Rośnie przemoc wśród imigrantów. Kiedy obudzi się Unia Europejska?

Błędy popełnione przez Niemcy i Francję w sprawach dotyczących polityki migracyjnej doprowadziły już do kryzysu, który ogarnął Europę w latach 2015-2018. Do dziś Europa Zachodnia nie potrafi poradzić sobie z obecnością przyjętych wtedy przybyszów spoza Europy. 

2023-07-20, 13:40

Rośnie przemoc wśród imigrantów. Kiedy obudzi się Unia Europejska?
Unia Europejska musi się skupić na skutecznej ochronie zewnętrznych granic . Foto: Jesus Fernandez/Shutterstock

Już raz błędy popełnione przez Niemcy i Francję w sprawach dotyczących polityki migracyjnej doprowadziły do kryzysu, który ogarnął Europę w latach 2015-2018. Z tych wydarzeń nie zostały wyciągnięte żadne wnioski. Do dziś Europa Zachodnia nie potrafi poradzić sobie z obecnością przyjętych wtedy przybyszów z państw afrykańskich. Przez Francję przetoczyła się ostatnio fala brutalnych zamieszek z udziałem imigrantów. Na ulicach europejskich miast praktycznie co tydzień dochodzi do przestępstw, za które odpowiedzialni są imigranci. W miejscach publicznych atakowani są bezbronni ludzie, w tym dzieci. 

"Nie chcemy takich scen w Polsce"

W Europie trwa dyskusja na temat obecności nielegalnych imigrantów na kontynencie. Polska zdecydowanie przeciwstawia się przymusowej relokacji imigrantów. Odnosząc się do sytuacji sprzed kilku tygodni we Francji, gdzie były plądrowane sklepy, a na ulicach stały barykady i trwały starcia imigrantów z policją, premier Mateusz Morawiecki mówił, że "nie chcemy takich scen w Polsce", i dodawał w późniejszych wystąpieniach, że "polskie granice są święte". 

- Zrobimy wszystko, by pozostały bezpieczne! To kwestia fundamentalna i dlatego powinien o niej zadecydować naród w referendum, a nie unijni urzędnicy. "Nie" dla przymusowej relokacji nielegalnych imigrantów! - mówił premier z sejmowej mównicy. 

REKLAMA

Polacy przeciwni przymusowej relokacji

Argumentem wzmacniającym zasadność słów i obawy premiera polskiego rządu są - przeprowadzane w ostatnich tygodniach przez media - liczne sondaże na temat przymusowej relokacji imigrantów w Europie. Jasno z nich wynika, że 53,1 proc. pytanych Polaków obawia się zagrożeń ze strony imigrantów przyjeżdżających do Polski.

Jednak Komisja Europejska przy wsparciu polskiej opozycji wciąż bezrefleksyjnie upiera się przy swoim i nadal domaga się od krajów członkowskich bezwzględnego przyjęcia do siebie przybyszów spoza Europy w ramach tzw. przymusowej solidarności.

Krytyka unijnej polityki 

Na nic zdają się informacje napływające z innych krajów, które krytykują unijną politykę migracyjną. Zmiany w przepisach dotyczących przyjmowania migrantów zapowiada Szwecja. Kraj ten po dekadach wdrażania liberalnej polityki wobec emigrantów przestaje sobie radzić z ich obecnością.

Wcześniej chęć powstrzymania nielegalnej migracji zapowiedziały Włochy. Podczas wizyty w Warszawie premier Giorgia Meloni stwierdziła, że "Unia Europejska musi się skupić na skutecznej ochronie zewnętrznych granic i nie może dyskutować tylko o rozwiązaniu kwestii nielegalnych imigrantów, już obecnych na jej terenie". 

REKLAMA

Ocena sytuacji związanej z napływem imigrantów dokonana przez premier Meloni ma swoje odzwierciedlenie w problemach, z jakimi wciąż zmagają się państwa leżące na granicy UE. Jak poinformowały w ubiegłym tygodniu światowe agencje prasowe, ośrodek rejestracji imigrantów na włoskiej Lampedusie jest ponownie przepełniony. Ludzie przedostają się do niego łodziami. W ubiegłym tygodniu w ośrodku rejestracji i identyfikacji na włoskiej wyspie było ponad 1800 osób, czyli ponad cztery razy więcej niż miejsc.

Fala przestępstw i przemocy 

Przenikanie nielegalnych imigrantów do Europy to jeden problem, z którym muszą sobie radzić kraje znajdujące się w granicach Unii Europejskiej. Kolejnym, równie ważnym, jest ten, że przebywający już w granicach unijnych imigranci nie potrafią zasymilować się i zaakceptować reguły prawnych obowiązujących w Europie. W Niemczech i we Francji coraz częściej dochodzi do przestępstw z udziałem ludzi, którzy przybyli nielegalnie do Europy bądź są częścią środowisk imigranckich. 

W środę w Norymberdze 28-letni mężczyzna zaatakował rozbitą szklaną butelką kilku policjantów przed głównym dworcem kolejowym. Podczas zajścia mężczyzna z syryjskim obywatelstwem miał kilkakrotnie krzyczeć "Allahu Akbar". Rannych zostało trzech funkcjonariuszy.

Na początku lipca sąd niemiecki skazał na dożywocie 27-letniego migranta z Erytrei, który na początku grudnia 2022 roku zaatakował nożem dwie nastolatki, w wieku 13 i 14 lat, idące do szkoły. Erytrejczyk napadł na dziewczynki, które spotkał w drodze do urzędu. Według ustaleń śledczych planował w nim dokonać wymuszenia dokumentów przy użyciu noża. Ofiary trafiły do szpitala w ciężkim stanie. Życia starszej dziewczynki nie udało się uratować. Krótko po napaści mężczyzna został zatrzymany w pobliskim budynku zaadaptowanym na w budynku zaadoptowanym na ośrodek uchodźców. 

REKLAMA

Kilka dni temu w Paryżu 52-letnia kobieta narodowości algierskiej została zepchnięta na tory stacji Cite-Universitaire kolei RER B. Według stacji BFM TV sprawcą okazał się migrant z Gwinei, który po raz drugi dokonał takiego zamachu. Mężczyzna przyznał się do ataku na kobietę. W zeznaniach przestępca zaznaczył, że "działa w imię Boga i chce zabić dzieci i osoby starsze, ponieważ są łatwym celem".

Ostatnio areną przemocy stały się odkryte baseny w Niemczech. Dochodzi tam do masowych bójek i napaści na tle seksualnym. Bardzo często padają tam groźby pobicia lub śmierci. Według relacji ratownika, którą przytacza portal "Bild", atakowani są pracownicy obiektów, którzy pilnują porządku, a także "kobiety, geje i Żydzi, stanowiący łatwy cel". Według pracownika 80 proc. sprawców ma arabskie pochodzenie.

"Przywieźli traumatyczne doświadczenia i konflikty"

Takich przerażających scen przywołanych z europejskich miast jest znacznie więcej. I nie da się już dłużej ukryć, że w Europie rośnie liczba przestępstw z udziałem członków społeczności imigranckich. 

W obliczu narastającej fali agresji wywołanej przez migrantów wiceprzewodniczący niemieckiego Bundestagu Wolfgang Kubicki stwierdził, że "dla nas jest oczywiste, że w naszym kraju nie ma miejsca na ucisk i przemoc wobec kobiet, antysemityzm i homofobię, ale w niektórych krajach, z których pochodzi wielu imigrantów, nie jest to oczywistością". 

REKLAMA

Polityk przypomniał o wydarzeniu, które miało miejsce w Bonn, gdzie uczennice "były nękane głównie przez muzułmańskich uczniów", ponieważ nie przestrzegały zasad dotyczących ubioru.

- Ci ludzie przywieźli ze sobą swoje traumatyczne doświadczenia i konflikty - podsumował Kubicki. 

Na ostrzeżenia płynące z Europy Zachodniej na temat zagrożeń wynikających z błędnej polityki unijnej dotyczącej napływu nielegalnych imigrantów w dalszym ciągu nie reagują środowiska liberalno-lewicowe. 

Lewica nie widzi problemu

Najlepszym, ale jednocześnie oburzającym, przykładem są słowa poseł Lewicy Joanny Senyszyn, która w jednym z programów telewizyjnych, odnosząc się do kwestii potencjalnego zagrożenia ze strony nielegalnych migrantów, stwierdziła, że są to "bzdury", po czym dodała, że polskie prawo pozwala usunąć ciążę z gwałtu. 

REKLAMA

Paradoksalnie słowa Senyszyn udowodniły, jak naprawdę środowiska lewicowo-liberalne dbają o bezpieczeństwo polskich kobiet. Poseł Lewicy dowiodła również, że jedynym "wzbogaceniem Europy", które należy łączyć z bezmyślną, przymusową polityką migracyjną, jest gwałt na naszym bezpieczeństwie. 

Czytaj również:

Maciej Marcinek/PR24.pl

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej