- Niezrozumiałe i haniebne - tak polski ambasador skomentował zabiegi władz w Budapeszcie. Węgry już raz, jesienią, próbowały wykreślić z unijnej listy sankcyjnej kilku oligarchów. Chodziło o bliskich Władimirowi Putinowi miliarderów - Aliszera Usmanowa, Piotra Awena i Wiktora Rasznikowa.
Wtedy ważyły się losy przedłużenia sankcji o kolejne pół roku. To wywołało oburzenie wśród unijnych krajów i presja na Węgry była tak duża, że wycofały swój wniosek.
Węgry po raz kolejny szokują
Teraz, przy kolejnym przedłużaniu sankcji wobec Rosji, władze w Budapeszcie ponowiły postulat. Co więcej, chcą także wykreślić Mosze Kantora z czarnej listy liczącej ponad 1,5 tysiąca osób, które mają zakaz wjazdu do Unii i zablokowane aktywa w Europie. To potentat azotowy, prezes Europejskiego Kongresu Żydowskiego.
Dyplomaci z krajów bałtyckich poproszeni o komentarz przez brukselską korespondentkę Polskiego Radia Beatę Płomecką mówią krótko - skandal. Dodają, że Węgry nie były w stanie uzasadnić dlaczego chcą skreślenia tych osób z listy sankcyjnej.
Zobacz także: Marcin Przydacz w Polskim Radiu 24
ng//IAR