Zamach na Trumpa. Secret Service w ogniu krytyki

Amerykańskie służby ochrony Secret Service znalazły się w centrum krytyki za dopuszczenie do próby zamachu na Donalda Trumpa. Przedstawiciele agencji tłumaczą, że za zabezpieczenie budynku, z którego oddano strzały, odpowiadała lokalna policja.

2024-07-15, 19:47

Zamach na Trumpa. Secret Service w ogniu krytyki
Po nieudanym zamachu na byłego prezydenta USA Donalda Trumpa agenci Secret Service znaleźli się w ogniu krytyki. Foto: PAP/EPA/DAVID MAXWELL

Dach budynku, z którego dwudziestoletni mężczyzna oddał strzały do Donalda Trumpa, jeszcze przed jego wiecem został zidentyfikowany przez Secret Service jako potencjalny słaby punkt. Przedstawiciele agencji twierdzą jednak, że obiekt znajdował się poza obszarem działania Secret Service i jego zabezpieczeniem miała zająć się policja z Pensylwanii. W operacji zabezpieczenia wiecu uczestniczyły setki funkcjonariuszy lokalnej i stanowej policji.

Nie wiadomo, jak napastnik dostał się na dach fabryki AGR International, znajdującej się około 130 metrów od sceny. Na terenie objętym ochroną Secret Service znajdowały się cztery stanowiska snajperów. To właśnie oni zabili dwudziestolatka, gdy tylko zaczął strzelać do Trumpa. Prezydent Joe Biden zapowiedział niezależne dochodzenie, które ma wyjaśnić, kto i gdzie popełnił błędy.

Posłuchaj

Secret Service w ogniu krytyki - korespondencja Marka Wałkuskiego (IAR) 0:41
+
Dodaj do playlisty

Strzały na wiecu Trumpa

W sobotę na wiecu wyborczym Donalda Trumpa w Pensylwanii padła seria strzałów. Były prezydent USA został ewakuowany przez agentów Secret Service. Kandydat republikanów poinformował później, że wszystko z nim w porządku.

Podczas wiecu w Butler w zachodniej Pensylwanii Donald Trump pokazywał wykres z liczbą osób nielegalnie przekraczających granicę. Wtedy w tłumie rozległy się huki wystrzałów. Chwilę później Trump sięgnął prawą ręką do ucha. Na jego twarzy pojawiła się krew. Agenci Secret Service otoczyli byłego prezydenta i sprowadzili ze sceny.

REKLAMA

FBI oficjalnie potwierdziło, że sprawcą nieudanego zamachu był 20-letni Thomas Matthew Crooks. Służby na razie nie informują, jakie mogły być motywy zamachowca, ani czy sprawca działał sam. Według Wahington Post był on zarejestrowanym czlonkiem Partii Republikańskiej.

Czytaj także: 

IAR/Marek Wałkuski/mg

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej