Polityk CDU: nikt w tak małym stopniu nie wspiera Ukrainy, jak Niemcy

Niemiecki ekspert ds. polityki zagranicznej Norbert Roettgen z partii CDU, zwraca uwagę, że Niemcy są tym krajem, który najmniej wspiera Ukrainę w jej dążeniach do bycia członkiem NATO. Polityk ocenia ponadto, że także wcześniejsze, wysoce ospałe działania Berlina w tej kwestii, jak choćby wysyłanie czołgów, nie wynikały z zaniedbań, ale były celowym działaniem.

2023-07-07, 22:43

Polityk CDU: nikt w tak małym stopniu nie wspiera Ukrainy, jak Niemcy
Polityk CDU krytykuje słabe niemieckie wsparcie dla Ukrainy od początku wojny. Foto: Twitter/Michał Dworczyk/Norbert Roettgen

- To, że kraj w stanie wojny nie może zostać członkiem NATO, wiedzą wszyscy. Najważniejsze jest jednak to, jakie jest stanowisko rządu federalnego na czas powojenny. (…) Niemcy są ponownie jednym z krajów NATO, który nie udziela Ukrainie ważnego i możliwego wsparcia – powiedział ekspert ds. polityki zagranicznej Norbert Roettgen (CDU) w wywiadzie dla portalu RTL/ntv. Roettgen zarzucił niemieckiemu rządowi brak jasnego stanowiska ws. Ukrainy.

Potwierdził, że błędem było pozbawienie Ukrainy w 2008 roku perspektywy akcesji do NATO. - To, co wydarzyło się w Bukareszcie w 2008 roku, było dla Ukrainy najgorszym, co ją mogło spotkać. Z jednej strony drzwi NATO zostały uchylone na Ukrainę, co Putin mógł odebrać jako prowokację. A z drugiej strony nie zrobiono nic, by zbliżyć Ukrainę do tego celu, a tym samym uchronić ją przed Rosją. (…) To był naprawdę kardynalnym błędem - podkreślił polityk.

"Nie można się cofnąć o jotę"

Obecnie ukraińscy politycy z prezydentem Zełenskim na czele jasno i wyraźnie deklarują chęć wstąpienia do sojuszu. - Mówią także, że jest to kwestia okresu powojennego. Zgadzam się z tym stanowiskiem - dodał Roettgen.

Zapytany, czy przystąpienie Ukrainy do NATO nie zostałoby uznane przez Putina za prowokację, Roettgen stwierdził, że "nie wiadomo, jaka będzie wtedy sytuacja polityczna w Rosji i czy Putin utrzyma się u władzy". - W każdym razie uważam, że cofnięcie się tu choćby o jotę byłoby fundamentalnym błędem: Rosja nie ma prawa decydować o polityce swoich sąsiadów, w tym o przystąpieniu któregoś z tych państw do sojuszu czysto obronnego -  stwierdził.

REKLAMA

Dążenie Kijowa do NATO

- Jest całkowicie zrozumiałe, że po wojnie Ukraina będzie mieć jeszcze pilniejszą potrzebę przynależności do sojuszu obronnego. Po wszystkich zbrodniach wojennych, jakich Ukraina doświadczyła w ubiegłym roku, byłoby co najmniej absurdem lub wypaczeniem rzeczywistości, gdyby Putin uznał dążenie Ukrainy do bezpieczeństwa za prowokację - zauważył polityk.

- W mojej ocenie jest tylko jeden czynnik odstraszający od kolejnej wojny: członkostwo Ukrainy w NATO. Wszystko poniżej członkostwa w NATO pozostawiłoby Ukrainę w strefie niepewności, jeśli chodzi o bezpieczeństwo, oraz zwiększyłoby prawdopodobieństwo kolejnej agresji - wyjaśnił.

Berlin nie chce rozmawiać

- To, co Ukraina robi militarnie w tej wojnie, to więcej, niż jakikolwiek plan działania (NATO) mógłby kiedykolwiek zrobić. Po wojnie trzeba będzie działać szybko, w ramach przyspieszonych procedur, aby Ukraina została członkiem sojuszu. Wiarygodne zademonstrowanie tej woli ma teraz również psychologiczne znaczenie dla Ukrainy - ocenił Roettgen, zapytany o zbliżający się szczyt NATO w Wilnie.

Jeśli chodzi o kanclerza Olafa Scholza i ministra obrony Borisa Pistoriusa, powtarzających, że członkostwo Ukrainy w NATO nie jest obecnie przedmiotem dyskusji, Roettgen potwierdził, że "nie chcą oni rozmawiać na ten temat". - Niestety, Niemcy po raz kolejny są jednym z krajów NATO, które nie udzielają Ukrainie ważnego i możliwego wsparcia - ocenił Roettgen.

REKLAMA

"To nie były zaniedbania"

W jego ocenie w kwestii dostaw broni i innych materiałów dla Ukrainy, w Niemczech brakuje „decyzji politycznych, nie jest też wykorzystywany potencjał” krajowego przemysłu zbrojeniowego. - Jest to nie tyle rażące zaniedbanie, ale dzieje się celowo - stwierdził polityk.

Decyzja niemieckiego rządu o wysłaniu Ukrainie czołgów była zmianą, kursu, która przyszła bardzo późno. - Mogła ona nastąpić już w czerwcu 2022 roku, a nie dopiero w styczniu 2023 roku. To ogromnie pomogłoby Ukrainie. I była to oczywiście zmiana kursu, którą w istocie spowodowali Amerykanie. (…) Prezydent USA Joe Biden zdecydował wtedy, że USA powinny mimo wszystko dostarczyć czołgi Abrams na Ukrainę. W ten sposób postawił kanclerza bez wyjścia. Właściwie jest to dość smutna historia - podsumował Roettgen.

Czytaj także:

PAP/łs

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej