Boris Johnson przesłuchiwany ws. działań państwa podczas pandemii. Ludzie mają żal o "partygate"
Były premier Wielkiej Brytanii Boris Johnson stanął przed komisją badającą reakcję państwa na kryzys koronawirusowy. Przed budynkiem zebrały się osoby, które straciły bliskich. Johnson przeprosił ludzi za cierpienie, którego zaznali podczas pandemii. Zebrani mieli żal do premiera między innymi za łamanie zasad i organizowanie przyjęć na Downing Street.
2023-12-06, 19:22
Do budynku były szef rządu przyjechał na wiele godzin przed początkiem wysłuchania. Zaczął je od przeprosin, które musiał przerwać, bo szybko w sali rozległy się okrzyki protestujących. Musieli zostać usunięci z sali. - Rozumiem uczucia ofiar i ich krewnych - podkreślił Boris Johnson. - Jest mi niezmiernie przykro z powodu cierpienia i straty tych ludzi i ich rodzin - dodał.
Boris Johnson przeprosił Brytyjczyków za błędy podczas pandemii
Boris Johnson nie ukrywał, że rząd popełnił błędy, ale zastrzegał, że była to sytuacja bez precedensu, a większość ludzi działała wtedy po omacku. Szczególnie na początku.
- COVID-19 był niewielką chmurą na horyzoncie. Nie wiadomo było, czy zmieni się tajfun - podkreślał były szef rządu. Jednocześnie jednak zdecydowanie odrzucał sugestię, jakoby pandemiczny bilans Królestwa na tle reszty świata był wyjątkowo dotkliwy.
- Wiele innych krajów poniosło z powodu COVID-19 ogromne straty. Dane, które ja widziałem, pokazują, że jesteśmy w dolnej części zestawienia, jeśli chodzi o Europę i świat. To oczywiście nie przyniesie ukojenia ludziom, którzy stracili bliskich. Ale wydaje się, że to rzeczywistość, która wyłania się ze statystyk - podkreślił były premier. Dodał, że uważał, że podstawowa rola rządu to chronienie ludzkiego życia.
REKLAMA
"Umarli nie słyszą przeprosin" - taki transparent pojawił się przed budynkiem, gdzie zebrali się ludzie, którzy stracili bliskich podczas pandemii. Większość nie kryła gniewu i rozgoryczenia.
Żal do byłego premiera
Pani Louise przyjechała aż z Sunderlandu. Wspominała swoją schorowaną siostrę, której stan pogorszył się przez COVID-19. Na dwa miesiące przed jej śmiercią, by nie łamać zasad, kobiety spędziły święta osobno. - Miałam przeczucie, że to będzie jej ostatnie Boże Narodzenie. Tak też się stało - wspomina pani Louise.
Jak wielu innych zebranych podkreślała, że to kontrastowało z zachowaniem byłego premiera i jego współpracowników. Chodzi o tzw. Partygate - nielegalne przyjęcia na Downing Street. - Nie rozumiem tego z punktu widzenia człowieczeństwa. Przecież on sam ciężko zachorował. A jednak potem imprezował i zdeptał pamięć po naszych krewnych. Szczerze mówiąc nadal nie potrafię tego pojąć - podkreślała rozmówczyni Polskiego Radia.
Są też jednak obrońcy byłego szefa rządu. Philip Johnston przekonuje w Daily Telegraph, że tak naprawdę prowadzący przesłuchanie już dawno zdecydowali, że chcą napiętnować byłego szefa rządu, a tymczasem wina za błędy rozkłada się na wiele osób i instytucji. - Robienie kozła ofiarnego z jednej osoby mija się z celem - pisze publicysta, dodając, że dochodzenie publiczne powinno raczej pomóc w wyciągnięciu lekcji na wypadek kolejnych pandemii.
REKLAMA
Przesłuchanie Borisa Johnsona potrwa do jutra. Na raport końcowy poczekamy około dwóch lat.
- Pfizer żąda od Polski zapłaty 6 mld zł. Pierwsza rozprawa w Brukseli odroczona
- Wyrok TSUE. W sytuacji pandemii państwo może m.in. zakazać podróżowania
Posłuchaj
IAR/jmo
REKLAMA