Kandydat na prezydenta Ekwadoru zastrzelony podczas wiecu wyborczego. "To nie ujdzie bezkarnie"

Kandydat na prezydenta Ekwadoru Fernando Villavicencio został zastrzelony po wiecu wyborczym w stolicy kraju Quito. Śmierć polityka potwierdził prezydent Guillermo Lasso na Twitterze. "Nie ujdzie ona bezkarnie" - czytamy we wpisie. Prezydent zwołał nadzwyczajne spotkanie szefów służb bezpieczeństwa w związku z tą sprawą.

2023-08-10, 03:57

Kandydat na prezydenta Ekwadoru zastrzelony podczas wiecu wyborczego. "To nie ujdzie bezkarnie"
Kandydat na prezydenta Ekwadoru zastrzelony podczas wiecu wyborczego.Foto: PAP/EPA/Jose Jacome

- Ubiegający się o urząd prezydenta Ekwadoru Fernando Villavicencio został zastrzelony podczas spotkania z wyborcami - podała lokalna telewizja Ecuavisa. Do zabójstwa doszło w środę wieczorem czasu lokalnego w stolicy kraju, Quito. Śmierć ekwadorskiego polityka potwierdził prezydent kraju Guillermo Lasso, zapowiadając, że "przestępstwo to nie pozostanie bezkarne".

Kandydat otrzymywał pogróżki

Nieznani sprawcy, którzy oddali serię strzałów z broni palnej do ekwadorskiego polityka, ranili również policjantów ochraniających wiec wyborczy Villavicencio.

Obecność policji, jak odnotowuje portal Infobae, związana była z pogróżkami, które miał otrzymywać od dłuższego czasu kandydat w wyborach na prezydenta Ekwadoru. Głosowanie to zaplanowano na 20 sierpnia.

W pierwszych komentarzach dotyczących zamordowania Villavicencio dziennikarze ekwadorscy podkreślają, że kandydat na prezydenta miał wrogów, gdyż przez wiele lat był reporterem śledczym.

Fernando Villavicencio ujawnił liczne przypadki korupcji na szczytach władzy w tym południowoamerykańskim kraju w okresie, kiedy prezydentem Ekwadoru był Rafael Correa. Zastraszany wówczas przez "nieznanych sprawców" dziennikarz schronił się w dżungli.

"Podejrzany o zabójstwo kandydata na prezydenta Ekwadoru Fernanda Villavicencio zmarł w wyniku obrażeń odniesionych podczas strzelaniny, po której został schwytany" - poinformowało biuro prokuratora generalnego na Twitterze.

Czytaj także:

IAR/PAP/jb

Polecane

Wróć do strony głównej