Wyciek tajnych danych USA. Trump wskazał winnego
Prezydent Donald Trump zasugerował, że to współpracownik doradcy Białego Domu do spraw bezpieczeństwa narodowego dodał numer dziennikarza do poufnej grupy dyskusyjnej amerykańskich urzędników, gdzie omawiano plany ataku USA na Jemen.
2025-03-26, 06:32
Redaktor naczelny "The Atlantic" Jeffrey Goldberg znalazł się w bardzo niecodziennej sytuacji. Najważniejsi urzędnicy administracji Trumpa dodali go (najprawdopodobniej przypadkowo) do konwersacji w aplikacji Signal. Tam Goldberg uzyskał tajne informacje o planowanym ataku na Hutich.
Grupa na Signalu władz USA. Dziennikarz dostał zaproszenie
O tym, jak dziennikarz Jeffrey Goldberg trafił na rządowy kanał komunikacji, prezydent USA mówił w wywiadzie, którego udzielił stacji Newsmax. Winnym wskazał współpracownika Mike'a Waltza. Trump wyjaśnił, że osoba ta była pracownikiem niższego szczebla związanym z Waltzem, który w jakiś sposób wszedł w posiadanie danych kontaktowych Goldberga. Dziennikarz sam ujawnił naruszenie procedur, które mogło narazić na szwank bezpieczeństwo Stanów Zjednoczonych.
Wyciek poufnych danych wywołał poruszenie i był szeroko komentowany na świecie. Po ujawnieniu skandalu, doradca ds. bezpieczeństwa narodowego, Mike Waltz, oświadczył, że nigdy nie spotkał się z redaktorem naczelnym "The Atlantic" Jeffreyem Goldbergiem i nie miał wiedzy na temat dodania jego numeru do grupowego czatu w aplikacji Signal, gdzie omawiano wrażliwe plany wojenne USA. Waltz wziął jednak na siebie odpowiedzialność za wyciek informacji.
- Putin zamówił "piękny portret Trumpa". "Modlił się za swojego przyjaciela po zamachu"
- Rosja uderzyła na Sumy. Kilkadziesiąt osób rannych, w tym dzieci
- J.D. Vance broni Witkoffa. "Są wściekli, bo odnosi sukcesy"
Źródło: Polskie Radio/pg
REKLAMA