Rośnie napięcie na Bliskim Wschodzie. Iran chce odwrócić uwagę od programu nuklearnego
Jemeńskie ugrupowanie Huti wystrzeliło dwie rakiety w kierunku statków płynących w południowej części Morza Czerwonego. Żaden pocisk nie trafił, nikt nie został ranny. Ruch Huti od kilku tygodni atakuje rakietami i dronami statki płynące przez Morze Czerwone w kierunku Izraela lub powiązane z tym państwem. Ma to być wyraz solidarności z Palestyńczykami w Strefie Gazy. Sprawdzamy, czy ewentualna eskalacja konfliktu może zagrozić gospodarce lub przerodzić się w poważniejszy konflikt.
2024-01-03, 12:30
To nie pierwszy atak na statki przeprowadzony przez wspomniane ugrupowanie. Od listopada wspierani przez Iran piraci z jemeńskiego plemienia Huti regularnie atakują na tym akwenie statki handlowe. W niedzielę helikoptery marynarki wojennej Stanów Zjednoczonych z grupy uderzeniowej lotniskowca USS Eisenhower ostrzelały rebeliantów Huti, którzy usiłowali wejść na pokład kontenerowca firmy Maersk.
W konsekwencji duńska firma, jeden z największych na świecie operatorów kontenerowców, poinformowała 2 stycznia o przedłużeniu wstrzymania rejsów przez Morze Czerwone.
"Zdecydowaliśmy o wstrzymaniu wszystkich rejsów przez Morze Czerwone/Zatokę Adeńską do odwołania" - przekazał duński koncern. Maersk zapowiedział, że trasy rejsów będą zmieniane na inne, m.in. uwzględniające opłynięcie Przylądka Dobrej Nadziei na południu Afryki.
W sprawę miesza się Iran
W odpowiedzi na interwencję marynarki wojennej USA irański okręt wojenny Alborz wpłynął na Morze Czerwone przez strategiczną cieśninę Bab el-Mandeb.
REKLAMA
Według oficjalnego komunikatu okręt, operując na wodach międzynarodowych, ma "zabezpieczać szlaki żeglugowe i zwalczać piratów".
Cytowany dowódca irańskiej marynarki wojennej Shahram Irani powiedział, że Alborz wykonuje wcześniej zapowiedzianą misję na Morzu Czerwonym.
Minister spraw zagranicznych Wielkiej Brytanii David Cameron rozmawiał telefonicznie w tej sprawie ze swoim irańskim odpowiednikiem Hosejnem Amirem Abdollahijanem. Jemeńscy Huti są bowiem prawdopodobnie finansowani przez Iran w ramach tzw. Osi Oporu.
Jak wynika z komunikatu brytyjskiej dyplomacji, jej szef podczas rozmowy dał jasno do zrozumienia, że Iran jest również odpowiedzialny za zapobieganie atakom Huti w regionie Morza Czerwonego, biorąc pod uwagę długotrwałe wsparcie Teheranu dla rebeliantów. David Cameron podkreślił także, że ataki zagrażają ludzkiemu życiu i światowej gospodarce.
REKLAMA
Rynek ropy i sankcje
Na zawirowania na Morzu Czerwonym szybko zareagował rynek surowcowy. Połowa światowej floty kontenerowców, która regularnie przepływa tą drogą wodną, obecnie omija tę trasę, a tankowce również zostały przekierowane, co wydłużyło rejsy. Ceny ropy w ostatnich dniach wzrosły o kilka procent, po czym 3 stycznia powróciły do wcześniejszych poziomów około 70 USD za baryłkę.
Stany Zjednoczone nałożyły sankcje na jedną osobę, a także na dwa kantory wymiany walut w Jemenie i jeden w Turcji. Decyzja ma związek z atakami członków Huti na statki płynące przez Morze Czerwone. Objęte sankcjami podmioty, według Amerykanów, pośredniczyły w przepływie pieniędzy z Iranu dla Huti. Restrykcje przewidują między innymi zamrożenie ich aktywów w USA oraz zakaz współpracy z nimi dla amerykańskich firm.
Iran odwraca uwagę
Zamieszanie na Morzu Czerwonym może stanowić jedynie odwrócenie uwagi od kontynuacji irańskiego programu atomowego. Iran w ostatnich dniach przyspieszył proces wzbogacania uranu. Informację tę przekazała Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej w poufnym raporcie dla państw członkowskich. USA oceniły tę eskalację jako "bardzo niepokojącą". Władze irańskie zaprzeczyły raportowi, stwierdzając w środę, że Teheran "nie robi nic nowego", a wszystkie jego działania "są zgodne z zasadami".
Zdaniem MAEA Iran wzbogaca uran do poziomu 60 proc. w kompleksie Natanz i w położonej w górach podziemnej fabryce w Fordo.
REKLAMA
Według oenzetowskiej agencji, od końca listopada tempo, w jakim Iran wzbogaca uran do 60 proc., w obu tych zakładach potroiło się i wzrosło z około 3 kg do około 9 kg miesięcznie. W początkach 2023 roku MAEA alarmowała, że Iran ma 18 razy więcej wzbogaconego uranu, niż przewidywało porozumienie z 2015 roku.
W broni jądrowej stosowany jest uran wzbogacony do około 90 proc., który może być wyprodukowany z uranu wzbogaconego do 60 proc., aczkolwiek proces ten jest bardzo skomplikowany.
Rzecznik amerykańskiej Rady Bezpieczeństwa Narodowego John Kirby stwierdził, że Stany Zjednoczone są "bardzo zaniepokojone" najnowszym raportem MAEA, a eskalacja nuklearna ze strony Iranu jest szczególnie niepokojąca w czasie, gdy wspierane przez ten kraj grupy "kontynuują w regionie niebezpieczne i destabilizujące działania, w tym próby ataków w Iraku i Syrii oraz ataki Huti na statki handlowe w basenie Morza Czerwonego”. Władze Iranu zaprzeczyły informacjom o przyspieszeniu procesu wzbogacania uranu.
Izrael szykuje interwencję
Izraelski minister obrony Joaw Galant poinformował we wtorek w Knesecie (parlamencie), że Izrael podjął kroki odwetowe za atak palestyńskiego Hamasu nie tylko w Strefie Gazy i na Zachodnim Brzegu Jordanu, ale także na terytoriach Iraku, Syrii, Jemenu i Libanu; zasugerował też możliwość ataków odwetowych na cele w Iranie.
REKLAMA
- Prowadzimy wojnę na wielu frontach i jesteśmy atakowani z siedmiu kierunków: Gazy, Libanu, Syrii, Zachodniego Brzegu, Iraku, Jemenu i Iranu. Odpowiedzieliśmy już i podjęliśmy działania na sześciu z nich - powiedział parlamentarzystom.
Od czasu wybuchu działań wojennych w Strefie Gazy, rozpoczętych 7 października przez atak Hamasu ze Strefy Gazy, izraelskie wojsko wielokrotnie informowało, że prowadziło ostrzał odwetowy nie tylko w tej palestyńskiej półenklawie i na Zachodnim Brzegu, lecz również na terytoriach Libanu i Syrii.
Siły Obronne Izraela (Cahal) nie informowały - jak dotąd - o prowadzeniu takich działań w Jemenie, skąd sprzymierzeni z Iranem bojownicy Huti wystrzeliwali rakiety i drony w kierunku Izraela, zakłócając żeglugę na Morzu Czerwonym, ani w Iraku. Z terenu tego ostatniego kraju wystrzelono w ubiegłym tygodniu drona w kierunku izraelskiego miasta Ejlat, czym chwaliła się operująca tam proirańska milicja.
Armia izraelska dotychczas nie informowała również o żadnych operacjach na terenie Iranu, który to kraj jest zdecydowanie największym wrogiem Izraela, sponsorującym Hamas i libański Hezbollah.
REKLAMA
Utrata wpływów USA
W poniedziałek grupa BRICS rozszerzyła się o nowe kraje - Arabię Saudyjską, Zjednoczone Emiraty Arabskie, Egipt, Iran i Etiopię.
Książę Faisal bin Farhan powiedział, że grupa BRICS jest "korzystnym i ważnym kanałem" do wzmocnienia współpracy gospodarczej.
Przystąpienie Rijadu do grupy zrzeszającej obecnie 10 państw (prócz pięciu nowych członków są nimi Republika Południowej Afryki, Brazylia, Indie, Chiny i Rosja) następuje w sytuacji napięć geopolitycznych między USA i Chinami oraz ekspansji wpływów Chin w samej Arabii Saudyjskiej. Pomimo ścisłych kontaktów z USA Arabia Saudyjska coraz częściej stara się działać na własną rękę, ponieważ - jej zdaniem - Waszyngton coraz mniej angażuje się w bezpieczeństwo w rejonie Zatoki Perskiej.
Chiny, największy odbiorca ropy naftowej z Arabii Saudyjskiej, były największym orędownikiem rozszerzenia bloku, aby stać się przeciwwagą dla Zachodu.
REKLAMA
Obecnie organizacja OPEC+ zrzesza kraje, których łączny dochód przekracza jedną trzecią światowego PKB, a zamieszkuje je 45 proc. ludności Ziemi. Jej członkowie posiadają niemal 45 proc. światowych rezerw ropy naftowej. Większość z tych krajów oficjalnie utrzymuje neutralne stanowisko w wojnie Rosji z Ukrainą i nie popiera zachodnich prób izolowania Moskwy na arenie międzynarodowej. Moskwa natomiast od 1 stycznia objęła rotacyjne przewodnictwo w BRICS.
Siekiera do pnia już przyłożona
Wspomniana powyżej mieszanka może prowadzić do poważnych skutków globalnych. Trwający konflikt między Izraelem a Palestyną już rozlewa się na sąsiednie kraje. Społeczność międzynarodowa obserwuje z niepokojem rosnące napięcia, zwłaszcza w kontekście potencjalnego zaangażowania państw sąsiadujących z Izraelem. W sytuacji gdy Iran przyspiesza swój program nuklearny, narasta strach przed prewencyjnym uderzeniem ze strony Izraela, co z kolei mogłoby wywołać łańcuchowe reakcje i zainicjować ogromny konflikt na Bliskim Wschodzie.
Wydarzenia te następują w kontekście zmieniającej się sytuacji geopolitycznej na Bliskim Wschodzie, gdzie wpływy Stanów Zjednoczonych zaczynają słabnąć. USA, które od dawna odgrywały kluczową rolę w regionie, obecnie tracą na znaczeniu, co może prowadzić do prób wypełnienia tej próżni przez inne mocarstwa. Warto również zauważyć, że ewentualne zaangażowanie Izraela w konflikt z Iranem może skomplikować stosunki z dotychczasowymi sojusznikami, co dodatkowo wpłynęłoby na dynamikę globalnej równowagi sił.
Równie istotne jest rozszerzenie OPEC, które może doprowadzić do wyparcia dolara z handlu surowcami energetycznymi. To z kolei oznaczałoby koniec ery petrodolara i związanej z nim hegemonii ekonomicznej USA w skali światowej. Decyzje dotyczące przemieszczania się gospodarczych sił wpływają na równowagę mocarstw na Bliskim Wschodzie, co może stanowić dodatkowy czynnik destabilizacji.
Dodatkowym elementem, który komplikuje sytuację, jest zaangażowanie Rosji i Chin w sprawy Bliskiego Wschodu. Obydwie potęgi, starając się ograniczyć rolę krajów zachodnich w życiu gospodarczym, wspierają wrogo nastawione do Zachodu strony konfliktu.
REKLAMA
PR24/IAR/PAP/Reuters/Blomberg/mib
REKLAMA