W sumie chodzi o ponad 2 tys. osób. Przybyły samodzielnie jednostkami przemytników, na pokładzie statków ratowniczych organizacji pozarządowych lub włoskich patrolowców straży przybrzeżnej i policji skarbowej, które udzieliły pomocy uszkodzonym łodziom na pełnym morzu. W ośrodku dla uchodźców na Lampedusie, przewidzianym dla 400 osób, jest ich pięciokrotnie więcej. Dotychczas udało się relokować ponad pięciuset przybyszów.
Podczas zakończonego wczoraj szczytu unijnego w Brukseli premier Włoch Giorgia Meloni, powołując się na dane włoskie wywiadu, powiedziała, że jeśli sytuacji w Tunezji nie uda się ustabilizować, do Włoch może przybyć stamtąd 900 tys. migrantów.
Nie wszystkim udaje się dopłynąć
Nie udało się pomóc wszystkim potrzebującym. U wybrzeży Tunezji zaginęło 34 migrantów z krajów Afryki Subsaharyjskiej. Ich łódź zatonęła. Na pokładzie było w sumie 38 pasażerów. Cztery osoby uratowały tunezyjskie służby.
Liczba migrantów przypływających z Tunezji do Włoch jest obecnie trzy razy większa niż rok temu. Kraj jest pogrążony w kryzysie politycznym i gospodarczym, co przekłada się na większą liczbę emigrantów. Rząd w Rzymie ostrzega się, że jeżeli liczba migrantów się nie zmniejszy, sytuacja może wymknąć się spod kontroli.
Czytaj też:
IAR/PAP/mn