Nie żyje piąty więzień reżimu na Białorusi. Łatuszka: są dane o 136 tys. ofiar represji

2024-02-20, 13:56

Nie żyje piąty więzień reżimu na Białorusi. Łatuszka: są dane o 136 tys. ofiar represji
Ihar Lednik. Foto: X/Pavel Latushka

Nie żyje kolejny więzień polityczny reżimu Alaksandra Łukaszenki - to Ihar Lednik, długoletni działacz opozycyjny, przeciwnik "sojuszu" Rosji i Białorusi. Za "obrażenie Łukaszenki" został skazany na więzienie, mimo tego, że miał drugą grupę inwalidzką w związku z chorobą serca. Paweł Łatuszka w komentarzu przekazanym portalowi Polskiego Radia zaznaczył, że sprawcy zbrodni na Białorusi muszą zdać sobie sprawę z tego, że będą odpowiadać za swoje czyny, a sytuacją w tym kraju powinien zająć się trybunał karny w Hadze.

We wtorek poinformowano, że piąty już białoruski więzień polityczny, Ihar Lednik, stracił życie w więzieniu. Był wieloletnim działaczem opozycyjnym, członkiem nieuznawanej przez reżim Białoruskiej Socjaldemokratycznej Partii Hramada i członkiem Sejmu Ruchu Solidarnosci "Razem". Działał także m.in. w ruchu przedsiębiorców. 

W więzieniu przebywał od 2022 roku, w warunkach osadzenia przechodził operację żołądka.

Jak przekazują mediom białoruskim koledzy z partii Hramada, Lednik był zdeklarowanym przeciwnikiem porozumień Rosji i Białorusi, szukał sposobów na to, by doprowadzić do ich unieważnienia czy potępienia na arenie międzynarodowej. Bardzo ważna była dla niego sytuacja na Ukrainie.

Jak podaje Radio Swaboda, dopiero po śmierci więźnia politycznego wyszło na jaw, że Ihar Lednik odbywał karę w kolonii w Bobrujsku, dokąd został przeniesiony z zakładu z Mohylewa. Śmierć nastąpiła w szpitalu w Mińsku - podano.

Skazany za obrazę Łukaszenki na trzy lata więzienia

Narodowy Zarząd Antykryzysowy i b. ambasador w Polsce przypominają, że "sędzia Tatsiana Szotik skazała Ihara Lednika na trzy lata pozbawienia wolności na podstawie artykułu 367 część 2 Kodeksu karnego Republiki Białoruś. Zgodnie z materiałami sprawy karnej, Igor Lednik złożył do publikacji w czasopiśmie artykuł pod tytułem "Międzynarodowo uznana neutralność Białorusi - gwarancja bezpieczeństwa w regionie OBWE". Według śledztwa, artykuł zawierał "świadomie fałszywe informacje, które obrażały honor i godność Łukaszenki". Więzień polityczny był (początkowo) przetrzymywany w kolonii nr 15 w Mohylewie".

Paweł Łatuszka, zastępca przewodniczącej Zjednoczonego Gabinetu Przejściowego Białorusi, kierownik Narodowego Zarządu Antykryzysowego, ambasador, przekazał  w komentarzu dla portalu Polskiego Radia, że "tylko od maja 2020 r. do maja 2023 r. ponad 136 000 osób zostało ofiarą zbrodni przeciwko ludzkości na Białorusi. Obecnie w więzieniach reżimu przebywa co najmniej 1600 więźniów politycznych, którzy są codziennie torturowani".

Apel o pociągnięcie winnych przestępstw i zbrodni do odpowiedzialności

Jak podkreślił, sprawcy zbrodni powinni zdać sobie sprawę z nieuchronności tego, że zostaną pociągnięci do odpowiedzialności.

- Na ten moment, zgodnie z raportem, opartym na materiałach przygotowanych przez Narodowy Zarząd Antykryzysowy, nie ma przeszkód prawnych, aby skierować "sytuację na Białorusi" do Międzynarodowego Trybunału Karnego w celu rozpatrzenia zbrodni przeciwko ludzkości popełnionych przez Aleksandra Łukaszenkę i jego wspólników – przekazał Paweł Łatuszka.

Jak ocenił, "białoruskie społeczeństwo straci wiarę w demokrację, jeśli demokracja nie zacznie stosować narzędzi prawa międzynarodowego w celu pociągnięcia Łukaszenki do odpowiedzialności za najpoważniejsze przestępstwa międzynarodowe". "Apelujemy przede wszystkim do naszych strategicznych partnerów i głównych sojuszników białoruskiej społeczności demokratycznej - rządów Polski i Litwy - o podjęcie tego kroku, aby sprawcy zdali sobie sprawę z nieuchronności odpowiedzialności" – przekazał.

Raport ws. zbrodni przeciw ludzkości na Białorusi przedstawił m.in. think tank Centrum Prawa i Demokracji Justice Hub Justice Hub. Z zebranych danych wynika, że ofiarą aparatu represji padło od sierpnia 2020 roku ponad 130 tysięcy osób.

Więźniowie nie otrzymują pomocy medycznej, inwalidzi są posyłani do więzienia, wielu jest torturowanych

Dźmitry Sałaujeu przypomniał niedawno w rozmowie z portalem PolskieRadio24.pl, że wiemy już o co najmniej czterech więźniach politycznych, którzy de facto zmarli w związku z torturami i z tego powodu, że nie została im udzielona pomoc medyczna. Opozycjonista Mikałaj Klimowicz był chory na serce i jeszcze podczas procesu mówił, że w więzieniu czeka go śmierć. Zmarł miesiąc po przetransportowaniu go do kolonii karnej. Znany malarz Aleś Puszkin stracił życie, bo nie udzielono mu pomocy medycznej w związku z wrzodami żołądka. Dopiero kilka godzin przed śmiercią trafił do szpitala. - Z kolei Witold Aszurak został najprawdopodobniej pobity w więzieniu przez funkcjonariuszy i zmarł w karcerze. Są informacje, że prześladowano go za mówienie w języku białoruskim. Jego ciało oddano rodzinie ze śladami pobicia. Być może pobito go tak, że nie był w stanie przeżyć. A w tym roku życie stracił Wadzim Hraśko. Zmarł na zapalenie płuc. W XXI wieku nie trzeba umierać na tę chorobę - wyjaśniał działacz Wiasny.

Władze białoruskie ukrywają informacje o zgonach więźniów politycznych. Administracja więzienna robi wszystko, by ukryć, że byli torturowani lub nieludzko traktowani.

***

Czytaj także:

PolskieRadio24.pl/in./ Agnieszka Kamińska, PolskieRadio24.pl

wmkor

Polecane

Wróć do strony głównej