Czy wyniki wyborów w USA wpłyną na kierunek polityki Białego Domu? Ekspert o możliwych scenariuszach

2022-11-08, 12:41

Czy wyniki wyborów w USA wpłyną na kierunek polityki Białego Domu? Ekspert o możliwych scenariuszach
Wybory w Stanach Zjednoczonych. Ekspert: "Wyniki nie zmienią polityki bezpieczeństwa". Foto: mark reinstein/shutterstock

- Wybory połówkowe w Stanach Zjednoczonych nie wpłyną na zmianę amerykańskiej polityki bezpieczeństwa i zagranicznej - uważa dr Łukasz Wyszyński. Ekspert z Akademii Marynarki Wojennej podkreśla, że "dojdzie do pewnych korekt co do wydatkowania środków na wspomniane cele". Na co jeszcze mogą wpłynąć częściowe wybory w Stanach Zjednoczonych?

Amerykanie ruszyli do urn. 8 listopada wybiorą swoich przedstawicieli do Izby Reprezentantów oraz część senatorów w "wyborach środka kadencji", a po angielsku "midterm elections". Często wybory nazywa się też połówkowymi bądź śródokresowymi. Przypadają w okolicach połowy kadencji urzędującego prezydenta USA. To ich rozstrzygnięcie ma ogromne znaczenie dla jego dalszego sprawowania władzy. 

Wybory ważne z perspektywy prezydenta USA

Portal PolskieRadio24.pl poprosił dr. Łukasza Wyszyńskiego z Katedry Stosunków Międzynarodowych Akademii Marynarki Wojennej w Gdyni o wytłumaczenie, dlaczego mają tak duże znaczenie. 

- Ordynacja wyborcza Stanów Zjednoczonych w odróżnieniu od naszej, gdzie mamy jedne duże wybory, czyli 100-procentową wymianę posłów w Sejmie i senatorów w Senacie, przewiduje częściową wymianę przedstawicieli w Kongresie - co 2 lata - oraz w Senacie - co 6 lat. Ma ona umożliwić korektę zaplecza politycznego i społecznego. Taka regulacja powoduje to, że każda partia i każdy prezydent, który rządzi, musi się liczyć z tym, że w trakcie swojej kadencji jego większość lub brak tej większości właśnie w Kongresie i Senacie może ulec po prostu zmianie. Chodzi o to, by ośrodek władzy był w jak najlepszym możliwym stopniu odwzorowaniem aktualnego poparcia politycznego społeczeństwa, oraz, pośrednio, o mechanizm samoograniczania się władzy. Obecnie mamy do czynienia z wyborami tzw. połówkowymi, w których gra toczy się o większość w Senacie i Izbie Reprezentantów - mówi dr Łukasz Wyszyński.

W kampanię zaangażowani Donald Trump i Joe Biden

Razem z wyborami w Stanach Zjednoczonych dobiegła końca wielomiesięczna kampania wyborcza. Walcząc o głosy wyborców, Republikanie eksponowali wysoką inflację, przestępczość oraz nielegalną imigrację. Z kolei Demokraci krytykowali ograniczenie prawa do aborcji i mówili o niskim bezrobociu i walce z pandemią.

W kampanię wyborczą zaangażowali się nie tylko członkowie Kongresu, ale również były i obecny prezydent USA. Donald Trump na wiecach argumentował, że rządy Demokratów prowadzą do niekontrolowanej imigracji i stanowią zagrożenie dla Amerykanów.

- Naprawdę uważam, że oni chcą otwartych granic, by doprowadzić do spustoszenia w kraju. Każdego dnia z powodu polityki Demokratów giną Amerykanie - mówił podczas wiecu w Ohio.

W tym samym czasie prezydent Joe Biden przekonywał w Maryland, że za czasów jego poprzednika Ameryka przegrywała walkę z pandemią i traciła miejsca pracy.

- Gdy zostałem prezydentem, tylko 5 milionów Amerykanów było zaszczepionych, teraz jest ich 220 milionów. Stworzyliśmy 10 milionów miejsc pracy. Eksportujemy za granicę amerykańskie produkty, a nie amerykańskie miejsca pracy - mówił Biden.

Niemal niezmienną zasadą amerykańskiej polityki jest to, że partia prezydenta przegrywa wybory do Kongresu w środku jego kadencji. Eksperci spodziewają się, że nie inaczej będzie tym razem, zwłaszcza biorąc pod uwagę pogarszające się perspektywy gospodarcze i słabe notowania Joe Bidena.

Jakie znaczenie wybory w USA mają dla Europy Wschodniej?

Zapytaliśmy eksperta, jak może zmienić się sytuacja w Europie Wschodniej, w obrębie której toczy się wojna Rosji z Ukrainą.

- Prezydent Stanów Zjednoczonych, który odpowiada za realizację polityki zagranicznej, o ile ma pewną autonomię w zakresie podejmowania decyzji, a także ma możliwości wyasygnować pewien kontyngent wojsk i zaangażować go poza granicami swojego kraju, to tutaj kwestie finansowania amerykańskiej obecności wojskowej, pomocy humanitarnej czy też dostawy technologii są to kwestie, w przypadku których porozumienie elit politycznych być musi.

Zdaniem naszego rozmówcy Amerykanie potrafią tego typu konsensus utrzymać i to pokazała wojna na Ukrainie, ale skoro wydatki rosną, to trzeba sobie zdawać sprawę z tego, że zawsze partia opozycyjna będzie chciała podnosić postulat, iż część środków powinna pozostać w kraju i właśnie wspomagać kwestie społeczne i ekonomiczne, a to zaangażowanie zewnętrzne powinno być ograniczone.

- Tutaj trudno dopatrywać się tego, by Republikanie byli przeciwni wsparciu dla Ukrainy. Na pewno jednak będą sygnalizować inny sposób zagospodarowania środków i może to stanowić wyzwanie dla polityki Bidena, ale nie wydaje mi się, żeby to strategicznie przełożyło się na zaangażowanie Stanów Zjednoczonych w konflikt na Ukrainie. To będzie raczej rozłożenie akcentów dotyczących finansowania oraz dyskusja o tym, jak wojna powinna się zakończyć - z perspektywy Waszyngtonu. Taka debata może generować zagrożenia dla wsparcia Ukrainy - uważa Wyszyński.

- Reasumując - wybory połówkowe nie wpłyną na zmianę amerykańskiej polityki bezpieczeństwa i zagranicznej. Dojdzie jedynie do pewnych korekt co do wydatkowania środków na te cele, a to może stanowić problem dla administracji Joe Bidena. Kierunki wspomnianych obszarów polityki od wielu lat wydają się niezmienne, inna jest natomiast strategia ich osiągania - podkreśla Wyszyński.

Głosowanie od 6 rano

W większości stanów na wschodnim wybrzeżu USA lokale wyborcze otworzą się o godz. 6 (w południe czasu polskiego). Wyjątkiem są trzy wsie w New Hampshire - Dixville Notch, Hart's Location i Millsfield, gdzie obowiązuje tradycja głosowania tuż po północy (po godz. 6 czasu polskiego), kiedy głos jednocześnie oddają wszyscy chętni mieszkańcy.

W rzeczywistości jednak głosowanie jak zwykle trwa już w niektórych przypadkach od tygodni za pomocą poczty w specjalnych skrzynkach do wczesnego głosowania. W ten sposób przed dniem wyborczym zagłosowało 40 mln osób; to ponad 1/3 liczby wszystkich wyborców, którzy wzięli udział w analogicznych wyborach w 2018 r.

Wtorkowe wybory zdecydują o układzie sił w Kongresie: wybory we wszystkich 435 jednomandatowych okręgach do Izby Reprezentantów i 1/3 składu Senatu (w tym roku wybieranych jest 35 senatorów, których okręgi obejmują całe stany).

Posłuchaj o "wyborach połówkowych" w Stanach Zjednoczonych 

Czytaj też:

PAP/IAR/MN/PolskieRadio24.pl/pp/kor

Polecane

Wróć do strony głównej