Armia sudańska zgodziła się na ewakuację cudzoziemców. Mimo rozejmu w kraju wciąż trwają walki

- Sudańska armia poinformowała w sobotę, że zgodziła się pomóc w ewakuacji drogą lotniczą obcokrajowców z Sudanu, gdzie od tygodnia trwają walki między wojskiem i paramilitarnymi RSF, w których zginęły setki osób. W sobotę, mimo zawartego w piątek trzydniowego zawieszenia broni wciąż dochodzi do sporadycznych potyczek - informują media.

2023-04-22, 20:05

Armia sudańska zgodziła się na ewakuację cudzoziemców. Mimo rozejmu w kraju wciąż trwają walki
Armia zgodziła się na ewakuację cudzoziemców. Według mediów, mimo rozejmu wciąż dochodzi do walk. Foto: PAP/AA/ABACA

Dyplomaci i obywatele Wielkiej Brytanii, Stanów Zjednoczonych, Francji i Chin mają zostać ewakuowani z Sudanu drogą powietrzną, na pokładach wojskowych samolotów transportowych ze stolicy, Chartumu - ogłosiła sudańska armia.

Dowódca sił rządowych generał Abdel Fattah al-Burhan zgodził się umożliwić i zabezpieczyć ewakuację obywateli tych państw z Chartumu w "ciągu nadchodzących godzin - przekazano w oświadczeniu armii. Dodano, że obywatele Arabii Saudyjskiej i Jordani opuszczają Sudan samolotami z lotniska w Port Sudan na wybrzeżu Morza Czerwonego, ok. 650 km na zachód od stoicy.

Oświadczenie wojsk rządowych pojawiło się po obietnicach przywódcy rywalizujących z nią Sił Szybkiego Wsparcia (RSF), Mohameda Hamdana Dagalo, znanego jako Hemedti, że otworzy lotniska do ewakuacji.

Burhan powiedział, że armia zapewnia bezpieczne trasy ewakuacji, ale niektóre lotniska, w tym w Chartumie i największym mieście Darfuru, Nyala, nadal ogarnięte są walkami - zaznacza agencja Reutera.

REKLAMA

Otwarcie lotnisk

RSF zapewnił, że jest gotowy do częściowego otwarcia wszystkich lotnisk, aby umożliwić ewakuację, jednak nie jest do końca jasne, kto sprawuje nad nimi rzeczywistą kontrolę - pisze agencja AP.

Sudańska armia poinformowała w piątek wieczorem, że zgadza się na trzydniowy rozejm w trwających od niemal tygodnia walkach. Wcześniej już kilkakrotnie strony konfliktu ogłaszały zawieszenie broni, ale za każdym razem działania zbrojne były szybko wznawiane.

Mimo zawieszenia broni, w sobotę w Chartumie co jakiś czas wybuchały strzelaniny, dochodziło też do nalotów lotniczych - relacjonuje BBC.

Światowa Organizacja Zdrowia poinformowała w piątek, że od wybuchu walk zginęło 413 osób, a 3551 zostało rannych. Liczba ofiar śmiertelnych obejmuje co najmniej pięciu pracowników organizacji humanitarnych w kraju zależnym od pomocy żywnościowej.

REKLAMA

Czytaj także:

PAP,pkur

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej