Przesmyk suwalski i brama przemyska. To dwa krytyczne punkty polskich granic
- Ryzyko wojny w Europie pozostaje niskie w najbliższych miesiącach, ale w dłuższej perspektywie może gwałtownie wzrosnąć - ocenia odchodzący szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego gen. Dariusz Łukowski. W rozmowie z "Rzeczpospolitą" wskazał m.in. na przesmyk suwalski jako najbardziej newralgiczny punkt w pobliżu polskich granic oraz ostrzegł przed potencjalnymi zagrożeniami w regionie.
2025-08-05, 06:45
Gen. Łukowski o szansach na konflikt w Europie
Generał Dariusz Łukowski ocenił, że w najbliższych latach prawdopodobieństwo wybuchu konfliktu zbrojnego w Europie jest niewielkie. Jak podkreślił, obecnie Rosja skupia swoje działania militarne na trwającej wojnie w Ukrainie, co ogranicza jej możliwości prowadzenia nowych ofensyw na innych kierunkach.
- Wojna nie skończy się za miesiąc czy za pół roku. Nie wierzę w to. Dopóki nie zostaną podjęte rozmowy pokojowe i Rosjanie nie ustabilizują swoich struktur, nie widzę z ich strony zagrożenia pełnoskalową agresją. Sami mają potężne problemy z rekrutacją do armii oraz modernizacją, mimo rozpędzonego potencjału przemysłowo-zbrojeniowego. Są w trakcie przebudowy całych sił zbrojnych, budowy nowych struktur, odtwarzania okręgów wojskowych, a to nie jest proces obliczony na rok czy półtora, tylko długofalowy. Rosjanie nie są dzisiaj jeszcze gotowi - dodał.
Pytany o ewentualne wycofanie części sił amerykańskich z Polski, wojskowy wskazał, że obecnie Amerykanie prowadzą przegląd swoich wojsk. Generał zakłada, że zakończy się on wczesną jesienią, a decyzje zapadną do końca września. - Zatem dzisiaj wszystkie informacje na ten temat to spekulacje - spuentował.
Kluczowy punkt przy granicy Polski
W ocenie Łukowskiego "najbardziej zapalnym" punktem w pobliżu polskich granic jest przesmyk suwalski. - Jest trudny do obrony. Nie ma głębi operacyjnej, dlatego stanowi wyzwanie dla sojuszu, jeżeli chodzi o zapewnienie bezpieczeństwa. Trudno tam jest wprowadzić istotne siły lądowe, bo jest zbyt mało miejsca do operowania dużymi związkami taktycznymi - tłumaczył w "Rz". Zwrócił też uwagę na "kierunek brzeski, od bramy smoleńskiej", z tego kierunku - jak dodał - od setek lat prowadzone były wojny oraz na tzw. bramę przemyską od strony Ukrainy.
Podkreślił, że "potrzebujemy mocnych inwestycji w obronę przeciwlotniczą i przeciwrakietową". - To banał, ale ich słabość jest rzeczywistym problem nie tylko Polski, ale także wszystkich krajów europejskich. Musimy posiadać zdolność do rażenia na dużej odległości. Ale tu nie chodzi tylko o pozyskiwanie środków rażenia dalekiego zasięgu. To również zdolność do identyfikacji celów, czyli do prowadzenia targetingu - wskazał.
Wymienił także, że "musimy mieć zdolności rozpoznawcze w kosmosie, rozpoznanie satelitarne, systemy fuzji danych rozpoznawczych oraz zdolności analizy tych danych w czasie rzeczywistym, w tym również zdolności oceny skuteczności wykonywanych uderzeń".
- Rosjanie grożą rozmieszczeniem rakiet krótkiego i średniego zasięgu
- Trump wysyła Witkoffa do Moskwy. "Mają jeden sposób na ominięcie sankcji"
- Rosja szykuje się do wojny z NATO? Chce wydać bilion dolarów
Źródło: "Rzeczpospolita"/nł