Prof. Mierzejewski: USA i Chiny postrzegają się jako zagrożenie dla własnej egzystencji

- Stosunki amerykańsko-chińskie od początku były naznaczone silną konkurencją ideową - ocenia prof. Dominik Mierzejewski z Ośrodka Spraw Azjatyckich Uniwersytetu Łódzkiego. Jak dodaje, z perspektywy czasu konflikt ideologiczny nabiera znaczenia, a obie strony postrzegają się jako zagrożenie dla własnej egzystencji i mobilizują odpowiednie zasoby, by przeciwdziałać konkurentowi.

2023-11-15, 13:56

Prof. Mierzejewski: USA i Chiny postrzegają się jako zagrożenie dla własnej egzystencji
Prezydent Stanów Zjednoczonych Joe Biden spotka się w San Francisco z przewodniczącym Chińskiej Republiki Ludowej Xi Jinpingiem. Foto: Shutterstock.com/Ron Adar; Shutterstock.com/Alessia Pierdomenico

- Wojna handlowa to tylko wierzchołek góry lodowej - zaznacza prof. Mierzejewski.

Znany jest nam termin "wojna o chipy" - idzie o kontrolowanie zasobów. W tym kontekście Tajwan, i jego przyszły status, staje się kluczowym elementem układanki. Dla Tajpej produkcja półprzewodników to swego rodzaju polisa ubezpieczeniowa - ten temat będzie z pewnością dominował na spotkaniu Biden-Xi, które według zapowiedzi ma odbyć się w środę na marginesie szczytu państw Wspólnoty Gospodarczej Azji i Pacyfiku (APEC) w San Francisco - przypomina naukowiec.

Konieczne jest ustalenie kanałów kontaktu

- Obu stronom zależy jednak na minimalizowaniu niekontrolowanego rozwoju konfliktu, co w dobie coraz bardziej asertywnej postawy Chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej może być problemem - zauważa Mierzejewski. Stąd, zdaniem eksperta, konieczne jest ustalenie kanałów kontaktu, co w obecnych "konfrontacyjnych okolicznościach może być uznane za współpracę".

Jednak zdaniem rozmówcy istota sporu między dwiema największymi gospodarkami leży gdzie indziej i jest nią "konflikt ideowy, który nabiera na znaczeniu". - Obie strony postrzegają się jako zagrożenie dla własnej egzystencji i mobilizują odpowiednie zasoby, by przeciwdziałać konkurentowi - ocenia profesor Uniwersytetu Łódzkiego.

REKLAMA

- Mamy tego przykład choćby w Radzie Praw Człowieka w Genewie, gdzie de facto prowadzona jest "wojna normatywna" - czyje zasady są lepsze i kto powinien kontrolować kreowanie agendy Organizacji Narodów Zjednoczonych. Można powiedzieć, że tu bezpieczeństwo ontologiczne odgrywa rolę pierwszoplanową. W tym kontekście dogadanie się będzie bardzo trudne - wyjaśnia prof. Mierzejewski.

Jak dodaje, kwestie geopolityki przysłaniają inny kluczowy, choć często pomijany wątek w relacjach Pekinu z Waszyngtonem: kwestie społeczne i "degradację amerykańskiego społeczeństwa".

"Fentanyl »made in China« zabija Amerykę"

- Fentanyl "made in China" zabija Amerykę - podkreśla ekspert.

Według amerykańskich oficjeli Chiny pełnią kluczową rolę w epidemii uzależnień od fentanylu w USA. Są one głównym producentem i dostawcą półproduktów do syntetycznego narkotyku produkowanego przez meksykańskie kartele.

REKLAMA

- Presja polityczna, żeby to skończyć, jest spora. Realnie patrząc, jest to poważne wyzwanie dla Białego Domu, bo prawdziwe zagrożenie dla Ameryki leży wewnątrz - podobnie jak w przypadku Chin - ocenia wykładowca Uniwersytetu Łódzkiego.

Polityka wewnętrzna 

Kwestie polityki wewnętrznej również odgrywają istotną rolę w relacjach między mocarstwami.

Prof. Mierzejewski przypomina, że nagłe zniknięcia z życia publicznego i dymisje "polityków z topowych miejsc, czyli byłego już ministra spraw zagranicznych Qin Ganga czy ministra obrony narodowej Li Shangfu, sprawiają, że w dyskusjach chińskich pojawia się problem kogo ma to wszystko legitymizować: czy partię, czy jej lidera Xi Jinpinga?".

Kwestia układów wewnątrz Komunistycznej Patii Chin ma istotne znaczenie w kontekście globalnym, bowiem jak mówi prof. Mierzejewski, w przeszłości odgrywały one "krytyczne" znaczenie dla stosunków Pekinu z Waszyngtonem.

REKLAMA

- To z pewnością wpływa na agendę w rozmowach z USA i nie jest wykluczone, że będzie miało wpływ na złagodzenie napięć - przewiduje profesor Dominik Mierzejewski z Ośrodka Spraw Azjatyckich Uniwersytetu Łódzkiego. 

Czytaj więcej:

PAP/nt

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej