Pułk Azow nie składa broni. Bohaterska obrona ostatniego przyczółku wolności w Mariupolu
Rosjanie rozpoczęli szturm zakładów Azowstal w Mariupolu nad Morzem Azowskim. Znajduje się tam kilka tysięcy ukraińskich żołnierzy. W piwnicach fabryki nadal chronią się też cywile. W udostępnionym nagraniu wiceszef broniącego zakładów pułku Azow Swiatłosław Pałamar podkreślił wolę walki ukraińskich żołnierzy o ostatni przyczółek miasta. - Mariupol należy do Ukrainy - zaznaczył.
2022-05-03, 17:46
W zakładach Azowstal broni się pułk ukraińskiej Gwardii Narodowej Azow i 36. Samodzielna Brygada Piechoty Morskiej.
O rosyjskim szturmie na fabrykę poinformował wiceszef broniącego zakładów pułku Azow Swiatosław Pałamar. W rozmowie z portalem Ukraińska Prawda Pałamar zaznaczył, że w ostatnich godzinach Rosjanie próbują przełamać obronę Ukraińców i dostać się na terytorium zakładów. Podkreślił, że broniący zrobią wszystko, aby odeprzeć zmasowany atak wroga, ale sytuacja obrońców jest niezwykle trudna. Wiceszef pułku Azow zaapelował jeszcze raz do międzynarodowej społeczności o pomoc w ewakuacji pozostających nadal w fabryce cywilów. - Mariupol należy do Ukrainy - zakończył.
Szturm Rosjan został poprzedzony intensywnymi nocnymi lotniczymi bombardowaniami fabryki. Bomby spowodowały silny pożar, który było widać w całym mieście. Spod gruzów w jednej z piwnic fabryki wydobyto ciała dwóch kobiet.
Potężny wybuch
Jak relacjonuje na udostępnionym nagraniu jeden z cywilów, który się uratował z bombardowania - o drugiej w nocy nastąpił potężny wybuch. Rannych zostało około 10 osób. Dwie kobiety nie przeżyły.
REKLAMA
Ewakuacja cywilów z Azowstali nie jest możliwa z powodu rosyjskich ostrzałów. W ostatnich dniach dzięki czasowemu wstrzymaniu ognia z fabryki ewakuowano około 100 cywilów.
Jak poinformowały ukraińskie władze, część osób ewakuowanych z oblężonego Mariupola dotarła we wtorek do Zaporoża. Do tego miasta przybyła kolumna transportu prywatnego, na tereny kontrolowane przez siły ukraińskie dojechały także trzy z 14 autobusów ewakuacyjnych.
- Gdzieś podziało się 11 autobusów, które miały jechać w kierunku Zaporoża na kontrolowane (przez siły ukraińskie) tereny naszego państwa, ale zaginęły. (Ewakuowani - przyp. red.) przepadają w ośrodkach filtracyjnych. Niestety oni (tj. żołnierze rosyjscy - przyp. red.) zabierają i wykradają naszych obywateli - powiedział mer Mariupola Wadym Bojczenko.
Ośrodki filtracyjne
REKLAMA
Dodał, że w Mariupolu i wokół miasta Rosjanie stworzyli cztery ośrodki, gdzie "filtrują" Ukraińców wyjeżdżających na tereny kontrolowane przez Kijów. - Mieszkańcy czekają miesiąc, a nawet dłużej na tę filtrację. Jeśli jesteś w jakiś sposób związany z organami państwa albo miasta, dostajesz dwa miesiące albo dwa tygodnie więzienia - nie wiem, jak oni to określają. Ci, którzy przeszli przez te więzienia i te tortury, składają zeznania - oznajmił mer.
Bojczenko powiedział, że oczekiwano też przybycia 2 tys. mieszkańców Mariupola z okupowanego Berdiańska, dokąd dostali się oni samodzielnie. Jednakże już od dwóch tygodni czekają oni na ewakuację, bo okupanci ją utrudniają. - Teraz kolumna zmierza w kierunku Zaporoża, ewakuacja wciąż trwa. Oczekujemy, że jednak się odbędzie - oświadczył.
Według niego w Mariupolu pozostało ponad 100 tys. mieszkańców, z czego co najmniej 200 cywilów w broniącym się kombinacie metalurgicznym Azowstal.
By dotrzeć do centrum ewakuacyjnego w Zaporożu, autobusy muszą przejechać setki kilometrów przez terytorium opanowane przez wspieranych przez Rosję separatystów.
REKLAMA
Posłuchaj
Rosjanie rozpoczęli szturm zakładów Azowstal w Mariupolu nad Morzem Azowskim - relacja Pawła Buszki (IAR) 0:52
Dodaj do playlisty
Czytaj także:
- Johnson w ukraińskim parlamencie. Wielka Brytania przekaże sprzęt wart 300 mln funtów
- "Izrael wspiera neonazistów na Ukrainie". Kreml idzie w zaparte i w odwecie wydaje oświadczenie
- Kontrowersyjna wypowiedź papieża. Mówił o "szczekaniu NATO pod drzwiami Rosji". Fala komentarzy
Oglądaj całodobowy przekaz z Ukrainy w streamingu portalu PolskieRadio24.pl
es
REKLAMA