Unijne sankcje wobec Białorusi. Sadoś: nie można dłużej zwlekać
Polska apeluje o natychmiastowe nałożenie unijnych sankcji na Białoruś. Ambasador Polski przy Unii Andrzej Sadoś mówił o tym w Brukseli na spotkaniu ministrów do spraw europejskich państw członkowskich - informuje brukselska korespondentka Polskiego Radia Beata Płomecka.
2023-05-30, 15:39
- Informowaliśmy na temat trwającego ataku na naszą granicę, również z nikczemnym wykorzystaniem osób nieletnich, dzieci. Informowaliśmy na temat zaangażowania Białoruskali, producenta nawozów potasowych, w systemie, w którym na terenie Białorusi tworzone są obozy dla nielegalnie deportowanych ukraińskich dzieci - relacjonował dyskusję ambasador Polski przy Unii Europejskiej Andrzej Sadoś.
Andrzej Sadoś: sankcje UE na Białoruś są konieczne
Zwrócił też uwagę na decyzję Rosji dotyczącą przemieszczenia na Białoruś broni jądrowej. Poinformował również unijnych ministrów o sankcjach, które nałożyła Polska. Chodzi o objęcie restrykcjami 365 przedstawicieli białoruskiego reżimu, także białoruskich i rosyjskich firm oraz instytucji. Ponadto wprowadzony zostanie zakaz przekraczania polskiej granicy przez białoruskie i rosyjskie ciężarówki.
Brukselska korespondentka Polskiego Radia Beata Płomecka spytała ambasadora, czy jest szansa na uzgodnienie białoruskich sankcji wraz z 11. pakietem restrykcji wobec Rosji, który ma być przyjęty wkrótce. Andrzej Sadoś podkreślił, że nie można już zwlekać.
- Myślę, że sytuacja w tej chwili jest tak złożona i tak napięta, że wszyscy widzą, z prezydencją szwedzką i z Komisją Europejską na czele, że nie ma możliwości, żeby dłużej utrzymać ten stan, że nie przyjmujemy sankcji na Białoruś, która jest największą luką w naszym systemie sankcyjnym. Bez sankcji białoruskich sankcje przeciwko Rosji są pozbawione racjonalnego sensu - podkreślił ambasador Polski przy Unii.
REKLAMA
Posłuchaj
Część krajów UE chce złagodzenia sankcji na Białoruś
Nałożenie sankcji na reżim w Mińsku blokuje grupa krajów na czele z Portugalią, która domaga się złagodzenia restrykcji wcześniej nałożonych. Chodzi o wykreślenie białoruskiej soli potasowej i tym samym wyłączenie spod sankcji kilku producentów nawozów potasowych. Na to stanowczo nie chcą się zgodzić Polska i Litwa.
Ambasador Litwy przy Unii w sobotnim wywiadzie dla brukselskiej korespondentki Polskiego Radia Beaty Płomeckiej podkreślił, że łagodzenie sankcji byłyby błędem i moralnie złe.
- Jeśli by zostały przyjęte, mogłyby pomóc Łukaszence odzyskać wpływy z eksportu potaszu, który, jak wiemy, odpowiada za 4 proc. PKB Białorusi i jest głównym źródłem finansowania reżimu Łukaszenki - powiedział Arnoldas Pranckeviucius.
Ambasador Litwy przy Unii zwrócił także uwagę na działalność jednej z firm, która pomaga Rosji w uprowadzaniu ukraińskich dzieci z terenów okupowanych. Kilkanaście dni temu mówił o tym w Brukseli ambasador Polski przy Unii Andrzej Sadoś, powołując się na dane białoruskiej opozycji. Na Białoruś miało zostać uprowadzonych około dwóch tysięcy dzieci. O tej sprawie jako pierwsza informowała brukselska korespondentka Polskiego Radia.
REKLAMA
Posłuchaj
- Sankcje wobec osób destabilizujących sytuację w Mołdawii. Jest wstępna decyzja UE
- Myśliwce F-16 dla Ukrainy. Borrell: Polska rozpoczęła szkolenie ukraińskich pilotów
- Sankcje grupy G7 na rosyjskie diamenty? Beata Płomecka: to pierwszy krok do embarga
Zobacz: Aleś Zarembiuk w Programie 3 Polskiego Radia
IAR/Beata Płomecka/jmo
REKLAMA