Egipt wpuści pomoc humanitarną do Gazy. Joe Biden: jak Hamas ją zarekwiruje, to się skończy
Jak poinformował amerykański prezydent Joe Biden podczas lotu powrotnego z Izraela do Waszyngtonu, Egipt zezwolił na otwarcie granicy ze Strefą Gazy dla pomocy humanitarnej. Za nami 12. dzień nowego etapu wojny izraelsko-palestyńskiej.
2023-10-19, 01:35
Joe Biden przekazał, że rozmawiał z egipskim prezydentem Abd al-Fattahem as-Sisim i poinformował dziennikarzy na pokładzie Air Force One, że egipski przywódca ostatecznie pozwolił na otwarcie szlabanów granicznych dla czekających tam konwojów z pomocą humanitarną.
Egipt wpuści pomoc humanitarną do Strefy Gazy
Nie wiadomo na razie, kiedy pomoc będzie mogła wjechać do Strefy Gazy i tym samym dotrzeć do ponad miliona potrzebujących. Od kilku dni Gaza jest odcięta od dostaw paliwa, jedzenia i prądu, a dostęp do wody ma zaledwie 14 procent mieszkańców.
Większość Palestyńczyków z rejonu Gazy tłoczy się teraz w rejonie położonego na południu, niedaleko granicy z Egiptem, miasta Khan Yunis. Cywile uciekli tam po apelach izraelskiej armii o opuszczenie północy i centrum Strefy.
Zdając relację z odbytej rozmowy z egipskim prezydentem Joe Biden powiedział, że as-Sisi zgodził się na otwarcie przejścia granicznego z Gazą, by wpuścić około 20 ciężarówek z pomocą humanitarną dla mieszkańców Strefy. - Jeśli Hamas skonfiskuje je lub nie wpuści, to się skończy - zastrzegł.
REKLAMA
Zbombardowanie szpitala w Gazie
Izrael i Hamas tymczasem oskarżają się wzajemnie o zbombardowanie pełnego cywilów szpitala w północnej części miasta Gaza. We wtorkowy wieczór co najmniej jedna rakieta spadła na szpital Al Ahli i spowodowała eksplozję, a następnie pożar w budynku. Według strony palestyńskiej, zginęło co najmniej 471 osób.
Zaraz po tragedii Hamas oskarżył Izrael o zbombardowanie szpitala i tym samym o dokonanie zbrodni wojennej. Z kolei izraelska armia oświadczyła, że ma dowody, iż to palestyńscy bojownicy sami zbombardowali własnych cywilów.
Według strony izraelskiej, monitoring elektroniczny wskazuje, że rakieta została wystrzelona przez fanatyków z Islamskiego Dżihadu, organizacji współpracującej z Hamasem, z pobliskiego cmentarza. Rakieta miała być wymierzona w Izrael, ale nie doleciała na miejsce i spadła jeszcze na terenie Gazy.
Protesty antyizraelskie w regionie
Izraelską wersję potwierdził też w czasie jednodniowej wizyty w Izraelu amerykański prezydent Joe Biden. Również amerykańska rada bezpieczeństwa narodowego informowała, że według posiadanych przez Stany Zjednoczone informacji, to nie Izrael stoi za bombardowaniem szpitala.
REKLAMA
Podczas briefingu na pokładzie samolotu Air Force One prezydent powtórzył, że według Pentagonu Izrael nie odpowiada za eksplozję w szpitalu w Strefie Gazy, ale powiedział, że rozumie dlaczego w obecnych okolicznościach izraelskie i amerykańskie twierdzenia są traktowane ze sceptycyzmem przez świat arabski. Zaznaczył jednak, że nie mówiłby głośno o przyczynach tragedii, gdyby informacje nie pochodziły z zaufanych źródeł.
- Nasz Departament Obrony mówi, że to wysoce nieprawdopodobne, że to była izraelska rakieta ponieważ zostawiają one inne ślady - stwierdził Biden. Dodał jednocześnie, że nie twierdzi, że Hamas celowo doprowadził do tragedii, bo "to nie pierwszy raz, kiedy Hamas wystrzelił coś, co nie zadziałało prawidłowo".
Wkrótce po tragedii doszło do antyizraelskich demonstracji na Zachodnim Brzegu oraz w innych arabskich miastach w regionie. Władze Autonomii Palestyńskiej wprowadziły w kraju żałobę narodową.
- Konflikt Izrael-Palestyna widoczny na ulicach Berlina. Kolejne protesty i demonstracje
- Joe Biden zapowiada bezprecedensowy pakiet wsparcia dla Izraela. "Żelazna Kopuła pozostanie w pełni wyposażona"
Posłuchaj
IAR/PAP/jmo
REKLAMA