgry mogą wówczas zyskać sojusznika.

Niemniej jednak, przyszła polityka zagraniczna, nawet jeżeli wygra SMER, i będzie współtworzyć rząd, nie musi się zmienić tak bardzo, jak sugerują zapowiedzi Roberta Ficy.

Nie był tak bardzo radykalny, rządząc ponad dziesięć lat na Słowacji. Zatem trzeba wziąć w pewien nawias retorykę, która ma raczej na celu zwabienie radykalnych i antysystemowych wyborców. Sprawowanie rządów, to już inna sprawa, jeśli oczywiście SMER obejmie władzę.

Na kampanię nakładał się proces ws. zabójstwa Jana Kuciaka. Ostatnio zarzuty usłyszała inna prominentna osoba w rządzie Roberta Ficy: były minister finansów, były szef Narodowego Banku Słowacji, Peter Każimir.

Czy warto zwrócić uwagę na kwestie potencjalnie ważne dla Polski, które dotyczą tego rządu?

Premier Ódor zapowiedział dalszą redukcję w zależności energetycznej od Rosji. Ta zależność jest zminimalizowana m.in. przez współpracę polsko-słowacką i w sierpniu ubiegłego roku został otwarty został interkonektor gazowy pomiędzy Strachociną i i tłocznią Veľké Kapušany.

Daje on Słowacji potencjalny dostęp do gazu skroplonego LNG, na przykład z terminala w Świnoujściu albo z terminala w litewskiej Kłajpedzie. Polityka redukcji zależności energetycznej od Rosji i dywersyfikacji źródeł energetycznych, jeden z priorytetów rząd rządu Ódora koresponduje z dobrą współpracą dwustronną.

Więcej o zapowiedziach rządu Ľudovíta Ódora dowiemy się zapewne z programu, na razie znamy profile członków rządu, i mamy ogólne zapowiedzi.

Konkretne zapowiedzi zapisane będą w programie. Następnie rząd techniczny zgodnie z prawem musi ubiegać się o wotum zaufania, ma to nastąpić w ciągu trzydziestu dni od powołania rządu, co nastąpiło 15 maja.


***

Z Łukaszem Ogrodnikiem z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych rozmawiała Agnieszka Marcela Kamińska, PolskieRadio24.pl

Polecane

Wróć do strony głównej