Państwa i organizacje potępiają atak na szpital w Gazie. Masowe protesty zwolenników Palestyny

We wtorek szpital baptystów w centrum Gazy został zbombardowany. Władze Autonomii Palestyńskiej oskarżają o ten atak siły zbrojne Izraela. Z kolei izraelskie wojsko podaje, że za atak odpowiada Palestyński Islamski Dżihad - organizacja wspierająca Hamas w konflikcie z Izraelem. W ataku zginąć mogło nawet 500 osób. Zbombardowanie szpitala spotkało się z ostrą reakcją wielu państw, przede wszystkim islamskich, a także organizacji międzynarodowych. Zwolennicy Palestyny masowo protestują w wielu krajach pod ambasadami państw zachodnich.

2023-10-18, 04:10

Państwa i organizacje potępiają atak na szpital w Gazie. Masowe protesty zwolenników Palestyny
Po ataku na szpital w Gazie doszło do gwałtownych protestów zwolenników Palestyny pod ambasadami USA, Wielkiej Brytanii i Francji w szeregu państw Bliskiego Wschodu. Foto: PAP/EPA/ABEDIN TAHERKENAREH

Prezydent Palestyny Mahmud Abbas powiedział, że ostrzał szpitala w Strefie Gazy to "ohydna masakra wojenna". Po ataku, w którym zginęło około 500 osób, Palestyńczycy protestują na Zachodnim Brzegu.

Protesty Palestyńczyków na Zachodnim Brzegu

- Izrael przekroczył wszystkie czerwone linie. Nie opuścimy kraju ani nie pozwolimy, aby ktokolwiek nas z niego wypędził - powiedział Mahmud Abbas. Dodał, że takich ataków nie można tolerować i podkreślił, że jedynie rozmowy o zakończeniu wojny są akceptowalne.

Do protestu przeciwników Mahmuda Abbasa doszło w Ramallah na Zachodnim Brzegu. Palestyńskie siły bezpieczeństwa użyły gazu łzawiącego i granatów ogłuszających, aby rozproszyć protestujących, którzy rzucali kamieniami.

Demonstracje rozpoczęły się w całym regionie. Manifestacje zorganizowano przed ambasadami Izraela w Turcji i Jordanii oraz w pobliżu ambasady USA w Libanie, gdzie siły bezpieczeństwa wystrzeliły w stronę demonstrantów gaz łzawiący. Protestowano również w Ta'izz w Jemenie, stolicy Maroka Rabacie i stolicy Iraku Bagdadzie.

REKLAMA

Zamieszki przed ambasadą USA w Libanie

W stolicy Libanu, Bejrucie, kilkaset osób protestowało przed ambasadą Stanów Zjednoczonych. Demonstranci w Bejrucie protestowali przed placówką do późnego wieczora. Do protestu doszło też przed ambasadą Francji. Libański Hezbollah potępił atak na szpital, za który wini Izrael.

Libańska policja użyła gazu łzawiącego przeciwko setkom osób protestujących we wtorek wieczorem przed ambasadą USA w Bejrucie - podała agencja Reutera. Do protestów wezwał Hezbollah, oskarżając Izrael o tragiczny w skutkach atak na szpital w Gazie.

Wspierany przez Iran Hezbollah, który prowadził wojnę z Izraelem w 2006 roku, ogłosił środę "dniem bezprecedensowego gniewu". Protesty przed ambasadami USA i Francji w Bejrucie wybuchły już w nocy z wtorku na środę - podał Reuters.

W swoim oświadczeniu Hezbollah twierdził, że za atak na szpital odpowiada Izrael, a także "jego sponsor" - Stany Zjednoczone - który "ponosi bezpośrednią i całkowitą odpowiedzialność za tę masakrę".

REKLAMA

Jordania reaguje na atak w Strefie Gazy

Tymczasem Jordania odwołała zaplanowany na środę w Ammanie szczyt w sprawie wojny Hamasu z Izraelem. W wydarzeniu mieli uczestniczyć przywódcy Stanów Zjednoczonych, Jordanii, Egiptu i Palestyny.

- Nie ma sensu rozmawiać teraz o czymkolwiek poza tym, jak zatrzymać wojnę - powiedział minister spraw zagranicznych Jordanii Ayman Safadi. Wizytę w Jordanii odwołał amerykański prezydent. Miał tam polecieć z Izraela.

Winą za ostrzał szpitala Izrael obarczają również Zjednoczone Emiraty Arabskie. Kraj ten "zdecydowanie potępił" atak. "Ministerstwo Spraw Zagranicznych wyraża głęboki żal z powodu utraty życia i składa kondolencje rodzinom ofiar, życząc szybkiego powrotu do zdrowia wszystkim rannym" - przekazano.

Protesty w Iranie. "Śmierć Anglii i Francji"

Setki osób demonstrowały w nocy z wtorku na środę przed ambasadami Francji i Wielkiej Brytanii w stolicy Iranu Teheranie w związku z atakiem na szpital w Gazie, w którym zginęło ok. 500 osób. "Śmierć Francji i Anglii" - krzyczeli demonstranci, rzucając jajkami w ogrodzenie ambasady francuskiej. Manifestacje zakończyły się spokojnie około godziny 3.00 czasu lokalnego.

REKLAMA

Wcześniej, jak pisze agencja AFP, kilka tysięcy osób zebrało się na placu Palestyny ​​w centrum Teheranu. Głos zabrał także prezydent Iranu Ebrahim Raisi, który ogłosił w środę dniem "żałoby publicznej" i zapowiedział, że atak na szpital obróci się przeciwko Izraelowi i jego amerykańskiemu sojusznikowi.

- Płomienie amerykańsko-izraelskich bomb, zrzuconych dziś wieczorem na palestyńskie ofiary w szpitalu (...) w Gazie, wkrótce pochłoną syjonistów - powiedział Raisi, cytowany przez agencję Irna. - Iran pogrążony jest w żałobie - dodał.

Ze swojej strony minister spraw zagranicznych Iranu Hossein Amir-Abdollahian wezwał na platformie X do "globalnej jedności" przeciwko Izraelowi, który jest "reżimem bardziej znienawidzonym niż Państwo Islamskie". Teheran wezwał także kraje arabskie, które nawiązały stosunki z Izraelem, do ich zerwania.

Atak potępiają ONZ i WHO

Przywódcy państw i organizacje międzynarodowe potępiły w nocy z wtorku na środę atak na szpital w Gazie, w którym mogło zginąć nawet 500 osób. Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) podkreśliła "bezprecedensową skalę" uderzenia, a szef ONZ Antonio Guterres wyraził przerażenie z powodu jego tragicznych skutków.

REKLAMA

"Jestem przerażony zabiciem setek palestyńskich cywilów w dzisiejszym uderzeniu na szpital w Gazie, który mocno potępiam. Moje serce jest z rodzinami ofiar. Szpitale i personel medyczny są chronione międzynarodowym prawem humanitarnym" - napisał Guterres na platformie X.

WHO "silnie potępiła" atak na szpital Al-Ahli na północy Strefy Gazy. "Szpital działał, miał pacjentów oraz personel medyczny i opiekuńczy, a także osoby wewnętrznie przesiedlone, które się tam chroniły. Wstępne doniesienia wskazują na setki zabitych i rannych" - napisano w oświadczeniu WHO.

"Był to atak na bezprecedensową skalę, ale WHO była świadkiem konsekwentnych ataków na opiekę zdrowotną na okupowanym terytorium palestyńskim" - powiedział na konferencji prasowej przedstawiciel WHO ds. terytoriów palestyńskich Richard Peeperkorn.

Przywódcy państw o ataku na szpital w Gazie: "oburzenie i smutek"

Prezydent USA Joe Biden wyraził "oburzenie i głębokie zasmucenie" z powodu wybuchu w szpitalu w Gazie i śmierci niewinnych cywilów. Oświadczył również, że wyśle zespół specjalistów ds. bezpieczeństwa narodowego, by zebrać informacje o tym, co dokładnie się wydarzyło.

REKLAMA

"Francja potępia atak na Szpital Arabski Al-Ahli w Gazie, w którym zginęło tak wielu Palestyńczyków. Nasze myśli są z nimi. Trzeba rzucić światło na okoliczności (...). Dostęp humanitarny do Strefy Gazy musi być ponownie otwarty bez opóźnień" - napisał z kolei w serwisie X prezydent Francji Emmanuel Macron.

Szef brytyjskiej dyplomacji James Cleverly podkreślił, że zniszczenie szpitala Al-Ahli oznacza "druzgocącą utratę życia ludzkiego". Zapowiedział, że Wielka Brytania będzie współpracowała z sojusznikami, by ustalić, co do tego doprowadziło.

Izrael i Palestyna wzajemnie się oskarżają o atak

Premier Izraela Benjamin Netanjahu ocenił, że za wybuch w szpitalu odpowiadają "barbarzyńscy terroryści w Gazie". "Ci, którzy mordowali nasze dzieci, zamordowali też swoje własne dzieci" – dodał na platformie X.

Prezydent Autonomii Palestyńskiej Mahmud Abbas oskarżył natomiast Izrael o "ohydną masakrę wojenną" i ludobójstwo. Lider rządzącej Strefą Gazy palestyńskiej organizacji terrorystycznej Hamas Ismail Hanije ocenił, że za atak ponoszą odpowiedzialność również USA i oświadczył, że "masakra w szpitalu potwierdza brutalność wroga".

REKLAMA

Palestyński przedstawiciel przy ONZ Rijad Mansur również obwinił Izrael. Ocenił przy tym, że prezydent USA Joe Biden nie może w dalszym ciągu bezwarunkowo popierać tego państwa, nie biorąc pod uwagę Palestyńczyków.

Państwa muzułmańskie oskarżają Izrael

Atak potępiły - wskazując Izrael jako winnego - także władze szeregu innych krajów. Są wśród nich Egipt, Bahrajn, Zjednoczone Emiraty Arabskie, Arabia Saudyjska. Iran nazwał atak "okrutną zbrodnią wojenną", Turcja uznała, że świadczy on o "braku podstawowych ludzkich wartości". Liga Arabska wezwała zaś Zachód do "natychmiastowego powstrzymania tragedii (w Strefie Gazy)".

Były przywódca Hamasu Chalid Maszal zaapelował do zwolenników, by natychmiast zgromadzili się na wiecach przed ambasadami Izraela, aby zaprotestować przeciw atakowi. Libański Hezbollah ogłosił środę "dniem bezprecedensowego gniewu" przeciwko Izraelowi.

Atak na szpital w Strefie Gazy

Szpital Al-Ahli w centrum Gazy został zbombardowany we wtorek. Izraelskie wojsko przekazało, że za wystrzelenie rakiety, która trafiła w budynek, odpowiada palestyńska organizacja Islamski Dżihad. Z analizy systemów izraelskiej armii wynika, że pociski miały trafić w cele znajdujące się w Izraelu, ale zamiary napastników się nie udały. 

REKLAMA

Islamski Dżihad nie wziął na siebie odpowiedzialności, przekonując, że w wybuchu nie miała udziału żadna z jego rakiet. Z kolei palestyńskie władze twierdzą, że to konsekwencja izraelskiego ostrzału z powietrza. W ataku na szpital zginęło 500 osób.

Brytyjski kontrwywiad ostrzega: rośnie ryzyko zamachów terrorystycznych

Agenci brytyjskiego kontrwywiadu "koncentrują się ze szczególną intensywnością" na rosnącym ryzyku ataków terrorystycznych w kraju w następstwie wydarzeń na Bliskim Wschodzie - powiedział we wtorek dyrektor generalny MI5 Ken McCallum.

- Niestety, w trakcie mojej kariery często zdarzało się, że wydarzenia na Bliskim Wschodzie mogą następnie odbić się echem w Europie, w Wielkiej Brytanii, więc moje zespoły są absolutnie wyczulone na możliwość, że wydarzenia na Bliskim Wschodzie spowodują, że niektórzy ludzie w Wielkiej Brytanii będą próbować jakiejś formy ataku jakiegokolwiek rodzaju" - powiedział McCallum stacji Sky News.

Rzadko wypowiadający się publicznie szef MI5 przyznał, że wydarzenia ostatnich dwóch tygodni - od czasu ataku Hamasu na Izrael - zwiększyły jego obawy. Wskazał też, że częścią tych obaw są potencjalne działania ze strony Iranu.

REKLAMA

- Iran był rosnącym źródłem niepokoju i rosnącym źródłem zadań dla MI5 w ciągu ostatnich 18 miesięcy. Pozostaje to więc jednym z naszych najważniejszych priorytetów. Oczywiście możliwe jest, że wydarzenia, które obserwujemy na Bliskim Wschodzie, skłonią Iran do myślenia w nowy i inny sposób o tym, co chce zrobić. Nie chciałbym wdawać się w spekulacje na ten temat. Ale oczywiście zdajemy sobie sprawę z takiej możliwości, mając już do czynienia z dość stałym poziomem wrogiej działalności w Wielkiej Brytanii, generowanej przez państwo irańskie - wyjaśnił.

Czytaj również:

IAR/PAP/jmo

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej