Ukraina musi rozszerzyć mobilizację. Blinken: to krytyczna kwestia

- Ukraina musi podjąć decyzję o rozszerzeniu mobilizacji żołnierzy na wojnę z Rosją - stwierdził w środę sekretarz stanu USA Antony Blinken.

2024-12-04, 14:20

Ukraina musi rozszerzyć mobilizację. Blinken: to krytyczna kwestia
Antony Blinken. Foto: ALESSANDRO DI MEO/EPA/PAP

Szef amerykańskiej dyplomacji poruszył tę kwestię po spotkaniu z ministrami spraw zagranicznych państw NATO w Brukseli.

- Ukraina musi podjąć trudne decyzje dotyczące dalszej mobilizacji. Są to decyzje konieczne - powiedział Blinken.

- To krytyczna kwestia, ponieważ nawet z pieniędzmi, nawet z amunicją, na liniach frontu muszą być ludzie, którzy poradzą sobie z rosyjską agresją - dodał.

Plaga dezercji w ukraińskiej armii

Biuro Prokuratora Generalnego z Kijowa informuje, że łącznie, od początku inwazji, o dezercję zostało oskarżonych przeszło 100 tys. żołnierzy Sił Zbrojnych Ukrainy.  Co ważne, przeszło połowę tych przypadków odnotowano w tym roku, po tym jak wiosną weszła w życie, budząca wiele kontrowersji, ustawa mobilizacyjna.

REKLAMA

Jest to ogromna liczba, zważywszy, że przed rozpoczęciem mobilizacji w walce na froncie brało udział około 300 tys. ukraińskich żołnierzy.

Co więcej, rzeczywista liczba zbiegłych żołnierzy może być znacznie wyższa. Jeden z parlamentarzystów, znający się na sprawach wojskowych, szacuje, że liczba dezerterów może sięgać nawet 200 tys.

Czytaj także:

Narażają życie kolegów

Skala dezercji nie tylko torpeduje plany ukraińskich dowódców. Przyspiesza również pochód armii Putina na zachód, a także przyczynia się do powiększenia strat SZU.

REKLAMA

- Najgorsze jest to, że (żołnierze - red.) opuszczają pozycje bojowe w toku walki, a ich towarzysze przez to giną. Mieliśmy kilka sytuacji, w których całe jednostki uciekały, małe lub duże. W ten sposób odsłaniały nasze flanki. A wróg podchodził i zabijał ich kolegów. Po prostu ci, którzy stali dzielnie na pozycjach, nie wiedzieli, że nikt ich nie ubezpiecza - skarżył się AP jeden z wojskowych oficjeli.

Reuters/WR

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej