Putin zawiesza mobilizację. Według ISW powodem jest jesienny pobór do armii
W najnowszej analizie amerykański Instytut Studiów nad Wojną (ISW) ocenia, że "zapowiedziane przez Kreml zawieszenie mobilizacji w Rosji wynika prawdopodobnie z potrzeby odciążenia komisji uzupełnień, tak by mogły się one zająć jesiennym poborem w Rosji".
2022-10-15, 10:24
Amerykański think tank zauważa, że Władimir Putin ogłosił w piątek, iż "częściowa mobilizacja" zakończy się "za około dwa tygodnie", a w tym samym czasie zacznie się "odroczony wcześniej jesienny pobór".
ISW przypomina, że Putin wcześniej przełożył pobór z 1 października na 1 listopada, prawdopodobnie dlatego, że komisje uzupełnień zajęte były mobilizacją. "Putin chce więc zapewne zatrzymać albo zakończyć swoją częściową mobilizację, aby uwolnić zasoby biurokratyczne na rzecz poboru" - podsumowują analitycy.
- Rosyjska mobilizacja przyjmuje coraz brutalniejszy charakter. Obławy są prowadzone nawet w dużych miastach
- "Wysłani na front bez przeszkolenia". BBC informuje o pierwszych zgonach wśród zmobilizowanych Rosjan
Jesienny pobór
ISW zwraca uwagę, że jesienny pobór przewiduje powołanie 120 tys. mężczyzn w Rosji, ale aneksja okupowanych obszarów Ukrainy "zmienia metodę obliczania". Podczas gdy prawo rosyjskie nie zezwala na wysyłanie żołnierzy poborowych za granicę, to Moskwa uważa teraz tereny okupowane za swoje terytoria, a więc legalizuje użycie poborowych na linii frontu - ocenia ISW.
REKLAMA
W analizie opublikowanej w piątek wieczorem amerykański think tank wyraża wątpliwość, czy Alaksandr Łukaszenka przystąpi do wojny po stronie Rosji. Tworzyłoby to bowiem "zagrożenie dla zdolności jego reżimu do utrzymania się", ponadto jakość armii białoruskiej jest niska - argumentują analitycy.
Oceniają, że Moskwa "prawdopodobnie używa jako oręża obaw o dołączenie się Białorusi do wojny - po to, by przykuć oddziały ukraińskie do granicy ukraińsko-białoruskiej".
- Białoruski reżim ograniczy wyjazdy obywateli za granicę. Decyzje będzie podejmować KGB
- Łukaszenka wyśle swoje wojska na Ukrainę? Dominika Ćosić: to byłoby poważne zagrożenie dla Polski
REKLAMA
PAP/jb
REKLAMA